Lubię wracać do miejsc, które znam, czyli czerwcowa Makarska
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
dhmegi napisał(a):Ja nie zastanawiałam się nad tym, że przy krótszej linie szczegóły mogą być bardziej widoczne. Nie przyszło mi to w ogóle do głowy. Ja chciałam zobaczyć ziemię z największej wysokości, poczuć się trochę jak ptak (a ptaki i tak fruwały pod nami). Jak dla mnie ta wysokość była rewelacyjna. Jestem tylko zła na siebie , że nie sprawdziłam przed lotem stopnia nagrzania kamery i nie ostudziłam jej. Było gorąco, więc miała prawo się nagrzać i zaparować w obudowie, o czym doskonale wiem, a tutaj z wrażenia zapomniałam o tym i ujęcia są trochę zaparowane.
Ja o tym pomyślałam dopiero teraz, przy czytaniu Twojej relacji pewnie na miejscu wybrałabym tak samo jak Ty Ujęcia i tak są wspaniałe, chociaż rozumiem ten ból - ja mam kilka zdjęć z Dubrownika z kroplą deszczu tylko dlatego, że nie chciało mi się jej zetrzeć :p a byłyby takie piękne...
Witaj Trafiłam do Twojej relacji, bardzo już stęskniona ... A tytuł ... no cóż, ja zawsze wracam tam gdzie mi dobrze. Riwiera w 2017 będzie po raz czwarty A Plitwice... powtórka z pierwszego razu w 2013
janka.mik. napisał(a):Pozdrawiam po świętach czekam na cd
Dzięki za poświąteczne pozdrowienia. Ja pozdrawiam noworocznie wszystkich czytających moją relację. Cd już niedługo.
tyniolek napisał(a):Parasailing <3 super sprawa! Ale... Pamiętam, jak po naszym lataniu pochwaliliśmy się naszemu gospodarzowi, a on nam na to, że dzień wcześniej jakaś Włoszka spadła do morza i się zabiła :O znając tą historię wcześniej nie wiem, czy bym się odważyła ...
Dobrze, że ja nie słyszałam takich strasznych opowieści, ale myślę, że nawet wtedy nie zrezygnowałabym z lotu. Parasailing jest ponoć dosyć bezpieczny. Owszem słyszałam o przypadkach odwiązania się spadochronu od liny, ale to kończy się swobodnym opadaniem spadochronu do wody, dlatego każdy uczestnik ubiera kamizelkę ratunkową. Z wody zbiera ich motorówka, która szybko podpływa do miejsca lądowania w wodzie.
janka.mik. napisał(a): straszne! Zawsze jak oglądałam te latające uśmiechnięte parasole zadawałam sobie to pytanie: czy to jest w stu procentach bezpieczne? Ale zaraz znajdą się tacy, co powiedzą, że jazda samochodem czy autokarem też nie jest na sto procent bezpieczna... samo życie...
Pewnie że się znajdą. Ja jestem pierwsza do takich wypowiedzi. Wszędzie może się wydarzyć coś złego. Przeznaczeniu się nie ucieknie.
słoma79 napisał(a):chyba muszę wrzucać więcej 5 do puszki na Cro...miał być ZipLine, bo w tym roku nie dałem rady, a tu jeszcze parasailing kusi a wypadki się zdarzają wszędzie i trzeba się z tym niestety liczyć...
Witam Cię serdecznie. Zbieraj te piątki, bo naprawdę warto.
ewula91 napisał(a):
dhmegi napisał(a):Ja nie zastanawiałam się nad tym, że przy krótszej linie szczegóły mogą być bardziej widoczne. Nie przyszło mi to w ogóle do głowy. Ja chciałam zobaczyć ziemię z największej wysokości, poczuć się trochę jak ptak (a ptaki i tak fruwały pod nami). Jak dla mnie ta wysokość była rewelacyjna. Jestem tylko zła na siebie , że nie sprawdziłam przed lotem stopnia nagrzania kamery i nie ostudziłam jej. Było gorąco, więc miała prawo się nagrzać i zaparować w obudowie, o czym doskonale wiem, a tutaj z wrażenia zapomniałam o tym i ujęcia są trochę zaparowane.
