Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Czternaście dni na Gib Sea A.D. 2019

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 23.01.2020 20:35

Anata napisał(a):Ponieważ jeździmy z dwoma psami, do tego z Gdańska to zawsze z noclegiem :)
Cudne miejsce i na pewno pyszne wyroby.
Ależ ja w tym roku tęsknię za latem, wakacjami, wyjazdami, za tym niepowtarzalnym klimatem...

Z Gdańska? Strasznie daleko :cry: Nie zazdroszczę. Choć z drugiej strony - macie piękne morze u siebie, bardzo bym tak chciała :oops:
Powiem Ci że nasi Gospodarze przygotowują wspaniałe jedzenie i picie. Soki z winogron czy czarnego bzu u moich córek robią furorę. Własne wędliny z własnych świnek, do tego wszelkie potrawy na ciepło - zaskoczeniem dla nas była kaszanka i coś a'la nasza fasolka bo bretońsku. Vesna genialnie gotuje. Również wszelkie przetwory typu dżemy, pomidory - zawsze są takie pyszne i pachnące :hearts:
Też tęsknię już za wyjazdem, mogłabym dziś sie pakować i jechać a tu jeszcze tyle do lata :cry:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 23.01.2020 20:41

gusia-s napisał(a):Czarne chmury nad Cyclandią, chyba nas nie zaleje :roll:
Co najwyżej my możemy pomóc w zlewaniu Cvička do cyców :mrgreen:



Jakiś chmury chodziły ale na szczęście nic z nich nie spadło. W sumie może dobrze że były bo temperatura była wysoka, w słońcu pewnie ciężko byłoby wytrzymać :smo:

Do lania Cyca w cyce zawsze ochotnicy są potrzebni, przecież wiesz ile tego nalać trzeba :mrgreen:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.01.2020 09:33

Siadamy do stołu – czas na pierwszy wakacyjny toast!!! :hearts:

Vesna - Twoje zdrowie!!!!

20190823_193948.jpg


20190823_193927.jpg


A skoro toast – to w końcu podam kilka informacji na temat tego słynnego już tu na CRO forum Cyca.

Tym bardziej że pojawiły się ostatnio informacje o tym winie i okolicach w jednej z relacji – ale jak się wydaje nie do końca precyzyjne i częściowo mijające się z prawdą.

Nasz Cyc jest delikatnym stołowym winem w kolorze jasno czerwonym z poświatą fioletu produkowanym w Dolenjskiej Dolinie - jedynym miejscu na świecie gdzie wytwarzany jest Cviček.

Kolor jest efektem użycia do jego produkcji zarówno czerwonych jak i białych winogron.

Charakteryzuje się niską zawartością alkoholu – zawsze poniżej 10%.

Wino poddawane jest bardzo krótkiemu procesowi fermentacji.

Cyc wytwarzany przez naszą Gospodynię spełnia bardzo ostre wymagania dotyczące ekologii – co roku winnica jest bardzo rzetelnie kontrolowana w tej kwestii.

Wino charakteryzuje się bardzo małą ilością cukru – dlatego jest polecane diabetykom oraz osobo mającym zbyt wysoki poziom cholesterolu.

Podawane jest zawsze z jedzeniem gdyż przez miejscowych konsumowane jest właśnie przy posiłkach.

Przed podaniem powinno być schłodzone do temperatury 13-15 stopni.

Oczywiście Cviček nie jest jedynym winem produkowanym przez naszych Gospodarzy.

W piwnicach winnicy znajdziemy również takie wina jak choćby Modra Frankinja – cięższe, czerwone, również wytrawne wino czy biały Muscat – delikatne półsłodkie wino o niebiańskim wręcz smaku i aromacie.

Nasi Gospodarze eksperymentują również z produkcją nowych smaków wina – próbowaliśmy ich wiele – białych, czerwonych, różowych oraz musujących ale nazw przyznaję nie zapamiętałam.

