Dzień 10 [19.09.2017]3 plaże i 23 zakręty. Pogoda podczas tych wakacji nas nie rozpieszczała, prognozy wyjątkowo się sprawdzały a to oznaczało, że czeka nas kolejny dzień zmiennej i niezbyt słonecznej pogody...
Postanowiliśmy spędzić ten czas zaglądając do jeszcze nie zdobytych miejsc na półwyspie. Miejsc raczej nieoczywistych, prawie lub całkiem bezludnych...
Wyruszamy więc z Orebicza i jedziemy w kierunku bardzo przez nas lubianej Duby Peljeskiej. Ludzie powiadają, że w Dubie są trzy plaże. Dostęp do jednej jest bajecznie prosty, ale dojście do dwóch kolejnych wymaga już trochę wysiłku i... odwagi (?).
Moje ulubione miejsce widokowe na półwyspie:
No więc podążając za wskazówkami forumowiczów docieramy na drugą plażę w Dubie, która prezentuje się tak:
Oczywiście plaża o tej porze roku i przy takiej pogodzie jest całkowicie bezludna i należy tylko do nas
Ale my najpierw postanawiamy wpierw dojść na trzecią plażę, zwaną też "Plaża Jezioro" a to dlatego, że na tyłach plaży jest malutkie jeziorko! (uprzedzając pytania, nie wiem czy woda tam jest słona czy słodka).
Droga do tej plaży jest wąska, kamienista i raczej w sandałach będzie tam ciężko dojść.
Po drodze napotykamy przeszkodę:
To był ten moment kiedy powinniśmy byli się wycofać a nie przełazić z partyzanta przez zamkniętą furtkę... Ale oczywiście uparłem się, żeby jednak iść na tą plażę, zwłaszcza, że doszliśmy już dość daleko... Jedynie moja żona była zaniepokojona dziwnymi, dobiegającymi z oddali dźwiękami dzwonków...
Cel wyprawy coraz bliżej: (dzwonki coraz głośniejsze...)
Ostatecznie na plażę dotarliśmy:
Było też tajemnicze jeziorko:
Niestety na plaży było też pełno wielkich krowich placków... i coraz głośniejszy dźwięk dzwonków... Żona już lekko poddenerwowana, ja lekko zaniepokojony cykam fotki, a tu nagle spoza krzaków zaczynają na nas zaglądać mieszkańcy owej plaży, czyli stado byków... Zarządzam natychmiastową ewakuację, bo wiem jak niebezpieczne potrafią być byki...
Oczywiście z plażowania nici, szybki powrót za furtkę... Teraz już wiem po co ktoś ją tam postawił...
W tej sytuacji plażę zdecydowanie wszystkim odradzam i nie zalecam tam wizyt... A szkoda, bo plaża wybitnie piękna i ciekawa.
Jeszcze rzut oka na lazur Jadranu: (pamiętajcie na zdjęciach nie wszystko jest takie jak w rzeczywistości)
Wracamy na plażę numer 2, gdzie w ciszy i spokoju kontemplujemy piękno półwyspu... Tylko słońca brakuje...
A w Dubie jak to w Dubie, czyli pięknie
Na słońce póki co nie ma co liczyć, więc udajemy się w drugie intrygujące miejsce na półwyspie, czyli do:
Sama miejscowość jest malutka, pusta i smutna, ale popatrzcie jaka droga tam prowadzi:
Droga jest dość wymagająca i niebezpieczna, ale póki nic nie jedzie z przeciwka a kierowca wie jak posługiwać się hamulcami w górach to można pokusić się o zjechanie do Crkvic.
Rzut oka na miejscowość:
Najciekawsze i tak znajdujemy w drodze powrotnej, czyli punkt widokowy, gdzie można zobaczyć jak rzeka Neretwa wpada do Adriatyku:
Popołudnie w Orebiczu wita nas takim widokiem
A po chwili jest już tak:
A wczesnym wieczorem jeszcze udało się wyskoczyć na "plażowanie" w porcie:
A tutaj jeszcze bonus, czyli Sveti Krsevan:
Pogoda zakręcona jak świński ogonek, ale dzień i tak zaliczamy do udanych
Pozdrawiam
Kamil
Stay tuned!