Dzień 3 [12.09.2017]W sercu białego kamieniaBudzimy się z nadzieją na lepszą pogodę i więcej słońca. Cóż, pogoda jest nieco lepsza, słońca także ciut więcej, ale to wciąż nie to czego oczekuje się po wakacjach w Chorwacji... Uzbrajamy się w cierpliwość, bo prognozy są optymistyczne
Aby nie siedzieć w apartmanie w oczekiwaniu na poprawę pogody wyruszamy na spacer wzdłuż brzegu Adriatyku, w kierunku zachodnim. Mijamy po drodze kilka całkiem fajnych zatoczek:
Spacer przebiega w miłej atmosferze relaksu, odpoczynku i obcowania z naturą:)
Po obiedzie pojawia się wreszcie dłuuugo oczekiwane słońce! Nie czekając ani chwili wyruszamy dalej zwiedzać wyspę, tym razem w przeciwnym kierunku. Naszym pierwszym przystankiem jest słynna, piaszczysta plaża
Lovrecina (Cromaniakom nie muszę chyba mówić jak wygląda chorwacki piasek
)
Po złych doświadczeniach z plażą Bacva na Korculi zostawiamy auto na poboczu na górze drogi i do zatoki schodzimy pieszo.
Piasku jest tyle co kot napłakał i bardziej przypomina on ziemię zmieszaną z piaskiem... My lokujemy się na betonowym nabrzeżu, łapiemy pierwsze promienie słońca, oraz moczymy nogi w Jadranie
Jest cudownie!!!
Wszystko co dobre szybko się kończy, bo na dziś mamy jeszcze sporo planów
Malowniczą i krętą drogą (jak ja uwielbiam jazdę autem po tych chorwackich wąskich, górskich drogach!) udajemy się do Pucistej, czyli miasteczka słynące z jedynej na wyspie szkoły uczącej obróbki brackiego kamienia no i oczywiście kamieniołomu.
Samo miasteczko wyjątkowo przypada nam do gustu. Jest piękne, spokojne, przesycone dalmackim klimatem
W kramach można się zaopatrzyć w wyroby z kamienia.
Kupujemy pyszne lody (chyba najlepsze na wyspie, choć nie tak dobre jak w Oazie w Orebicu), ukradkiem zerkamy do szkolnej pracowni, udajemy się na długi spacer wzdłuż zatoki, aby zobaczyć "z bliska" kamieniołom. Docieramy do latarni morskiej i bezludnej zatoczki
Czasem lubię przyglądać się ukradkiem życiu miejscowej ludności i cyknąć im niespostrzeżenie jakąś fotkę.
Bracka "ławeczka":
W drodze powrotnej do Sutivanu zachaczamy jeszcze o Vidovą Górę, skąd rozciąga się niesamowita panorama Dalmacji.
W tym wypadku myślę, że zdjęcia oddadzą więcej niż tysiąc słów:
Wytrawne oko dostrzeże Rivierę Makarską z masywem Biokova, Hvar, Peljesac, Vis...
No i oczywiście słynny Złoty Róg, który z tej perspektywy wygląda chyba najładniej:
Pora na powrót do Sutivanu i odpoczynek przed kolejnym intensywnym dniem
P.S Na Vidową jeszcze wrócimy i obiecuję, że będzie zdecydowanie ciekawiej!
Stay tuned!