Ja o tym pomyślałam dopiero teraz, przy czytaniu Twojej relacji pewnie na miejscu wybrałabym tak samo jak Ty Ujęcia i tak są wspaniałe, chociaż rozumiem ten ból - ja mam kilka zdjęć z Dubrownika z kroplą deszczu tylko dlatego, że nie chciało mi się jej zetrzeć :p a byłyby takie piękne...
Jeszcze raz przejrzałam materiał filmowy i doszłam do wniosku, że to jednak nie było zaparowanie od przegrzania kamery. Na jednych ujęciach obraz jest czysty a na innych nie. Teraz myślę, że to co wydawało mi się zaparowaniem, jest zamgleniem od chmury, w którą wleciałyśmy. Każde wytłumaczenie jest dobre, żeby nie mieć do siebie pretensji.
JoannaMaxel napisał(a):Witaj Trafiłam do Twojej relacji, bardzo już stęskniona ... A tytuł ... no cóż, ja zawsze wracam tam gdzie mi dobrze. Riwiera w 2017 będzie po raz czwarty A Plitwice... powtórka z pierwszego razu w 2013
Witam kolejną czytelniczkę. Riwiera przyciąga Cromaniaków niczym magnes.
Po zjedzeniu wspaniałej pizzy poszliśmy ponownie na plażę. To był ostatni dzień naszego pobytu w Makarskiej, więc chcieliśmy wygrzać się na zapas. Nad plażą Donja Luka pięknie świeciło słońce, natomiast szczyty Biokova tradycyjnie złapały chmury "za nogi" i mocno trzymały.
Położyłam się na materacu i odpłynęłam od brzegu, aby spokojnie poleniuchować i pozażywać kąpieli słonecznej.
Ależ mi było błogo.
Gdy wróciłam na brzeg mój materac został zaanektowany przez jakiegoś bobasa.
Nasz spokój został zakłócony przez "Makarski Jadran", który wracając z fish picniku wpłynął do zatoki przy plaży Donja Luka i głośną muzyką zwracał na siebie uwagę. Taki właśnie jest cel załogi tego statku, aby wszyscy go zauważyli, bo może ktoś się skusi na rejs. I okazuje się, że "Makarski Jadran" ma wielu chętnych, bo przecież pływa prawie codziennie.
Miałam obawy, że staranuje tego pływaka.
Jak przedefilował wzdłuż całej plaży Donja Luka miałam nadzieję, że już sobie popłynie do portu, a on zrobił w tył zwrot i musieliśmy zdzierżyć jeszcze jedną rundę.
Całe szczęście, że nie trwało to zbyt długo. Wreszcie wypłynął z zatoki i zniknął nam z oczu za latarnią morską. Głośna muzyka zaczęła zanikać a plażowy gwar wydał nam się w tej chwili oazą spokoju.
Podwodny świat przy plaży Donja Luka nie zachwyca. Same kamienie, troszkę małych rybek i tyle.
No chyba, że trafi się na takie syrenki z długimi nogami (chociaż syrenki to powinny mieć ogony )
Po plaży przechadzał się taki sprzedawca, który śpiewająco oferował gotowaną kukurydzę. Lubię kukurydzę, ale po pizzy nie wcisnęłabym jej w siebie.
Wieczorem wybraliśmy się na ostatnią przechadzkę po Makarskiej. Poszliśmy do portu i spacerowaliśmy po Rivie. Zachodzące słońce rozsiewało na niebie fantastyczne kolory.
Nad Biokovem wisiały parasole z chmur.
Doszliśmy do kluby Deep.
Na plaży przy klubie Deep kobiety pokazały nam swój wieczorny połów.
Jak nam było żal, że rano musieliśmy już wyjeżdżać.
O godzinie 21:00 na głównym placu Makarskiej zaplanowany był występ Klapy Garbin oraz ich gości - norweskiego zespołu Oppdal Mannskor.