Vesna i winnica Jej rodziny są członkami stowarzyszenia o wdzięcznej nazwie Gadova Peč – i nie oznacza to absolutnie Smoczej Jamy, zresztą, wystarczy spojrzeć na logo, czy widać tu gdzieś jakiegoś smoka? :roll:

DSC_2855.jpg


Nazwa Gadowa Peč pochodzi od żmijki wygrzewającej się przy lub na ciepłym piecu.

Samo zaś stowarzyszenie zrzesza miejscowych producentów i pomaga w rozpowszechnianiu informacji o miejscowych produktach oraz sprzedaży ich.

Członkowie maja ściśle określone dni z dyżurem kiedy muszą być w winnicy gotowi na przyjęcie ewentualnych klientów czy osób chętnych spróbować miejscowych wyrobów.

Swego czasu bez problemu można było otrzymać drukowane w kilku językach foldery z dokładną mapą i informacją która winnica jest czynna jakiego dnia.

20200123_211043.jpg


20200123_211111.jpg


20200123_211128.jpg


Zaglądając do takiej dyżurnej winnicy zawsze można być pewnym że będziemy mieli możliwość degustacji wytwarzanych w niej win, często w towarzystwie wybornych wędlin i serów oraz warzyw z przydomowego ogródka :hearts: .

Stowarzyszenie organizowało również wybory Króla i Królewny Cvička.

Tytuł króla otrzymywał producent najlepszego w danym roku wina, królewny zaś – dziewczyna posiadająca największą wiedzę o uprawie i produkcji Cyca.

Nasza Vesna była oczywiście królewną.

wakacje 2014 175.jpg


Kilka lat temu mieliśmy zaszczyt poznać nieżyjącego już niestety winiarza wytwarzającego oprócz charakterystycznych miejscowych win unikalne wino – Bermet – popularne w europejskich rodzinach królewskich już w XV wieku!!!

Jest to słodkie, niezwykle intensywne wino o wysokiej zawartości alkoholu (15-18%) aromatyzowane piołunem, polecane jako aperitiff.

Nasz winiarz wiele lat temu poczęstował nas swoim wyrobem, sprzedać absolutnie nie chciał.

Mimo że prosiliśmy mocno...

I wypiliśmy razem dużo bermet .

Ale sprzedać???

Nie i koniec.

Bermet nie jest na sprzedaż!!!!

Jest tylko dla Gospodarzy i ich szczególnych gości.

DSC_2907.jpg


Po kilku latach odwiedziliśmy Jego winnicę ponownie.

DSC_2909.jpg


DSC_2910.jpg


DSC_2912.jpg


DSC_2913.jpg


DSC_2916.jpg


On sam już wtedy nie żył, na gospodarstwie została Jego żona która doskonale pamiętała nas sprzed kilku lat.

Pamiętała że byliśmy inną grupą, było jedno dziecko więcej.

I że byliśmy dwa tygodnie kalendarzowo wcześniej....

Szok 8O .

Rzeczywiście tak było.

Długo rozmawialiśmy z Gospodynią, wspominaliśmy poprzednią wizytę.

Na koniec czekała nas niespodzianka.

Nasza Babcia z nieskrywaną radością i ze łzami w oczach sprzedała nam butelkę bermet :hearts: .

Bermet zrobionego przez Jej świętej pamięci Męża.

DSC_2917kopia.jpg


DSC_2917.jpg


Przyozdobioną świeżym zerwanym w ogrodzie piołunem.

Byliśmy ogromnie wzruszeni.....

To naprawdę genialne wino, jedyne w swoim rodzaju, słodkie z gorzkim posmakiem piołunu.

Smak zostaje w pamięci na długo....

A Babcię będziemy wspominać zawsze :hearts: .

Choć Ona prawdopodobnie teraz nas już nie pamięta – jest po wylewie i część zdarzeń z Jej życia po prostu umknęła z Jej pamięci...

