10 czerwca 2016
Makarska - poranny spacerek cz.1Ranek 10 czerwca nie nastrajał zbyt optymistycznie. Za oknem zobaczyłam deszcz. Co tu robić w taki ponury dzień. Mąż jeszcze śpi, więc ja jak zwykle po cichutku robię sobie kawkę i wypijam ją na balkonie. Właściwie jest to loggia długa na 3 metry i szeroka na 1,5 metra, więc deszcz nie był mi tutaj straszny, a było dosyć ciepło.
Ale, ale, chyba zaczęło się rozjaśniać. No to idę się przejść. Cichutko się ubieram, zabieram płaszcz od deszczu i wychodzę.
Tak przedstawia się mapka mojego porannego spaceru.
Po wyjściu z hotelu „Palma” od razu wpadła mi w oko taka fajna mozaika z kamieni.
Obejrzałam sobie to cudo i skierowałam się w stronę dworca autobusowego (trasa oznaczona kolorem zielonym).
Mieliśmy w planach wycieczkę do Dubrownika, więc chciałam sprawdzić, czy wiadomości uzyskane z internetu (rozkład jazdy i ceny biletów) się sprawdzą. Uzyskałam informacje i mogłam iść dalej. Jeśli kogoś interesuje rozkład jazdy autobusów z Makarskiej, to proszę bardzo:
Z dworca autobusowego udałam się ulicą Ante Starčevića w stronę centrum (trasa w kolorze niebieskim), skręciłam w ulicą Kalalarga (trasa w kolorze bordowym) i doszłam nią do głównego placu w Makarskiej - Trg Kačić.
Po drodze robiłam dosyć sporo fotek, bo te uliczki i widoczki są fantastyczne i trudno koło nich przejść obojętnie.
Przy sklepie mięsnym na swego pana czekał taki psiaczek. Pewnie liczył na jakąś kosteczkę albo inny smakołyk
Na Trg Kačić-a troszkę pochodziłam to w jedną, to w drugą stronę i oczywiście pofociłam.
Zauważyłam, że z kościoła Sv.Marka wychodzą ludzie z porannej mszy, więc postanowiłam zajrzeć do środka. Tam nie używałam aparatu, lecz wyjęłam małą kamerkę, ale filmik nie bardzo mi wyszedł, bowiem było tam trochę ciemno.
Kościół bardzo ładny, szczególnie podobał mi się ołtarz główny, taki dostojny, bez żadnych udziwnień i przesadnej dekoracji.
Wyszłam z kościoła i udałam się na targ (trasa w kolorze fioletowym), żeby zobaczyć, co tam o tej porze roku można kupić.
No i trafiłam na moje ulubione owoce - czereśnie, które oczywiście zakupiłam. Obejrzałam inne produkty i zdecydowałam się iść dalej.
No i w tej chwili chmury przypomniały sobie, że mają w sobie nadmiar wody. Znowu zaczęło padać. Założyłam więc mój płaszczyk od deszczu, schowałam aparat fotograficzny, zostawiając kamerkę wodoodporną. Tak zabezpieczona i wyposażona ruszyłam dalej.
cdn.
.