Zjawiliśmy się na placu parę minut po 21-ej. Na scenie występował już Oppdal Mannskor.
Obok sceny stał stół, na którym znajdowały się resztki poczęstunku przygotowanego dla widzów, więc jeszcze załapaliśmy się na rakiję w plastikowych kieliszkach.
Usiedliśmy na rozstawionych krzesełkach i pijąc rakiję wsłuchiwaliśmy się w śpiew norweskiego chóru.
Jak zobaczyłam tych mężczyzn w koszulkach w paski, to pomyślałam, że to załoga jakiegoś statku zeszła na ląd, a okazało się, że to członkowie Klapy Garbin.
Potem na scenę wkroczyli członkowie Klapy Garbin. Ich śpiew podobał nam się dużo bardziej.
Po kilku utworach ponownie nastąpiła wymiana grup.
Na koniec oba zespoły wykonały wspólnie chorwacką pieśń „Ne diraj moju ljubav”. Niestety Norwegowie strasznie fałszowali.
Właśnie przeczytałam całą relację w tym roku byliśmy również w Makarskiej, ale na przełomie sierpnia i września, jak miło zobaczyć Makarską z perspektywy innej osoby cieszę się, że dzięki Tobie mogłam znów odwiedzić Sv.Petar i wiele innych miejsc. Patrząc na Twoje filmiki i zdjęcia żałuję, że nie wybraliśmy się na spacer do słynnej Nugal Beach i Krvavicy- tutaj szczególnie ze względu na urocze małe plaże i zatoczki (taka miła odmiana po plaży w Makarskiej). Zazdroszczę Wam pustek na plaży, my po przyjeździe pierwszego dnia udaliśmy się zaraz po wyładowaniu bagaży na plażę właśnie zaraz obok restauracji, w której Wy spędziliście swój pierwszy wieczór i był tam taki tłok, że szok ale ze względu na zmęczenie i upał nie mieliśmy siły szukać lepszego miejsca. Witaj w klubie, ponieważ miałam takie samo spotkanie z Jadranem pierwszego dnia jak Ty, w dodatku w tym samym miejscu
Paulka75 napisał(a):Właśnie przeczytałam całą relację w tym roku byliśmy również w Makarskiej, ale na przełomie sierpnia i września, jak miło zobaczyć Makarską z perspektywy innej osoby cieszę się, że dzięki Tobie mogłam znów odwiedzić Sv.Petar i wiele innych miejsc. Patrząc na Twoje filmiki i zdjęcia żału. ję, że nie wybraliśmy się na spacer do słynnej Nugal Beach i Krvavicy- tutaj szczególnie ze względu na urocze małe plaże i zatoczki (taka miła odmiana po plaży w Makarskiej). Zazdroszczę Wam pustek na plaży, my po przyjeździe pierwszego dnia udaliśmy się zaraz po wyładowaniu bagaży na plażę właśnie zaraz obok restauracji, w której Wy spędziliście swój pierwszy wieczór i był tam taki tłok, że szok ale ze względu na zmęczenie i upał nie mieliśmy siły szukać lepszego miejsca.
Witam nową czytelniczkę. Bardzo mi miło, że tutaj zajrzałaś i że przywołałam u Ciebie miłe wspomnienia.
Paulka75 napisał(a):Witaj w klubie, ponieważ miałam takie samo spotkanie z Jadranem pierwszego dnia jak Ty, w dodatku w tym samym miejscu
Rano obudził nas deszcz. Fajnie, bo nie będzie żal wyjeżdżać. Wyjazd zaplanowany był na godzinę 10 rano, więc po śniadaniu pobiegliśmy jeszcze na ostatnie zakupy. Potem przy kawce posiedzieliśmy na balkonie i z zachwytem patrzyliśmy na krople deszczu lecące z nieba, które były olbrzymie. Podziwialiśmy ostatni raz masyw Biokovo, którego szczyty znowu skryte były wśród chmur.
