Lubię wracać do miejsc, które znam, czyli czerwcowa Makarska
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
nie wyświetlało mi się, że jest coś nowego w relacji ale już nadrobiłam
w tym roku mieliśmy okazję podglądać w Jelsie jak Chorwaci kibicują podczas finału ME Portugalia-Francja, zainteresowanie było chyba większe niż u Ciebie na meczu drużyny narodowej
tyniolek napisał(a):Ja zaglądam i podziwiam, że po całodniowej wycieczce wstaliście o 8. Ja bym chyba się zwlekła w południe po tak intensywnym dniu
Jak miło, że się odezwałaś. Po wycieczce do Dubrownika wstaliśmy wypoczęci, spaliśmy przecież prawie 10 godzin. Niecałe 3 godziny w autobusie i 7 godzin w łóżku. Na plaży też troszkę przysnęliśmy. Plaża Donja Luka w Makarskiej jest kapitalna pod tym względem, że nie potrzeba na nią zabierać parasola. Rosną tutaj wspaniałe drzewa piniowe, w których cieniu można się schronić przed palącym słońcem. I właśnie w ich cieniu mogliśmy do południa jeszcze trochę podrzemać.
Kasia i Krzyś napisał(a):nie wyświetlało mi się, że jest coś nowego w relacji ale już nadrobiłam
w tym roku mieliśmy okazję podglądać w Jelsie jak Chorwaci kibicują podczas finału ME Portugalia-Francja, zainteresowanie było chyba większe niż u Ciebie na meczu drużyny narodowej
O, kolejny gość. Fajnie że nie jestem samotna. Co do kibiców, to naprawdę mnie rozczarowali, chociaż gdzieniegdzie było widać wiernych fanów. Ale pogoda tego popołudnia była naprawdę fatalna i wcale im się nie dziwię, że woleli posiedzieć przed telewizorami we własnych domach, niż moknąć pod parasolami w knajpach. Myśmy już tego nie widzieli, ale podejrzewam, że wszystkie telewizory zostały bardzo szybko pochowane z ogródków, bo rozpętała się okropna ulewa. Nie wiem, jak by to kibicowanie wyglądało przy dobrej pogodzie, ale myślę, że byłaby fantastyczna zabawa i właśnie utraty możliwości uczestniczenia w tej zabawie bardzo żałuję.
Ostatnio edytowano 11.03.2017 20:17 przez megidh, łącznie edytowano 1 raz
Po powrocie do hotelu szybko się przebraliśmy, bo nasze ciuchy były mokrusieńkie. Deszcz lał jak z cebra. Nie wiem czy pamiętacie fotkę z początku mojej relacji, która przedstawiała widok z naszego balkonu. Teraz nie było żadnego widoku.
Udaliśmy się do lobby na oglądanie meczu z innymi kibicami. Mecz trwał już od pół godziny. W 41 minucie meczu padł gol dla Chorwacji - strzelił go Luka Modrić. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to tutaj można obejrzeć skrót tego meczu.
Poderwaliśmy się na równe nogi, zadowoleni z tego gola, bo oczywiście wszyscy kibicowaliśmy Chorwatom. I nagle nas zastopowało, co jest, co się dzieje. Brodziliśmy w wodzie. Takiego czegoś to nikt z nas się nie spodziewał. Hotel został zalany i mieliśmy regularną powódź w hotelu. Prąd został wyłączony i skończyło się oglądanie meczu. Wszyscy porozchodzili się do swoich pokoi, a my jak zwykle musieliśmy zrobić coś niekonwencjonalnego. Otóż podwinęliśmy nogawki i razem z obsługą hotelową zabraliśmy się do roboty. Miotły, szczotki, ręczniki i robota paliła nam się w rękach. Obsługa hotelu była bardzo zaskoczona tym, że ktoś chciał im pomagać, ale przecież nie oponowali, bo każda para rąk do pracy była na wagę złota.