W czasie naszych kilkukrotnych odwiedzin Gadovej Peci wizytowaliśmy wiele winnic, z wieloma Właścicielami tych przybytków spotykaliśmy się wielokrotnie przy kolejnych pobytach w okolicach, zawiązaliśmy wiele bardzo przyjaznych relacji.

Poznaliśmy Króla Cvička.

Zwiedziliśmy jego prawie fabrykę.

wakacje 2014 074.jpg


wakacje 2014 075.jpg


wakacje 2014 079.jpg


Zachwycaliśmy się również winoteką – wspaniałą, jak na króla przystało :hearts: .

wakacje 2014 082.jpg


wakacje 2014 085.jpg


wakacje 2014 088.jpg


I miejscowego wyczynowego Kolarza na którego tarasie raczyliśmy się pysznościami oraz jego cudowną żonę która specjalnie dla nas piekła pachnące gorące rogaliki :hearts: .

wakacje 2014 257.jpg


I Panów hodujących koszatki na drzewie – jak oni się cieszyli pokazując nam zwierzątka i opowiadając o przyszłej degustacji.

Dobrze że nam jej nie proponowali.

Choć ich wino..... chciałam kupić u nich czerwone.

Gospodarz wziął ode mnie butelki, poszedł do piwnicy i po chwili dobiegł mnie stos przekleństw po słoweńsku.

Okazało się że czerwone wino się skończyło i resztę znajdującą się już w mojej butelce zabrudził olej wyciekły z wierzchu beczki.

Nic to, nie będzie czerwonego – może być i białe.

Właściciel winnicy przyniósł mi dwie półtoralitrowe butelki białego trunku i ....wtedy po raz jedyny w życiu pokłóciłam się z miejscowymi.

O pieniądze!!!!!

Bo On za nic nie chciał od nas zapłaty za to wino argumentując: chciałaś czerwone, powiedziałem że mam a zabrakło.

Więc za białe nie płacisz.

Ale obejście, sprzęty na podwórzu jednoznacznie wskazywały na to że Właścicielom nie zbywa funduszy.

Wojna była długa ale stanęło na naszym.

Zapłaciliśmy za białe wino nawet go nie próbując.

Próba była wieczorem i ....... szok!!!

Jakie ono było dobre – tak winogronowego aromatycznego i niezwykle intensywnego w smaku trunku jeszcze nie piliśmy!

Po przełknięciu łyka smak winogron pozostawał w ustach na bardzo długi czas.

Poezja... :hearts:

W czasie naszych wędrówek po winnicach w gościnie u Słoweńców wypiliśmy wiele przepysznych win, kosztowaliśmy ogrom wspaniałych wędlin, jedliśmy genialne miejscowe kolacje i ciasta (w pamięci zostało poziomkowe – z niezliczoną ilością świeżych pachnących poziomek – Zdenka :hearts: – upiekłaś najlepsze ciasto jakie jadłam w życiu!!!).

DSC_2941.jpg


DSC_2948.jpg


I pewnie dalej włóczylibyśmy się po okolicy ale........ w 2014 roku poznaliśmy Vesnę.

wakacje 2014 171.jpg


I tak się stało że zaczęliśmy być dla siebie jak rodzina.

Nie wyobrażamy sobie wakacji w Chorwacji bez uprzedniej wizyty w „naszej” winnicy.

Jesteśmy tam co najmniej raz w roku – zawsze siedzimy długo w nocy, rozmawiamy, jemy, pijemy, śmiejemy się.

Niezależnie od pory naszego przyjazdu Vesna zawsze na nas czeka z otwartymi ramionami, pysznym poczęstunkiem i ....otwartą piwnicą.

Tak, Gadova Peč to nasze miejsce na ziemi :hearts: .

