Dzień 12
Ipsarion zwany FazozIpsarion - najwyższa góra Thassos, ponoć dwugodzinne wejście... szlaki dramatycznie oznaczone... no ale Barbarzyn i Barbarzyna poszli.
Uwaga - instrukcja jak nie wejść na Ipsarion:Samochodem należy dojechać do miejscowości Potamia, gdzie na centralnym placu trzeba zostawić rydwan.
Leniwi wjeżdżają w drogę na Ipsarion i tam podjeżdżają kolejne kilkaset metrów.
Babarzyńcy to leniwcy - wiadomo
Rydwan zostawiony i szutrową drogą przez lasy... do góry... rzadko widać czerwony szlak... i napisy Ypsarion....
i tak szli...aż doszli do kamienia z dwoma strzałkami... którego nawet tutaj na drugim zdjęciu nie widać...
A było to po 30 minutach marszu... proszę zerknąć na pierwsze zdjęcie poniżej... to kamień... na nim Barbarzyn... ślepy Barbarzyn... który walnął se fote na tle Ipsariona.
Na koniec poradnika...
wrócimy do tego zdjęcia...i tego kamienia... który był tak dobry do zdjęcia... że....
ale o tym później... bo nie patrząc na nic... poszli barbarzyńcy... dalej... po czerwonym szlaku....
Było zagubienie w polu dwumetrowych paproci... ale dalej parli czerwonym szlakiem....
W górę i w górę... a im bardziej szli w górę... tym bardziej Ipsarion (ten na drugim zdjęciu poniżej) był dalej i dalej...
dwie godziny minęły... może to droga dookoła...?
Jakoś ta droga w bok... i już nawet stolicę wyspy Limenas widać... a i droga na szczyt coraz bardziej kamienista....
Po 3:15 jest jest jest!
Szczyt Ipsarion!
I nawet tabliczka z napisem....
Fazoz....
Konsternacja...co robić?
Hm... na Ipsarion to pod szczyt można podjechać dżipem... zblazowani Niemcy... a tutaj... tylko Barbarzyńcy i kozie bobki...
Lepszy widok... znacznie lepsze widoki...
Nie no... Ipsarion dla leszczy, 3,5 godziny na Fazoz dla twardzieli!!!
Dobra... ostatnie zdjęcia... coś po widzewsku... oraz tam tam tam na dole... barbarzyńska zatoka ze Skalą Potamias!
I ruszyli barbarzyńcy w drogę powrotną... wystrzegając się i przepaści... a i czasem na tyłku zjeżdżając...
I zamyślił się Barbarzyn... kaj droga na tego Ipsariona... i
tak myślał aż doszli do kamienia... na którym zdjęcia robili....
tego kamienia wyboldowania na początku tego wpisu....
i tam było takie coś.... w lewo Ypsarion.... prosto Fazoz....
ech....
szacun za spostrzegawczość - stali na kamieniu, robili zdjęcia... a po drugiej stronie... jedyna mapa na trasie....
Kozaki alpinizmu!!!
Dom.
Tzn studio.
Zapakowana do rydwanu reszta barbarzyńców... i pojechali... na plażę która urzekła Barbarzyna zdjęciami....
Pachis BeachKaraiby... po prostu Karaiby... no i rzeczywiście ładnie....
Ino... barbarzyńcy głodni...a poza cudnymi widokami... to przeca ta plaża 4 razy gorsza niż Paradise Beach... a i gorsza niż Skala Potamias.
Normalnie każdy byłby zachwycony... ale barbarzyńcy... rozbestwili się....
Biegiem jeść... niech będzie ta knajpa przy hotelu przy plaży....
Powtarzam - środek plaży Pachis Beach, knajpa przy hotelu z atrakcyjnym basenem - najlepsze jedzenie (wielkość porcji, smak) jakie barbarzyńcy otrzymali w Helladzie!
Najedzeni... barbarzyńcy w końcu wrócili do
Skala Potamias... plaża jak zawsze.. imponująca... woda rewelacyjna dla Barbarzyniątka...
a i Wergina... idaelna dla Barbarzyna...
I tak plaża do wieczora... i powrót przez ouzową knajpę....