05.05.2016, WeronaNad Gardą dawno już wstał kolejny piękny słoneczny dzień, tymczasem ja, zwarta i gotowa czekam już na peronie na pierwszą przygodę z Trenitalią
Włoskie pociągi można z grubsza podzielić na Regionali i Frecce. My będziemy korzystać jedynie z Regionali, te są bowiem najbardziej ekonomiczne. Za Frecce to już trzeba zapłacić tyle, że bardziej się opłaca samochodem. Nawet z opłatami za autostrady i parkingi. Regio z kolei dzielą się na zwykłe Regio, Regio Veloce(pospieszne) i Regio Expres. Przeważnie jeździliśmy ekspresami bądź pospiesznymi- jeżdżą naprawdę szybko, nie spóźniały się raczej, po za jednym razem- 5 minut. Jedyny problem to to, iż we Włoszech pociągi są dość popularną formą transportu, dlatego czasem trudno o miejsce.(znaczy siedzące)
Bilety kupuje się w zwykłej kasie lub biletomatach. Bardzo ważne jest skasowanie biletu przed wejściem do pociągu. Kasowniki są na dworcach i peronach, dość mocno rzucają się w oczy. Raz byliśmy świadkami, jak pani, która chyba nie wiedziała, że trzeba kasować, zapłaciła 55 euro kary
My na nasz pierwszy kolejowy cel wybieramy Weronę. Pociąg już po nas jedzie:
Werona jest bliziutko, 15 minut i jesteśmy na miejscu.
Z dworca do ścisłego centrum mamy 1,5 km, ale moja przewodnikowa mapa nie obejmuje dworcowych rejonów, więc idziemy, ale błądzimy. No, ale my nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy gdzieś nie błądzili
Po drodze wypijamy sobie kawkę- moje ulubione cappuccino. Podobno Włosi piją je tylko do śniadania, i nabijają się z turystów pijących je do wszystkiego. To też trochę się głupawo czuję zamawiając je o każdej porze dnia i nocy
Po kawce trzeba obczaić mapkę zabytków:
Werona zabytkami jest nadziana jak dobra kasza skwarkami, ale wszystkie są na tyle blisko siebie, że da się obejść w parę godzin.
Zbliżamy się do tzw. starówki. Już mi się podoba
:
Idziemy w stronę Piazza Bra
I zaczynamy zwiedzanie od Areny:
Zwiedzamy ją z zewnątrz, bo w środku trwają jakieś prace remontowe.
Na chwilę wsadzamy tylko łebki do środka:
Chociaż jakiś nielicznych turystów wewnątrz widać. No, ale ja już wiem jak to wygląda, bo widziałam w relacji Michała(
kmichal)
No i te krzesła nowoczesne jakoś mi się nie podobają w tym bardzo starym wnętrzu, toteż wystarczyła mi wiedza z cro.pli
Tak łażąc dookoła areny doznałam olśnienia, że przecież nie tu mieliśmy zacząć,a od Castelvecchio, bo tak zrobilibyśmy sobie ładną pętelkę, a zaczynając od areny to trochę ni w 5 ni w 9. No to się kawałeczek cofniemy.
Ale o tym to już będzie następnym razem