Po jakimś czasie do naszej trójki doszła jeszcze trójka gości hotelowych. I tak nasza szóstka plus obsługa przelewaliśmy wodę z jednej strony hotelu na drugą. Śmieszne, ale tak właśnie było. Z tyłu hotelu jest parking, który znajduje się na lekkim podwyższeniu. Żeby z niego wejść do hotelu trzeba zejść po kilku schodkach do wąskiego korytarza i dopiero z tego korytarza wchodzi się do hotelu. I właśnie z tego parkingu woda spływała po schodkach do tego korytarzyka i wpływała do hotelu. Dwie studzienki kanalizacyjne znajdujące się w tym korytarzyku nie dawały rady przy takim oberwaniu chmury.
I dlatego trzeba było wodę z tego korytarzyka przeciągnąć na druga stronę hotelu, żeby wypłynęła głównym wejściem.
Nawet kucharz zabrał się do roboty.
Deszcz już padał coraz mniejszy i zaczęło się trochę przejaśniać.
Woda przestała spływać z parkingu i już nie wpływała do hotelu. Teraz ręcznikami zaczęliśmy do sucha wycierać podłogę w lobby i jak ją wysuszyliśmy, to obsługa hotelu zarządziła pauzę. Na ladę recepcyjną wjechała rakija (travarica i wiśniowa). Każdy z ratowników został poczęstowany i od razu zrobiło się weselej.
Ponieważ nie było prądu, to przyniosłam z pokoju swoją komórkę i taki mały przenośny głośnik, który pomimo małego rozmiaru "daje czadu" i włączyłam muzę. Oczywiście jako cromaniaczka mam na swojej komórce dużo chorwackich utworów. I tak przy dobrym trunku i dobrej muzyce zabraliśmy się do dalszej pracy, bowiem trzeba było usunąć wodę z kuchni i restauracji, które też zostały zalane.
Prąd już można było włączyć, więc kucharz był zadowolony, bo mógł przygotowywać obiadokolację.
Przestało padać i nawet wyszło słońce. Widok z balkonu przestał się już ukrywać za mgłą i deszczem.
Akcję ratunkową hotelu udało nam się przeprowadzić w dwie godziny. Dzięki pomocy gości hotelowych obiadokolacja była opóźniona tylko o godzinę.
A podczas obiadokolacji ci z gości, którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej otrzymali do posiłku po wielkim dzbanie pysznego wina. Ależ pozostałym gul skoczył, ale trzeba było włączyć się do akcji, a nie leniuchować w pokojach.
Z tego wszystkiego to nawet nie wiedzieliśmy, jaki był wynik meczu. Dowiedzieliśmy się dopiero podczas obiadokolacji. Chorwacja wygrała z Turcją 1:0. Dobrze, że chociaż widzieliśmy tego jedynego gola w meczu.
dhmegi napisał(a):Mam wrażenie, że nikt już do mnie nie zagląda. Od tygodnia nikt się nie odezwał. Niby licznik bije, ale czy ktoś czyta to co napisałam, to nie wiem. Trochę mi przykro
Witam Serdecznie. Dopiero dzisiaj tu trafiłam, lepiej późno niż wcale - JESTEM. Czytałam, oglądałam, byłam z Wami na plaży Nugal, jadłam pyszne lody, Makarską uwielbiam, a Dubrownik z Wami to czysta przyjemność.
Cały czas zaglądam Niezła heca z tą ulewą , ale pięknie się zachowaliście! Szkoda tylko, że tak mało ludzi o tym pomyślało, ale za to, zostaliście nagrodzeni dobrym winkiem, to miłe ze strony obsługi hotelu Całe szczęście, że taka ulewa nie dopadła Was w Dubrowniku Pięknie i ze szczegółami opisałaś Dubrownik, uczestniczyłam w tej wycieczce z wielką przyjemnością, a filmiki pewnie nie raz będę oglądać Mam nadzieję, że limit opadów został wyczerpany i że do końca pobytu mieliście tylko słoneczne dni! pozdrawiam
Z i Andzia* O jak fajnie, przyszli nowi goście. Witam,witam, rozgośćcie się wygodnie, bo jeszcze kilka dni zostało do opisania.
