CROberto napisał(a):Kocham te stworzonka
Piękna przygoda i świetne zdjęcia
Raz gdy była idealna flauta wraz z Julką wskoczyliśmy do morza.
To było na dzikim wybrzeżu pomìedzy Trpanj a Divną.Julka była zwrócona twarzą w stronę środka zatoki.
Jak zauważyła wynurzający się grzbiet to wrzasnęła : REKIN ... po czym rzuciła mi się na szyję..
Kompletnie nie przygotowany - dałem się przytopić.
Nieźle popiłem wody
Delfin przepływał tak z 10 metrów od nas - wrażenie z poziomu morza niesamowite .
Wskoczyliśmy do pontonu i podążaliśmy za nim...
Doczekaliśmy się nagrody w postaci wyskoków
Zniknął na jakąś godzinę.
Dopłyneliśmy do brzegu i kazałem ślubnej wpatrywać się w morze.
Myślała,że ją wkręcamy , ale nie odpuszczała...
W końcu się pojawił i dał kolejny pokaz
Zdjęć nie mam , bo znów byłem w wodzie...
Udawaliśmy się w to miejsce wielokrotnie przez kolejne dwa lata , ale juz nie pokazał się więcej...
Wiem jaka to frajda spotkać je na wolności...
No to teraz ja Wam zazdroszczę
Moje marzenie - wykąpać się blisko delfina
Zawsze mnie dziwi że one podpływają tak blisko brzegu - ale naprawdę to robią.
Przecież sama widziałam jednego w zatoce na plaży.
Super że udało Wam sie zobaczyć i że Żona też go widziała.
A powiedz - on wyskoczył cały z wody czy tylko płynął i oddychał wystawiając pyszczek i potem grzbiet jak to przeważnie robią?