Lubię wracać do miejsc, które znam, czyli czerwcowa Makarska
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Gosiu, mam jeszcze pytanie odnośnie tych miejscówek w autobusie: czy nie można kupując bilet w Makarskiej do Dubrownika i powrotny, wykupić miejsca w jedną i drugą stronę?
janka.mik. napisał(a):My planujemy koniec maja, może się uda
Uda się, uda. Chcieć to móc.
pawelli napisał(a):
dhmegi napisał(a):Faktycznie Makarska w sezonie jest jak dla mnie nie do przyjęcia.
W sezonie tez można sie przyzwyczaić - w końcu byliśmy tam 7 razy w sezonie hehhehehe Ale to co widzę w czerwcu jest zachęcające W tym roku plan jest na przełom czerwca / lipca - jakby tak było to byłaby "bajka"
Do wszystkiego się można przyzwyczaić, tylko po co ? Jeśli można jechać troszkę wcześniej, to trzeba korzystać z przedsezonowych udogodnień. Powodzenia.
janka.mik. napisał(a):Gosiu, mam jeszcze pytanie odnośnie tych miejscówek w autobusie: czy nie można kupując bilet w Makarskiej do Dubrownika i powrotny, wykupić miejsca w jedną i drugą stronę?
No właśnie niestety nie można. Też tak chciałam, ale pani w okienku powiedziała, że miejscówkę na powrót można kupić tylko w Dubrowniku. Nie ma z tym żadnego problemu. Zaraz po wyjściu z autobusu w Dubrowniku podeszłam do kasy (okienka kasowe znajdują się na zewnątrz budynku dworca tuż przy stanowiskach autobusowych - po lewej stronie od Tisak-a Dworzec autobusowy w Dubrowniku), podałam bilety, pani spytała o autobus, którym chcemy wracać, a konkretnie o godzinę odjazdu i podała mi miejscówki, inkasując za 3 szt. 15 kun. I tyle. Ważne, żeby autobus powrotny był tego samego przewoźnika, ale to już ustalasz w Makarskiej, bo tylko wtedy możesz kupić bilet powrotny, jeśli korzystasz w obie strony z autobusu tego samego przewoźnika.
Będzie film z drogi?? Super Oczywiście, że się zabieram. My w 2009 roku jechaliśmy z Segetu k.Trogiru, po drodze mieliśmy jeszcze Medugorie, więc wyobraź sobie, ile czasu zostało na Dubrovnik?Był spacer z przewodnikiem, potem wejście na mury i na końcu czas wolny / niestety bardzo krótki / pozdrawiam
janka.mik. napisał(a):My w 2009 roku jechaliśmy z Segetu k.Trogiru, po drodze mieliśmy jeszcze Medugorie, więc wyobraź sobie, ile czasu zostało na Dubrovnik?Był spacer z przewodnikiem, potem wejście na mury i na końcu czas wolny / niestety bardzo krótki / pozdrawiam
Myśmy mieli dokładnie tak samo w 2013 roku. Wyjazd z Makarskiej po śniadaniu o godzinie 7:30, dojazd do Dubrownika ok. 11:00. Wjazd na punkt widokowy potem powrót pod bramę Pile, oczekiwanie na przewodnika, spacer z przewodnikiem ok. 2 godzin, czas wolny ok. 2 godzin i wyjazd z Dubrownika ok. 16-tej. Tempo jak u skośnookich - 7 stolic w 3 dni
Zaraz po przyjeździe do Makarskiej zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, który dzień wybrać na wycieczkę do Dubrownika. Pierwszy dzień naszego pobytu odpadał, bo to za wcześnie , a przede wszystkim trzeba trochę odpocząć po podróży. Drugi i trzeci tez odpadły, bo koleżanka, która chciała z nami pojechać do Dubrownika, w tych dniach miała inne wycieczki fakultatywne. Początkowo ustaliliśmy, że pojedziemy w poniedziałek 13 czerwca, bo może na początku tygodnia będzie mniej turystów w Dubrowniku. Ale z uwagi na pogodę panującą w tym czasie w Dalmacji (czasem słońce, czasem deszcz) sprawdziłam jeszcze prognozę pogody dla Dubrownika i wyszło mi z niej, że poniedziałek odpada, bo ma padać. Również nieciekawa pogoda przewidywana była dla wtorku. Jedynie w sobotę miało być w miarę pogodnie. Stanęło więc na tym, że jedziemy w sobotę. Wszyscy nastawiliśmy budziki w komórkach, żeby przypadkiem nie zaspać. Pobudka była o godzinie 3:00. Kanapki i drinki w buteleczkach po coca-coli przygotowaliśmy wieczorkiem, żeby te pół godziny więcej pospać. Z hotelu wyszliśmy po pół godzinie od pobudki. Do dworca autobusowego mamy pięć minut drogi, więc na pewno zdążymy. Doszliśmy do dworca i nie mogliśmy uwierzyć swoim oczom. Dworzec autobusowy był pełen ludzi. O rany, czyżby wszyscy jechali do Dubrownika ?. Okazało się, że nie do Dubrownika, ale niestety wszyscy czekali na ten autobus, którym my mieliśmy podróżować. W piątek 10 czerwca skończył się rok szkolny w Chorwacji i z tego powodu młodzież balowała w Makarskiej w dyskotece Deep. A teraz wracali do domów w okolicznych