Z napisał(a):Ten kucharz to chyba sabotaż przeprowadza,coś mi się wydaje że on tą wodę do środka nagarnia
Co do kucharza, to faktycznie on (tak jak i pozostali ratownicy) wodę nagarniał do środka. Ale nie był to sabotaż, tylko nie było innej możliwości na pozbycie się tej wody (która z parkingu wpływała do korytarzyka), jak tylko przeciągnięcie jej przez całe lobby hotelowe od wejścia do hotelu od strony parkingu do głównego wejścia do hotelu i przez to główne wejście wypchnięcie jej na zewnątrz.
Andzia* napisał(a):Witam Serdecznie. Dopiero dzisiaj tu trafiłam, lepiej późno niż wcale - JESTEM. Czytałam, oglądałam, byłam z Wami na plaży Nugal, jadłam pyszne lody, Makarską uwielbiam, a Dubrownik z Wami to czysta przyjemność.
Pewnie, że lepiej późno niż wcale. Miło mi, że z nami wędrowałaś i że Ci się podobało. Zapraszam na więcej.
janka.mik. napisał(a):Cały czas zaglądam Niezła heca z tą ulewą , ale pięknie się zachowaliście! Szkoda tylko, że tak mało ludzi o tym pomyślało, ale za to, zostaliście nagrodzeni dobrym winkiem, to miłe ze strony obsługi hotelu Całe szczęście, że taka ulewa nie dopadła Was w Dubrowniku Pięknie i ze szczegółami opisałaś Dubrownik, uczestniczyłam w tej wycieczce z wielką przyjemnością, a filmiki pewnie nie raz będę oglądać Mam nadzieję, że limit opadów został wyczerpany i że do końca pobytu mieliście tylko słoneczne dni! pozdrawiam
Na Ciebie można zawsze liczyć Janko. Cieszę się, że Ci się podobało zwiedzanie ze mną Dubrownika. Ulewa naprawdę była bardzo obfita, co bardzo obrazują ujęcia z balkonu, ale trwała niecałe 2 godziny i bardzo szybko po tej ulewie wszystko wysychało. Jednak wysoka temperatura i wiaterek dają radę w takich sytuacjach. Obsługa w hotelu była bardzo fajna, więc nie mogliśmy ich samych zostawić z tym problemem. Ale zabawę mieliśmy przednią przy tej akcji ratunkowej, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Limit opadów na ten wyjazd nie został niestety wyczerpany, ale nie były one już tak obfite.
Vjetar napisał(a):
dhmegi napisał(a):12 czerwca 2016 Makarska
Raczej Makabra albo Masakra.
Masz rację, te dwie godziny ulewy spokojnie można tak określić. Makabra i masakra w Makarskiej. Fajne.
ewula91 napisał(a):W Podgorze tez byla masakra ale jednak jakby nieco mniejsza Ja zaglądam tutaj regularnie
Podgora niedaleko, więc jakieś skrawki tej masakry dotarły do niej z tej Makarskiej ulewy. Cieszę się, że do mnie zaglądasz.
Podnieśliście mnie na duchu. Teraz z większą chęcią będę opisywać kolejne dni. Niestety taka jest ludzka natura. Jak się nie czuje aplauzu, to znika chęć do pracy. Jeśli ktoś jest obowiązkowy, to doprowadza rzecz do końca, ale nie sprawia mu to już przyjemności. Tak właśnie jest ze mną. Miałam chwile zwątpienia, ale nie myślałam nawet o tym, żeby przerwać pisanie relacji.
