trinity napisał(a):Hej, zajrzałam tu i jestem pod wrażeniem i tak się wciągnęłam w Twoją relację, że w dwa dni przeczytałam "od deski do deski"
Super wyprawa i fajny sposób na ciekawe, niemonotonne wakacje extra delfiny, przygody i przestrzeń po horyzont
Kiedyś też marzyliśmy o takiej wyprawie, do czasu aż nas porządnie wybujało (raz w Chorwacji i raz na dużym promie w drodze na Sardynię) po czym część rodziny określiła się, że noce woli spędzać na twardym gruncie. Ale z nas żadni pływacy... i tak zostaliśmy przy windsurfingu
A Jelsa jest u mnie we wspomnieniach sentymentalna, romantyczna i szkoda, że przez takie nieprzyjemne sytuacje pozostaje trochę niesmak.
Ciekawa jestem, gdzie zawitacie dalej
Pozdrawiam
Witaj trinity Dzięki za dobre słowo - obiecuję kontunuację, ta przerwa taka chwilowa
Od windsurfingu do zeglarwtwa cąłkiem niedaleko - w sumie zasady poruszania się podobne
Bujającymi falami nie trzeba się zrażać - wiadomo, czasami przywieje mocniej i potrzęsie ale Chorwacja w sezonie to jednak spokojne morze, popatrz - opisałam ponady tydzień płynięcia i w zasadzie fali nie było. Powiem Ci że nasz pierwszy w życiu dzień na morzu to też był niezły hardcore Końcówka września, wsiedliśmy na małą łódeczkę - pełni entuzjazmu i ciekawi nowego - a po wyjściu z mariny - naprawdę silny wiatr Na początku wszyscy byli przeszczęśliwi z przechyłów i bujania ale po kilku godzinach, jak fale na Murtersko More urosły a nam śniadanie zaczęło opuszczać żołądki i podchodzić do gardła przestało być zabawnie. Jak w końcu zacumowaliśmy w Murterze ze łzami w oczach mówiłam ze chcę wracać do domu. Całą noc zastanawiałam się co będzie jutro. A jutro....wyszło słońce, nie było fali - totalny luz i szczęście. Już nie boję się fal, zresztą - do bujania człowiek się po prostu przyzwyczaja i to uczucie staje się po prostu przyjemne
Jesla - tak ją lubię że cieżko mnie zrazić. Na szczęście nie za każdym razem trafiamy na festiwal - w maju 2019 spędziliśmy tam cudowne popołudnie w totalnie pustym miasteczku, jakże innym od tego sierpniowego
Zapraszam na ciąg dalszy - myślę że po Świętach w końcu wrócę do pisania. Pozdrawiam Cię serdecznie