Dzień 9 [18.09.2017]Wyspa + kominy = LASTOVO!Siedząc i planując wakacje, snułem leniwie swój wzrok po mapie Chorwacji, myśląc gdzie by to można jeszcze pojechać z Orebica... No i wyszło, że może, chyba, raczej napewno (!!!) da radę wyskoczyć na jednodniową, szybką objazdową wycieczkę po Lastovie.
Sprawdziłem promy, zasięgnąłem języka na cro.pl i okazało się, że jest to jak najbardziej możliwe. Pogoda nie rozpieszczała, ale prognozy o dziwo wyjątkowo dobrze się sprawdzały, więc w niedzielę padła decyzja, że jutro podbijamy wyspę
Plan był prosty: bierzemy naszą białą "strzałę" (tj. samochód
), transferujemy się promem z Orebica na Korculę, jedziemy do Velej Luki, tam w porcie porzucamy auto, wskakujemy na prom płynący do Ubli, tam wypożyczamy rowery (dla zainteresowanych link do wypożyczalni:
http://www.rentacarlastovo.com/en/home-2/ ), robimy objazdówkę po wyspie i wracamy ostatnim promem.
Podpowiem, że plan wykonać się udało
Piękny, choć chłodny poranek w Orebicu:
A w Velej Luce czekał już na nas prom: (wielkim szokiem i zdziwieniem była dla nas frekwencji na promie... 5 osób i jedno auto)
Dopływamy! Jak tam będzie? Co nas tam czeka?
Wysiadamy z promu, pierwsze zdziwienie... gdzie jest nasza wypożyczalnia rowerów?! Miała być w porcie, a tam nic nie ma... Chodzimy w kółko zdezorientowani.... a tu nagle podchodzi to nas miejscowy i pyta, czy my czasem nie jesteśmy Polakami, którzy rowery zarezerwowali
Okazało się, że cała wypożyczalnia to kilka rowerów (całkiem niezłych) w krzakach... Dostajemy rowery, sprawdzamy, płacimy... Pytam gościa co z jakąś umową, papierami, co ze zwrotem rowerów... A on ze szczerym uśmiechem odpowiada, że przecież mu z tymi rowerami nigdzie nie uciekniemy (no racja w sumie), a jak wrócimy to mamy je tam spowrotem odstawić, on sobie zabierze przy okazji...
P.S jak wam lokals powie, że droga nie nadaję się dla rowerów to lepiej mu uwierzyć
Jeszcze słowo o Ubli... Jest absolutnie brzydkie i paskudne. W głębi miejscowości znajdują się domy typu kostka (podejrzewam, że pozostałość po armi), wszystko jest zaniedbane i częściowo opuszczone... Nawet nie robiłem zdjęć, nie umiałem...
Dobra ruszamy w kierunku miasta Lastovo. O kurka wodna, ale stromo... Mijamy wysypisko śmieci (smutna rzeczywistość), zatrzymujemy się w największym sklepie w okolicy (o tym później), w dole miejscowość Zaklopatica:
Resztką sił docieramy do miasta Lastovo. Bardzo, ale to bardzo charakterystycznego z dwóch powodów. Kominy, chyba jedyne takie na świecie, ich kształt wynika z punktu drugiego, czyli nietypowego położenia (na zboczu góry, do wnętrza wyspy).
Zobaczcie sami:
Zjeżdżamy także do malutkiej "osady" nadmorskiej, (patrz: lazur wody!)
I kontynuujemy naszą włóczęgę po mieście:
I udajemy się do Skrivenej Luki na krótkie plażowanie i obiad. Jemy tam pyszne risotto, trochę się schładzamy i wyruszamy w drogę powrotną do Ubli.
(czy muszą mówić z jakiego kraju pochodzili właściciele różowych flamingów?
)
No i tutaj zaczął się mały problem... facet z wypożyczalni mówił coś, że bezpośrednia droga ze Skrivenej do Ubli jest zaznaczona na google maps, ale lepiej jest wrócić drogą przez Lastovo... Ale kto by go tam słuchał, co on może wiedzieć, ahoj przygodo!
No i trochę przygoda była, bo droga to szutrówka z dość grubych kamieni (normalnym autem (SUV'em też nie ma szans przejechać) do tego stroma jak diabli, bo prowadziła na szczyt Hum. Było warto, dla tych widoków, tego spokoju, totalnej pustki, ciszy i braku ludzi...
Wytrawne oko na zdjęciach wypatrzy schowane Lastovo, dopiero z tej perspektywy widać jak to miasto jest położone.
Na szczęście droga ze szczytu była asfaltowa, więc w Ubli byliśmy po 15 minutach (polecam rower z hydraulicznymi tarczówkami). Niestety brakło trochę czasu i sił na szybki skok do Pasadur...
Zachód słońca w Ubli:
Wracamy do cywilizacji!
Jako że o Lastovo jest bardzo mało informacji na forum i podejrzewam, że niewiele osób tam było pokuszę się o malutkie podsumowanie.
Czy warto odwiedzić Lastovo?
Oczywiście, że TAK! Czy pojechałbym tam na wakacje?
Zdecydowanie NIE!Pod względem przyrodniczym, wyspa jest piękna, można by rzec, że nawet dziewicza. Taka mało skażona turystami, trochę wyludniona, opustoszała. W oczach wielu tubylców widziałem coś na kształt rezygnacji... Ludzie żyją tam bardzo biednie i bardzo skromnie. Wiele domów jest opuszczonych, zaniedbanych, auta to w 99% stare, bardzo stare graty.
Na wyspie są tylko trzy Studenace, zaopatrzone bardzo słabo. W zasadzie najbliższym miejscem gdzie Ci ludzie mogą skorzystać ze zdobyczy cywilizacji jak supermarket, szpital, szkoła średnia jest Split (pływa tam katamaran). Widać, że młodzi uciekają stamtąd. Plaż raczej niewiele, ale za to woda krystalicznie czysta
Ja bym się tam na 10-dniowych wakacjach zanudził, ale jak ktoś lubi samotność to może to być ciekawa alternatywa
P.S Pytanie dla znawców Chorwacji. Skąd na Lastovie mają prąd i wodę pitną?
Pozdrawiam
Kamil
Stay tuned!