Lubię wracać do miejsc, które znam, czyli czerwcowa Makarska
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Po śniadaniu dyskutujemy, co robić w tak niepewną pogodę. Nasza grupa dzisiaj zalicza wycieczkę do Trogiru i Splitu, więc dalej chodzimy we dwójkę. Decydujemy, że wychodzimy z hotelu i zobaczymy co będzie. Jeśli się rozpada, to idziemy do Muzeum Muszli, jeśli nie, to idziemy przed siebie bez konkretnego celu. Gdzieś zawsze dojdziemy i coś zobaczymy. Po wyjściu z hotelu idziemy na Rivę i tam wstępujemy do informacji turystycznej po jakieś mapki. Deszczyk kropi, potem zaczyna padać coraz mocniej.
Kierujemy się więc do Muzeum Muszli, które znajduje się w klasztorze Franciszkanów, datowanym na ok. 1400 rok. W XVII wieku klasztor został poddany renowacji. Eksponaty zgromadzone w tym muzeum pochodzą z całego świata. Muzeum powstało w roku 1963.
Wczoraj sprawdziliśmy godziny otwarcia muzeum, więc idziemy na pewniaka. Muzeum jest czynne:
Wchodzimy na teren klasztoru od ulicy Alkarskiej.
Wejście do muzeum jest w głębi, nie widać go z ulicy. Do muzeum prowadzą małe drzwi z boku budynku. Wejście do muzeum jest totalnie „od tyłu”.
Wchodzimy przez te drzwi i idziemy korytarzem z krużgankami, za którymi widać dziedziniec wewnętrzny. Wzdłuż korytarza ustawione są przeszklone gabloty, w których znajdują się eksponaty. Są tam skamieniałe muszle z różnych okresów czasu. Gabloty się kończą i widzimy słusznych rozmiarów skamieniałą muszlę.
Do muzeum jeszcze nie weszliśmy, to dopiero jego przedsionek. Korytarz zakręca, trzeba jeszcze kawałeczek przejść i na przeciwległym rogu od wejścia znajdują się drzwi do muzeum. Przed wejściem należy zakupić bilety w następujących cenach:
No i już jesteśmy w muzeum. Chyba się rozczarowałam. Nie, żeby tam było nieciekawie, ale spodziewałam się czegoś większego. Jakoś słowo muzeum kojarzy mi się z wieloma salami ekspozycyjnymi, a tutaj są tylko trzy niewielkie pomieszczenia, gdzie pod ścianami stoją szklane regały, w których wyeksponowane są muszle. Wygląda to w sumie bardzo ciekawie, bo ściany tych pomieszczeń są z kamienia i przez szkło regałów są fajnie widoczne. Ponadto stanowią doskonałe tło dla muszli. Muszli jest sporo i są podzielone pod względem pochodzenia. Każdy regał ma na górze napis informujący z którego morza bądź regionu pochodzą muszle w nim się znajdujące. Na środku pierwszego pomieszczenia znajduje się stół-gablota, gdzie pod szkłem wyłożone są dokumenty dotyczące powstania muzeum. Jest tam także sporo listów od osób, które przyczyniły się do powstania kolekcji. Wśród tych listów znajduje się nawet list z Polski. Oglądamy zbiory i bardzo nam się podobają. Moją uwagę szczególnie zwróciła soczyście zielona muszelka (nigdy nie widziałam muszli w takim kolorze). Inna muszla, na którą zwróciłam szczególną uwagę, wygląda jak serpentyna. W muzeum znajduje się także regał, w którym umieszczono rafy z różnych mórz. Na ścianie trzeciego (najmniejszego) pomieszczenia powieszono skorupy żółwi, które w pierwszej chwili wzięłam za jakieś afrykańskie tarcze. Obejrzeliśmy wszystkie eksponaty i zajęło nam to jakieś pół godziny. Nie był to czas stracony, bowiem muszle warte są obejrzenia.
Po wyjściu z Muzeum Muszli pogoda niestety nie poprawiła się. Dalej kropiło. Zdecydowaliśmy iść gdziekolwiek i trafiliśmy na cmentarz w Makarskiej. Ponieważ jutro Dzień Wszystkich Świętych, to tematycznie zapraszam do wirtualnego odwiedzenia Nekropolii w Makarskiej.
Po obejrzeniu cmentarza zdecydowaliśmy się iść w górę, żeby zobaczyć Jadran z wysokości. Trasy żadnej nie wybieraliśmy, po prostu poszliśmy tam, gdzie nas poniosły nogi.
Przeszliśmy w obie strony około 12 kilometrów. Oto, jaką trasę pokonaliśmy.
Tutaj jeszcze jesteśmy w Makarskiej.
Minął nas pociąg wycieczkowy, ale nie zdecydowaliśmy się nim pojechać.
Pogoda się troszkę poprawiła, nie padało, nawet gdzieś tam widać było promienie słońca. Ale niestety nie trwało to zbyt długo. Znowu zaczęło kropić. Po chwili przestawało i tak naprzemiennie. Droga pnie się w górę, idziemy nią, ale nie wiemy gdzie. Widoki co krok to ładniejsze, bo z góry wszystko pięknie widać. Brakowało nam tylko troszkę słoneczka.
Hotel Jadran z tego miejsca prezentuje się bardzo okazale. Nie widać z tej odległości, że to jest rudera.