A od zrobienia tego zdjęcia wszystko się zaczęło....

wakacje 2014 177.jpg


Tacy wtedy byliśmy.... młodzi 8O .

wakacje 2014 172.jpg


Tak... atmosfera połączenia dolin rzek Sawa i Krka jest upajająca.....
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 24.01.2020 09:46

Pięknie tam macie w tej "Waszej" winnicy. Super, że udało Wam się stworzyć z Vesną taką więź. Miło wracać do miejsc i ludzi, których kochamy :D
eXtreme
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 191
Dołączył(a): 06.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) eXtreme » 24.01.2020 09:56

Wow. Super sytuacja i wspaniali ludzie, i Wy i Oni. Naprawdę jak rodzina.
Gratuluję i zazdroszczę.
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.01.2020 11:35

agata26061 napisał(a):Pięknie tam macie w tej "Waszej" winnicy. Super, że udało Wam się stworzyć z Vesną taką więź. Miło wracać do miejsc i ludzi, których kochamy :D


Nawet nie wiem jak do tego doszło :D Myślę że fakt ze Vesna spędziła troche czasu w Polsce ułatwił nam kontakt :D
Czasem myślę że chętnie bym zamieszkała w Jej okolicach :D
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.01.2020 11:37

eXtreme napisał(a):Wow. Super sytuacja i wspaniali ludzie, i Wy i Oni. Naprawdę jak rodzina.
Gratuluję i zazdroszczę.


Dziękuję :oops:
Na Nich zawsze można liczyć - na gościnę i pomoc jeśli takowa by była potrzebna.

Ulotka nie kłamie - tam spotkasz serdecznych ludzi :hearts:
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 597
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 24.01.2020 12:25

Piękna opowieść o Cycu okraszona zdjęciami sielskich krajobrazów! Mam wrażenie, że takich miejsc jest coraz mniej, dlatego jestem bardzo wdzięczna, że podzieliłaś się tutaj swoim odkryciem. Właśnie, jak to się w ogóle stało, że trafiliście w te rejony? Przecież nie jest to przy głównej trasie przelotowej ani przy jakimś z objazdów, trzeba trochę odjechać.
To zdjęcie, na którym Babcia trzyma dwie butelki wina zrobionego przez męża jest naprawdę wzruszające. Cała ta historia zapada w pamięć. Chętnie tam pojedziemy i spróbujemy i Cyca i innych win. Oczywiście nie omieszkamy wspomnieć, że trafiliśmy tam dzięki Wam! Ciekawi mnie bardzo smak tutejszego muskata. Lubię to wino, bo jest lekkie, bardzo aromatyczne i świeże. Dobrze schłodzone doskonale smakuje na wakacjach i nie tylko. :D Dawniej, gdy zaczynałam swoją przygodę z winami, w ogóle nie wiedziałam, że muskat może być tak lekki i świeży. Kojarzyłam tylko dostępny na naszych sklepowych półkach muskat aleksandryjski, który jest gęsty, skoncentrowany, często słodki, czasami wręcz likierowy jak bardzo lubiany przez mojego męża grecki Muscat Samos. :D
Rumeni Muskat odkryliśmy wracając z naszej podróży poślubnej na Hvarze, jadąc historycznym już :mrgreen: objazdem MLP. :D Trochę dla żartu, trochę z ciekawości, zatrzymaliśmy się w Gospodzie Pod Siwą Czaplą. :lol: Swego czasu krążył w sieci taki fajny opis objazdu, w którym pojawiały się takie punkty orientacyjne jak np. '"rzeźba motocyklisty" w Mureck. I było tam mniej więcej takie zdanie, że za zaoszczędzone na autostradzie pieniądze warto zjeść obiad w tym miejscu. Była mowa o zupie czosnkowej i szczoteczkach do zębów z automatu. :lol: Do dziś zastanawiam się, czy to było autentyczne polecenie, czy pisał to jakiś mistrz marketingu szeptanego. :wink: Jeśli to drugie, to szacun, bo gospodę odwiedzało tylu Polaków, że zrobili menu w naszym języku i nawet kelner mówił już dobrze po polsku. W każdym razie to tam po raz pierwszy spróbowałam jak smakuje Rumeni Muscat i... przepadłam. :D Kupiliśmy wtedy w tej restauracji cały zapas, czyli dwie butelki, które jeszcze mieli. Butelki takie litrowe, z nadrukowaną na zwykłej drukarce etykietką, która się trochę rozmoczyła. Żałowaliśmy, że było już późno i wszystko w okolicy pozamykane, bo nabylibyśmy chętnie więcej. Zdziwiła mnie cena, 5 euro za 1l i to w restauracji. 8O
Później u nas w Polsce znaleźliśmy w jednym z hipermarketów Muscat Ottonel z regionu Jaruzalem-Ormoż i myśleliśmy, że to tam trzeba będzie poszukać. Ale jakoś wiecznie było nie po drodze. Ostatnio jadąc przez Słowenię na Istrię bardzo chcieliśmy się gdzieś zatrzymać w winnicy, ale z autostrady to nic nie widać i nie wiadomo, gdzie zjechać. Później jadąc nowym objazdem MLPC też rozglądaliśmy się intensywnie, ale nic po drodze nie było, a na zbaczanie z kursu nie bardzo mieliśmy czas. Teraz, gdy już wiem, gdzie bije źrodło Cyca, zaplanuję sobie podróż tak, żeby tam zajrzeć. Znalazłam w Google adres i telefon winnicy, zapisałam w moim notatniku. :D Może uda się tam zajechać w maju. :D
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 24.01.2020 12:50