CROnikiCROpka napisał(a):Super postawa! Aż się serce raduje, że są jeszcze na tym świecie pomocni ludzie, którzy bezinteresownie podadzą rękę drugiemu człowiekowi
Poniedziałek po niedzielnej ulewie powitał nas zachmurzonym niebem, przez które jednak gdzieniegdzie wychylało się słoneczko. Co robić w takim dniu. Padła propozycja rejsu promem do Sumartinu, ale już było późno i nie zdążylibyśmy na prom. Było cieplutko, ale na plażowanie się nie zdecydowaliśmy. Postanowiliśmy udać się na spacer w kierunku zachodnim i zobaczyć dokąd dojdziemy. Po przestudiowaniu różnych wpisów Cromaniaków wiedziałam, że deptakiem nad samym morzem można dojść aż do Breli.
Z hotelu wyszliśmy o godzinie 10-tej i powoli przemierzaliśmy deptak ciągnący się nad brzegiem morza w Makarskiej. Mijaliśmy stoiska z pamiątkami.
Przystanęliśmy koło jednego z nich w celu zakupu magnesików.
Oto mój magnesik, który wisi teraz u mnie na lodówce.
Po dokonaniu zakupów poszliśmy dalej. Jak na razie na deptaku było luźniutko.
Mijaliśmy restauracje z fajnymi ogródkami, poza którymi rozciągał się piękny widok na Jadran.
Na pomysł spaceru w tym dniu wpadli oprócz nas również inni turyści, bo deptakiem kroczyło już coraz więcej osób.
Pomimo zachmurzonego nieba na plażę wyległo trochę plażowiczów, którzy wyczekiwali tych chwil, kiedy słońce wyjrzy z za chmur.
Wędrujemy dalej. Po prawej stronie mijamy wille ukryte za ogrodzeniami, hotele i kolejne restauracje. Po lewej stronie towarzyszy nam niezmiennie piękny Jadran i ogródki restauracyjne, co jeden to fajniejszy.
Może pojedziemy rowerem
W oddali widać już cypelek plaży Buba Beach.
Pustki na tej plaży.
Chmury nad górami odgrywają fantastyczny spektakl.
A tutaj mamy skrzydełka dla myszy73
Dochodzimy do hotelu Romana Beach Resort. Czy ten parasol lewituje
A nie, to kelner go przenosił z jednego miejsca na drugie i chyba nie chciało mu się go złożyć.
Tutaj kończy się Makarska. Spacer do tego miejsca, z małą przerwą na plaży Buba Beach, zajął nam 1 godzinę i 10 minut.
Serwis internetowy Cro.pl Chorwacja Online wykorzystuje pliki cookie i pokrewne technologie, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów (np. utrzymują sesję użytkownika). Ponadto, pliki cookie mogą być założone i wraz z innymi metodami zbierania preferencji wykorzystywane przez naszych zaufanych partnerów w celu wyświetlenia Ci reklam spersonalizowanych oraz do celów statystycznych. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookie i treści spersonalizowane, możesz jednakże wyłączyć niektóre z plików cookies. Ewentualnie, możesz wyłączyć pliki cookie w opcjach swojej przeglądarki internetowej.
Jeśli masz u nas konto, możemy również przetwarzać wprowadzone przez Ciebie dane, które zostały zapisane w Twoim profilu (e-mail oraz nick użytkownika są niezbędne do posiadania konta, pozostałe dane są wprowadzane dobrowolnie). Nie musisz się jednak martwić, jakiekolwiek dane wprowadzone przez Ciebie do bazy cro.pl nie będą bez Twojej zgody przekazane innym podmiotom (poza sytuacjami, które są wymagane przez prawo) i służą jedynie do korzystania z serwisu cro.pl. Nie odsprzedamy więc Twojego e-maila ani innej zapisanej w profilu danej żadnemu zewnętrznemu podmiotowi. Szczegółowe informacje znajdziesz w polityce prywatności oraz Regulaminie.