Jakieś pół godziny przed wyjazdem deszcz przestał padać, więc zabraliśmy się za wynoszenie bagaży do autokaru. A potem nastąpiło pożegnanie z hotelem i jego pracownikami. Szkoda, że pobyt w Makarskiej tak szybko się skończył. Czas przeleciał jak z bicza strzelił.
janka.mik. napisał(a):Szkoda, że wakacje się kończą, ale zawsze jest nadzieja na następny raz Jakie plany na 2017, jeśli wolno zapytać? pozdrawiam
Pewnie, że szkoda. W tym roku do Chorwacji nie jedziemy. W czerwcu mam przyznane sanatorium, więc się będę kurować w Ustroniu Górskim przez ponad trzy tygodnie. Natomiast w planach urlopowych mamy Włochy we wrześniu. Ciekawe co z tych planów wyjdzie.
tyniolek napisał(a):Ech, powroty są dla mnie zawsze takie ciężkie szkoda, że kończymy, mam nadzieję na relację z wrześniowych Włoch
ewula91 napisał(a):Niestety czas w Chorwacji zdecydowanie za szybko leci
Tak, powroty są bardzo ciężkie a czas urlopowy zdecydowanie za szybko biegnie, jakby ktoś przyspieszał pracę zegarków. Ale dobrze, że mamy CRO forum, na którym można powspominać wspaniałe dni spędzone na urlopie. Jeśli Włochy wypalą, to relacja będzie. A tej relacji jeszcze nie kończę, bo w drodze powrotnej zawinęliśmy do pięknego miasta Šibenik, więc możecie liczyć jeszcze na kilka odcinków.
Z Makarskiej wyjechaliśmy o 10 rano. Po porannej ulewie troszkę się wypogodziło, ale chmurzyska dalej panoszyły się na niebie. Cały masyw Biokovo miał założoną czapę z chmur, natomiast nad Adriatykiem było w miarę czyste niebo. Z wielkim żalem spoglądaliśmy na migające za oknami autokaru widoczki Riviery Makarskiej.
W dole widać Krvavicę
A tutaj w lustrze na fotkę załapał się nasz autokar.
Tutaj widzimy Promajnę.
Oddalamy się już od Jadranu i jedziemy w kierunku tunelu Sv.Ilija
Z drugiej strony masywu Biokovo również były chmury.
Przez te ciągnące się na nami chmury bałam się, żeby nie było tak, jak w 2014 roku, kiedy to ulewa uniemożliwiła nam zwiedzenie Szybenika, ale na szczęście przed samym Szybenikiem niebo zrobiło się czyste i tylko gdzieniegdzie płynęły po nim małe chmurki.
Bramki na zjeździe do Szybenika.
Z Makarskiej do Szybenika jechaliśmy godzinę i 40 minut.
Serwis internetowy Cro.pl Chorwacja Online wykorzystuje pliki cookie i pokrewne technologie, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów (np. utrzymują sesję użytkownika). Ponadto, pliki cookie mogą być założone i wraz z innymi metodami zbierania preferencji wykorzystywane przez naszych zaufanych partnerów w celu wyświetlenia Ci reklam spersonalizowanych oraz do celów statystycznych. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookie i treści spersonalizowane, możesz jednakże wyłączyć niektóre z plików cookies. Ewentualnie, możesz wyłączyć pliki cookie w opcjach swojej przeglądarki internetowej.
Jeśli masz u nas konto, możemy również przetwarzać wprowadzone przez Ciebie dane, które zostały zapisane w Twoim profilu (e-mail oraz nick użytkownika są niezbędne do posiadania konta, pozostałe dane są wprowadzane dobrowolnie). Nie musisz się jednak martwić, jakiekolwiek dane wprowadzone przez Ciebie do bazy cro.pl nie będą bez Twojej zgody przekazane innym podmiotom (poza sytuacjami, które są wymagane przez prawo) i służą jedynie do korzystania z serwisu cro.pl. Nie odsprzedamy więc Twojego e-maila ani innej zapisanej w profilu danej żadnemu zewnętrznemu podmiotowi. Szczegółowe informacje znajdziesz w polityce prywatności oraz Regulaminie.