Super opowieść :hearts:
Wspaniale pielęgnują tradycję, jak widać to na porządku dziennym, że w parze z winem idzie jadło - wędlinki, serki, ciasta, same smakołyki, o które coraz trudniej.

Babcia od Bermeta jak Kubanka w tym nakryciu głowy, brakuje jej tylko cygara ;) a król Cvička to taki ichniejszy szejk :hut: i do tego princesa Vesna ... urocze :)
Fajne życie sobie wiodą w bardzo urokliwym zakątku a Wy macie szczęście trochę w nie wdepnąć, inaczej niż przypadkowy turysta :)

Epepa napisał(a): ... Trochę dla żartu, trochę z ciekawości, zatrzymaliśmy się w Gospodzie Pod Siwą Czaplą. :lol: Swego czasu krążył w sieci taki fajny opis objazdu, w którym pojawiały się takie punkty orientacyjne jak np. '"rzeźba motocyklisty" w Mureck. I było tam mniej więcej takie zdanie, że za zaoszczędzone na autostradzie pieniądze warto zjeść obiad w tym miejscu. Była mowa o zupie czosnkowej i szczoteczkach do zębów z automatu. : ...
Zupę czosnkową mogę polecić w restauracji Maroli w Mikulowie (przy stacji paliw Shell tej koło Lidla) ale bez szczoteczek do zębów :mrgreen:
Wina tam nie próbowałam więc nie polecę ;)
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 597
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 24.01.2020 13:02

gusia-s napisał(a):Zupę czosnkową mogę polecić w restauracji Maroli w Mikulowie (przy stacji paliw Shell tej koło Lidla) ale bez szczoteczek do zębów :mrgreen:

No nie, te szczoteczki do zębów to była największa atrakcja. :lol: Robiliśmy przy nich foty jak Japończycy. :hut: I wysyłaliśmy do znajomych, żeby odgadli, gdzie jesteśmy. Trafili od razu. :lol: Dzięki za polecenie, nazwę knajpki już notuję, bo często przejeżdżamy przez Mikulov w drodze do Wiednia. Tym razem obiecuję sobie zwiedzić to miasteczko, bo zawsze jestem tam tylko przejazdem i wizyta ogranicza się do stacji MOL, gdzie kupujemy sobie kawę na dalszą drogę. :oops:
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 24.01.2020 13:25

Epepa napisał(a):
gusia-s napisał(a):Zupę czosnkową mogę polecić w restauracji Maroli w Mikulowie (przy stacji paliw Shell tej koło Lidla) ale bez szczoteczek do zębów :mrgreen:

No nie, te szczoteczki do zębów to była największa atrakcja. :lol: Robiliśmy przy nich foty jak Japończycy. :hut: I wysyłaliśmy do znajomych, żeby odgadli, gdzie jesteśmy. Trafili od razu. :lol: Dzięki za polecenie, nazwę knajpki już notuję, bo często przejeżdżamy przez Mikulov w drodze do Wiednia. Tym razem obiecuję sobie zwiedzić to miasteczko, bo zawsze jestem tam tylko przejazdem i wizyta ogranicza się do stacji MOL, gdzie kupujemy sobie kawę na dalszą drogę. :oops:
Mimo, że to restauracja hotelowa to ceny maja naprawdę przystępne i jedzonko dobre. Jak już wstąpicie to jeszcze pyszne knedliki na słodko tam mają :P w środku z jagodami akurat były a pływały w jakimś sosie puddingowym i maśle klarowanym, a wszystko posypane makiem :hearts:
IMG_20190721_152744.jpg
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.01.2020 13:50

"Epepa"]Piękna opowieść o Cycu okraszona zdjęciami sielskich krajobrazów!


Dziękuję :oops:

Mam wrażenie, że takich miejsc jest coraz mniej, dlatego jestem bardzo wdzięczna, że podzieliłaś się tutaj swoim odkryciem. Właśnie, jak to się w ogóle stało, że trafiliście w te rejony? Przecież nie jest to przy głównej trasie przelotowej ani przy jakimś z objazdów, trzeba trochę odjechać.


Cyclandię odkryliśmy....zupełnie przypadkiem :oczko_usmiech:
Był czas kiedy nasze dzieci były małe a my głupi i baliśmy się wrócic do zeglarstwa bo one nie dadzą rady, bo my się z nimi boimy itd...
A jednocześnie były już na tyle duże (zwłaszcza Ewa) - że trzeba było zabrać je gdzieś na wakacje.
Zupełnym przypadkiem mój szwagier zapytał czy nie pojechalibyśmy razem do na camping do wielkiego aquaparku Terme Catez.
W sumie....czemu nie?
Pojechaliśmy.
Usiedzieliśmy na basenach dzień i zaczęło byc nudno.
Oczywiście pare godzin siedzieliśmy tam codziennie ale popołudnia trzeba było jakoś zagospodarować.
Gdzieś mignęła nam tabliczka Podgorjanska Vinska Cesta.
Zaczęliśmy szukać co też to takiego.
I tak trafiliśmy do Zdenki i jej męża.
Potem co popołudnie odwiedzaliśmy inną winnicę, do niektórych wracaliśmy.
Na basenach byliśmy trzy lata z rzędu - początkowe mikre znajomości zaczęły się zacieśniać, kontakt był coraz większy.
A gdy tyrafiliśmy do Vesny - wsiąkliśmy na amen.
Raz zadałam jej pytanie czy zamiast korzystać z tranzytowego noclegu na Węgrzech możemy spać u niej i tak zostaliśmy zaliczeni do grona domowników :hearts:
Baseny termalne w Terme Catez dawno poszły w zapomnienie ale winnice zostały i myślę że nie będzie żadnego wyjazdu do Cro bez odwiedzin Cyclandii.

To zdjęcie, na którym Babcia trzyma dwie butelki wina zrobionego przez męża jest naprawdę wzruszające. Cała ta historia zapada w pamięć.


Babcia jest niesamowita. Pamiętam jak przy pierwszych odwiedzinach wyskoczyła do nas z biegłym angielskim - nasze oczy były naprawdę ogromne 8O 8O 8O
Żal Jej męża - położył sie spać i już się nie obudził :cry:
Bermet dostaliśmy ok 2 miesięcy po Jego śmierci :cry:
A tego roku Vesna powiedział mi że Babcia miała wylew :cry: :cry: :cry:

Chętnie tam pojedziemy i spróbujemy i Cyca i innych win. Oczywiście nie omieszkamy wspomnieć, że trafiliśmy tam dzięki Wam!