Jadranka wije się w dole pod nami.
jedyny kolorowy akcent na tej wycieczce
Przy drodze stoi taka rozwalająca się chatka.
Tu po prawej stronie widać ścieżkę, którą wychodzi się z Parku Osejava idąc z Makarskiej do Tučepi.
Widok na Tučepi
Droga jest piękna widokowo
A tutaj przycupnął taki fajny domeczek.
Nawet jest basenik
Schodki też są niczego sobie.
Okazało się że doszliśmy do Tučepi. Nie wiem Maniek (maniust), czy tam dotarłeś podczas swoich pobytów w Tučepi, ale jeśli nie, to właśnie to miejsce miało Cię zaskoczyć.
Doszliśmy do miejsca, z którego rozpoczyna się zjazd ZipLine w Tučepi.
Jest tam taka mała polanka ładnie zagospodarowana. Ale nikogo tam nie było. Chyba pogoda nie sprzyjała zjazdom i nie znaleźli się chętni. Przysiedliśmy na ławeczce aby się troszkę posilić i napoić. Ledwo skończyliśmy, a z nieba lunęło. Mieliśmy ochotę iść jeszcze dalej, ale ta ulewa nas stamtąd wygoniła. Zdecydowaliśmy się wracać. A w drodze powrotnej, po jakiejś pół godzinie, rozpogodziło się. Przestało padać i wyszło słońce. Jak doszliśmy do Makarskiej to już było gorąco.
Piesek szukał schronienie przed słońcem przyklejając się do ściany, która dawała trochę cienia. Zauważyłam, że w Chorwacji psy właśnie w ten sposób chronią się przed słońcem.
Jeszcze kilka widoczków na Biokovo
i w drugą stronę na Jadran, ale stąd go niestety nie widać (no może troszeczkę)
I taki fajny tarasik
Szkoda tylko, że ten tarasik nie jest kameralny, bowiem jest widoczny jak na dłoni z głównej ulicy Makarskiej.
Ostatnio edytowano 10.03.2017 20:46 przez megidh, łącznie edytowano 1 raz
janka.mik. napisał(a):Witaj, co było dalej? Byliście na jakieś dalszej wycieczce? Czekam na kolejny fajny filmik, pozdrawiam
Jak miło, że się odezwałaś. Już myślałam, że nikogo nie interesuje moja relacja i niestety moja motywacja do pisania dalszego ciągu była bliska zeru. Ale skoro jesteś, to będę pisać dalej. Na dalszej wycieczce oczywiście byliśmy, a ponieważ było to 11 czerwca, więc odcinek, a właściwie kilka odcinków z tej wycieczki będą już niedługo.
Będzie Dubrovnik? / bo wspominałaś, że się wybieraliście / Z ciekawością zaglądam do Twojej relacji, po pierwsze dlatego, że lubię Twoje filmy, są SUPER a po drugie dlatego, że być może w 2017, jak dobrze pójdzie odwiedzimy Makarską, więc robię notatki pozdrawiam Janka
Ostatnio edytowano 08.11.2016 18:36 przez janka.mik., łącznie edytowano 1 raz
Lubię Makarską byliśmy tam kilka razy, ale zawsze tylko na krótko, teraz bierzemy pod uwagę dłuższy pobyt, przed sezonem / koniec maja /Uważam, że Makarska ma wiele do zaoferowania, już po tych kilku Twoich dniach, widzę jak mało tam dotychczas widzieliśmy. Mam nadzieję, że nie będziesz mieć mi za złe, jak dodam jedno moje zdjęcie z widokiem /2014 rok/
ewula91 napisał(a):Ja też zaglądam i czekam na cd. Ostatnio przypomniało mi się, że miałaś w planach Vosac. Udało Wam się wejść? My sv Jure odpuściliśmy, Vosac również.
Miło mi, że zaglądasz. O moich planach wejścia na Vošac musiałaś czytać w innych wątkach, bo w tej relacji raczej o nim nie wspominałam. Jestem zaskoczona, że pamiętasz. Niestety na Vošac nie weszliśmy. Po pierwsze dlatego, że się wystraszyłam tych pionowych gór. Widok z balkonu mieliśmy właśnie na Biokovo i szczyt Vošac i w żaden sposób nie mogłam dostrzec jakiejś drogi prowadzącej na ten szczyt. Po drugie pogoda niestety nie była sprzyjająca takim wyprawom, bo czasem było słońce, a czasem deszcz (chociaż może to tylko moja wymówka). Ale faktem jest, że trochę mi żal, że tam nie weszliśmy.
Lubię Makarską byliśmy tam kilka razy, ale zawsze tylko na krótko, teraz bierzemy pod uwagę dłuższy pobyt, przed sezonem / koniec maja /Uważam, że Makarska ma wiele do zaoferowania, ju Mam nadzieję, że nie będziesz mieć mi za złe, jak dodam jedno moje zdjęcie z widokiem /2014 rok/
Dlaczego mam mieć Ci za złe, nie przeszkadza mi, jeśli ktoś w mojej relacji pokazuje swój punkt widzenia na te same miejsca. Można wtedy podyskutować, wymienić się opiniami itp. Zdjęcie jest super, chyba zrobione z tarasiku przy zejściu po schodach do groty, w której kiedyś była dyskoteka (czy zeszłaś tam, bo na mnie ta grota wywarła olbrzymie wrażenie, szczególnie ta woda pod podłogą).