joajer napisał(a): Tak czasem się zastanawiam, czy Tatrzański PN ma rację starając się ograniczać ilość turystów? Te nasze Tatry są już teraz zadeptane i to dosłownie, wyjazd do Zakopanego a wyjazd w Tatry to różnica. Niedawno odkryłem uroki Orlej Perci, i to jest coś fantastycznego, jedyna wada to tłumy naroda i to dosłownie. A w HR tłumów nie ma??
Widzisz, problem leży (a może i tkwi) w tym, ze mamy tylko jedne te Tatry i w dodatku 1/5 z ich całości.
I jedną taką Orlą Perć.
Jak na prawie 40 milionowy kraj (no odejmijmy tych co wyjechali i tych co tu są pół legalnie, ale poza liczeniem kasy z handlu nic ich nie interesuje...
)
to jest bardzo mało a chętnych całe tłumy.
Trudno ograniczać sztucznie napływ ludzi, bo zaraz będzie wrzask górali, że im chleb się zabiera, że tyle w gości zainwestowali itd.
Na tym małym, pięknym i wyjątkowym skrawku kraju ścierają się bardzo różne interesy- jedni chcą chronić Tatry przed nadmiernym "zużyciem" (kiedyś pety i śmieci były rzadkością na szczytach i nie trzeba było urządzać akcji "sprzątamy Tatry" - a dzisiaj?) a inni na nich coraz więcej zarabiać.
Tego się nie da po równo pogodzić nigdy.
Do tego dochodzi niestety stała bolączka- traktowanie tego miejsca przez przyjezdnych.
Przyjeżdża coraz więcej niewychowanej hołoty, która sobie myśli, że skoro przyjeżdża i płaci, to może wszystko i nasyfić także może- niech po nas sprzątają- a co!
Część miejscowych nadal z uporem maniaka wylewa gnojówę byle gdzie- bo tak jest taniej.
Jedno jest pewne. Im bardziej otoczenie zadbane i ekologiczne (ale nie tylko z nazwy!) oraz dostosowane do nowoczesnych standardów turystyki- tym chętniej tam ludzie spędzą czas.
To dotyczy też i Bałtyku. Zwłaszcza kwestii gospodarki wodno-ściekowej, bo z tym są nadal problemy.
Ale i Chorwaci mają swoje- dzikie lub półdzikie wysypiska nad Jadranem, śmieciowiska i składowiska w popularnych miejscowościach, które kolidują z bazą noclegową, wraki starych aut wzdłuż wybrzeża z płynami, olejami itp, itd.).