miejscowościach. Autobus podjechał punktualnie, wszyscy rzucili się do jego drzwi, ale kierowca/konduktor (na dłuższych trasach jeździ dwóch kierowców, z których chyba naprzemiennie, jeden prowadzi, a drugi pełni rolę konduktora) nie wpuścił młodzieży do środka, lecz spytał, czy ktoś ma bilety. Pokazałam nasze bileciki i zostaliśmy jako pierwsi wpuszczeni do autobusu. Niestety nasze miejscówki okazały się tylko kawałkiem papieru. Wszyscy i tak siadają, jak chcą, ale miejsca siedzące były. Zajęliśmy swoje/nieswoje miejsca. Dopiero wtedy młodzież zaczęła wchodzić do autobusu. Trwało to około 15 minut, bo konduktor każdemu z nich ręcznie wypisywał bilet. Młodzieży było tak dużo, że siedzieli w przejściu pomiędzy siedzeniami oraz na schodach, ale nikomu to nie przeszkadzało. Autobus wyruszył z dworca z 15 minutowym opóźnieniem. Młodzież opuszczała sukcesywnie autobus na przystankach w mijanych miejscowościach (Tucepi, Podgora itd.), aż autobus rozluźnił się tak, że można było się nawet położyć. Każde z nas miało dla siebie po dwa miejsca. Mój mąż i koleżanka Gosia oczywiście poszli w kimono. A ja obserwowałam obrazy przesuwające się za szybą autobusu. Miałam nie kręcić nic na kamerkę, bowiem w ramach zmniejszenia ciężaru torby nie wzięłam ze sobą uchwytu mocowanego do szyby, ale jednak nie mogłam się powstrzymać. Kręciłam trzymając kamerkę w ręku, więc obraz jest czasem trochę przekrzywiony, a czasem trochę drży, ale nic to, widoki i tak są cudowne (jak ta woda w Licheniu). Autobus po drodze zatrzymywał się na przystankach a w którejś miejscowości po drodze (lista przystanków), ale nie pamiętam w której, zatrzymał się na dworcu autobusowym, gdzie można było skorzystać z toalety, bowiem była 10 minutowa przerwa.
Przed granicą z Bośnią i Hercegowiną konduktor powiedział przez mikrofon, aby przygotować dokumenty do kontroli (można jechać na dowód osobisty) i faktycznie dokumenty były sprawdzane przez funkcjonariuszy, którzy weszli do autobusu. Ale trwało to bardzo szybko. Na dworzec autobusowy w Dubrowniku wjechaliśmy o godzinie 6:54. Wysiedliśmy z autobusu, załatwiliśmy w kasie sprawę miejscówki na powrót i teraz już tylko myśleliśmy o zwiedzaniu Dubrownika.
Ostatnio edytowano 10.11.2016 14:48 przez megidh, łącznie edytowano 1 raz
janka.mik. napisał(a):Bardzo jestem ciekawa jak to teraz rozplanowaliście?
Tak było w 2013 roku Dubrownik 2013 A tegoroczne zwiedzanie było o wiele fajniejsze, bo wolniejsze, spokojniejsze i było go o wiele więcej. Odcinki z Dubrownika, bo będzie ich kilka, rozpocznę jutro, bo dzisiaj już nie dam rady. Muszę się troszkę udzielić towarzysko.
ewula91 napisał(a):Jak długo trwała podróż autobusem?
Jechaliśmy niecałe 3 godziny. Wyjechaliśmy z Makarskiej o 4 rano a w Dubrowniku na dworcu autobusowym byliśmy o 6:54. Planowo autobus powinien wyjechać z Makarskiej o 3:45 i do Dubrownika dojechać o 6:45, więc byliśmy prawie o czasie.
Na zdjęciu widać zegar na dworcu autobusowym w Dubrowniku pokazujący godzinę w chwili podjeżdżania naszego autobusu na stanowisko.
11 czerwca 2016 Dubrownik - spacer z dworca autobusowego do Starego Miasta
Aby z dworca autobusowego przejść do Starego Miasta musimy pokonać odległość ponad 3,5 km.
No to zaczynamy nasz spacer. Pogoda wydaje się niepewna. Na niebie jakieś takie ciężkie chmury, ale jest bardzo ciepło. Idziemy ulicą Jana Pawła II wzdłuż portu.
Po lewej stronie mamy jakiś duży skwer
a po prawej nabrzeże portowe, przy którym cumują jednostki pływające
Mijamy kościół i pomnik Jana Pawła II.
Idziemy dalej wzdłuż nabrzeża, naprzeciw którego stoją takie ładne budowle.
Jest 7:26
Gdy kończy się nabrzeże portowe przechodzimy na pasach na drugą stronę ulicy i wchodzimy na pasaż, którym dochodzimy do ulicy dr. Ante Starčevića i idziemy nią cały czas prosto.
Piękna ta brama
Schody też niczego sobie
Flagi chorwackie widać na każdym kroku
Spotykamy po drodze wygłodniałego kotka, którego karmimy kabanosami.
Nie sposób się tutaj zgubić, bowiem drogę wskazują znaki, tak pionowe, jak i poziome.
Nikt nie pomaga, żeby strony ładowały się szybciej , więc żeby już przejść na następną stronę, wrzucę teraz filmik. Właściwie jest to w większości pokaz slajdów, bo w czasie spaceru z dworca do Starego Miasta przerzuciłam się na robienie zdjęć, a kamerki używałam tylko przy nabrzeżu portowym.