Witam kolejnych czytających/ogladających
Piotrf czerwcowe wypady są najlepsze, miałam okazję przetestować każdy miesiąc na urlop w Cro i czerwiec jest moim zdecydowanym faworytem
A co do samej miejscowości Bol traktowałam ją raczej jako baza wypadowa, musiałam również dogodzić sąsiadom bo im z kolei zależało na fajnej miejskiej plaży i dostępie do różnistych atrakcji konob, deptaczków itp..Dla każdego co innego
Dzień drugi 05.06 (poniedziałek)Wstajemy już zregenerowani po podrózy, a tu niespodzianka pogoda taka sobie, słońca nie widać więc nici z plażowania
Jako główny planista naszego wypadu zarządzam zatem wycieczkę w punkty obowiązkowe na wyspie czyt. Pustinja Blaca, Vidova Gora i jak się okaże pierwszą i ostatnią wizytę na Zlatni Rat.
A więc ruszamy, droga do i z Bolu jest bardzo widokowa, chociaż sąsiadce nie przypadł do gustu (lekko powiedziawszy, przejazd tą drogą wywoływał u niej niemalże płacz
). Nie polecam zatem dla osób z panicznym lękiem wysokości
Jakimś cudem docieramy na miejsce i ruszamy żwawym krokiem do Pustinji...
- Pustinja Blaca
- fajna buda ;)
Po zwiedzeniu środka (niestety zakaz fotografowania, a ja bałam się robić to nielegalnie
),i wysłuchaniu ciekawej historii Pustinji postanawiamy wybrać się w dół do zatoczki. Podziwiamy po drodze ciekawe formacje skalne
Po przyjemnym "spacerku" docieramy do Uvali, woda ma bajeczny kolor mimo braku słońca które jak wiadomo zawsze podbija jej kolor
.Temperatura nie była zbyt wysoka,jednak grzechem byłoby się nie zamoczyć w takich okolicznościach zatem ładujemy się do wody, oczywiście jako pierwsza w roli testera wylądowałam ja
- uvala Blaca w pełnej krasie
Po szybkiej kąpieli, trochę przemrożeni pakujemy się i postanawiamy wracać bo przed nami z tego co się orientuje było około 5 km spacerku w górę. Oczywiście złośliwość losu dała nam się we znaki, i zaraz po naszym zejściu z plaży wychodzi słońce, temperatura zrobiła się nieznośna, a ja po drodze w górę dostawałam zawału chyba z 5 razy
. Na pocieszenie przypominaliśmy sobie historię jaką opowiadał nam przewodnik w Pustinji, jakto 8 chłopa wnosiło do niej pianino przez 12 godzin wypijając przy tym 25 litrów wina
- Pustinja Blaca z dołu :)
Szczęśliwi i spoceni docieramy do auta i ruszamy na Vidovą Górę (kolejne nie miłe chwile dla sąsiadki
), trochę focimy i wracamy do Bolu.
Po powrocie postanawiamy wybrać się na małą obiadokolację na miasto, i przy okazji zakończyć dzień małą przechadzką na Zlatni Rat (zajechałam sąsiadów na amen, widziałam to po ich minach
).Po drodzę mieliśmy takie o to okoliczności architektoniczno/widokowe...
i tak zakończył się nasz drugi bardzo intensywny dzień na wyspie