Dzięki :D Jedźcie do Vesny - na pewno nie pożałujecie :hearts:

Ciekawi mnie bardzo smak tutejszego muskata.


Muskat jest delikatny, półsłodki, czasem wydaje sie niezwykle delikatnie musujący. Smak co roku jest inny - zależy od pogody, słońca - winogrona co roku są inne.
Niestety nie lubi być wożony - przynajmniej w cycu -być może w butelce zachowałby się lepiej.
Trzeba na niego uważać gdyż pije się go niezwykle lekko i przyjemnie a że nie jest tak słaby jak Cvicek - mozna sie nieco zdziwić po konsumpcji :mrgreen:
Wielu naszych pokładowych Gości zachwycało sie u nas muscatem.
Vesna dużo go sprzedaje - często jak przyjeżdżamy to stoi odlany dla nas specjalnie :D

Była mowa o zupie czosnkowej i szczoteczkach do zębów z automatu. :lol:


O co chodzi ze szczoteczką? Ja chyba nie w temacie :oops:

Zdziwiła mnie cena, 5 euro za 1l i to w restauracji. 8O


To chyba normalna cena :smo:

Teraz, gdy już wiem, gdzie bije źrodło Cyca, zaplanuję sobie podróż tak, żeby tam zajrzeć. Znalazłam w Google adres i telefon winnicy, zapisałam w moim notatniku. :D Może uda się tam zajechać w maju. :D


Obowiązkowo :hearts:
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 597
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 24.01.2020 13:51

gusia-s napisał(a):Jak już wstąpicie to jeszcze pyszne knedliki na słodko tam mają :P w środku z jagodami akurat były a pływały w jakimś sosie puddingowym i maśle klarowanym, a wszystko posypane makiem :hearts:

Jeszcze czegoś takiego nie jadłam. :D Chętnie spróbuję, bo lubię testować nowe smaki. :mrgreen: Mak i jagody, ciekawe połączenie.
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.01.2020 13:54

"gusia-s"]Super opowieść :hearts:


Dziękuję Gusiu :hearts:

Wspaniale pielęgnują tradycję, jak widać to na porządku dziennym, że w parze z winem idzie jadło - wędlinki, serki, ciasta, same smakołyki, o które coraz trudniej.


Tak, mocno dbają o tradycję i o podniebienia :hearts: :mg: :hearts: A my korzystamy :hearts:

Babcia od Bermeta jak Kubanka w tym nakryciu głowy, brakuje jej tylko cygara ;) a król Cvička to taki ichniejszy szejk :hut: i do tego princesa Vesna ... urocze :)
Fajne życie sobie wiodą w bardzo urokliwym zakątku a Wy macie szczęście trochę w nie wdepnąć, inaczej niż przypadkowy turysta :)


Przypadkowi Goście wychodzą z degustacji zachwyceni, a co dopiero my :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

... Trochę dla żartu, trochę z ciekawości, zatrzymaliśmy się w Gospodzie Pod Siwą Czaplą.


Ta Siwa Czapla przewija się tu na forum ale chyba juz jej nie odwiedzimy, nie po drodze :smo:
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12899
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 24.01.2020 13:56

Epepa napisał(a):
gusia-s napisał(a):Jak już wstąpicie to jeszcze pyszne knedliki na słodko tam mają :P w środku z jagodami akurat były a pływały w jakimś sosie puddingowym i maśle klarowanym, a wszystko posypane makiem :hearts:

Jeszcze czegoś takiego nie jadłam. :D Chętnie spróbuję, bo lubię testować nowe smaki. :mrgreen: Mak i jagody, ciekawe połączenie.


Dziewczyny - ja sie zaplułam na sam widok 8O 8O 8O Matko, jak bym zjadła teraz coś takiego 8O 8O 8O
Gusiu - mówiłam Ci już że jesteś Sadystką????
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Czternaście dni na Gib Sea A.D. 2019 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone