Czarnogóra z przygodami

te kiero napisał(a):Tomku, sorry za OT

Nie ma za co. Każda aktywność powoduje wzrost ruchliwości i czyni wątek ciekawszym. Natomiast nocna Boka z góry piękna.

GosiaN napisał(a):Ps. Zdjęcia przepiękne. Zwłaszcza z murów.

Za chwilę będą zdjęcia ze starego miasta.
Pozdrawiam Tomek

Po szybkim zejściu na dół jestem już z powrotem na uliczkach starego Kotoru. Jak się okazało dla mnie szybkie wejście i zejście wcale takie nie było dla reszty rodzinki. Do tego doszedł wąski przesmyk, w którym usytuowana była kafejka gdzie oczekiwano na mnie, sprzyjający klaustrofobicznym wrażeniom. Koniec końców teraz wszyscy udaliśmy się na zwiedzanie "dolnych partii" Kotoru.























Pozdrawiam Tomek

tompie68 napisał(a):Koniec końców teraz wszyscy udaliśmy się na zwiedzanie "dolnych partii" Kotoru.

Dolne partie również zacne.

Pozdrawiam,
Wojtek

Pamiętam te wązkie uliczki w których prawie zasze jest cień (tak potrzebny do uważnego zwiedzania).
Piękne fotki... Tomku powiedz proszę z jakiego to aparatu....?

Alidrzi napisał(a): Tomku powiedz proszę z jakiego to aparatu....?

Większość lustrzanką Sony Alfa450 z kitowym obiektywem albo tele Sigma 70-300mm. Są też ze zwykłego kompaktu Panasonika. Ale nie zależnie od aparatu zdjęcia trzeba potem choć trochę obrobić (poprawić) w jakimś programie do edycji zdjęć. Przede wszystkim chodzi o ekspozycję i nasycenie (balans) kolorów. Jest trochę zabawy ale efekty są niekiedy niesamowite.
Pozdrawiam Tomek

tompie68 napisał(a):

Alidrzi napisał(a): zdjęcia trzeba potem choć trochę obrobić (poprawić) w jakimś programie do edycji zdjęć. Przede wszystkim chodzi o ekspozycję i nasycenie (balans) kolorów. Jest trochę zabawy ale efekty są niekiedy niesamowite.

dlatego te uliczki wyszły - jak dla mnie - rewelacyjnie i wyjątkowo zachęcająco

No właśnie. SONY i tyle w temacie ...
Kiedyś miałem kompakta DSC - S60 potem kupiłem hybrydę Nikona i to mój był wielki błąd... Trzy lata się z nim męczyłem. Ech... . Dwa miesiące temu kupiłem hybrydę Sony i wszystko jest Git .
Szkoda tylko że nie miałem tego aparaciku ze sobą na wakacjach no ale cóż... Z drugiej strony jeszcze tylko 8 miesięcy i coś zawalczę z moim aparatem.
Pozdrawiam!

Alidrzi napisał(a):No właśnie. SONY i tyle w temacie ...

Różne są opinie. Mnie akurat zadowala ale i z Panasonika jak na kompakt wychodzą zdjęcia całkiem poprawne.
Pozdrawiam Tomek

Po opuszczeniu starego miasta i wyjściu poza mury jeszcze parę fotek tego nowszego Kotoru.





























I w tak pięknych okolicznościach przyrody, można byłoby rzec za klasykiem, ale również okolicznościach architektury minął kolejny dzień. Pora udać się do bazy na zasłużony odpoczynek żeby kolejnego dnia stawić czoła następnym przygodom, które niewątpliwie zdarzyć się mogą. Pytanie pozostaje tylko otwarte czy będą to przygody przykre czy wręcz przeciwnie. Ale wstanie nowy dzień to się okaże.
Pozdrawiam Tomek

tompie68 napisał(a):kolejnego dnia stawić czoła następnym przygodom

I to jest ta frajda.

Pozdrawiam,
Wojtek

Czas mija nieubłaganie i z każdą już godziną przybliża moment powrotu do domu i do szarej rzeczywistości. Ten przedostatni dzień wakacyjnego pobytu postanowiliśmy spędzić na kąpielach słonecznych i morskich zwłaszcza, że pogoda od samego rana wymarzona. Co prawda osobiście niezbyt lubię wylegiwanie się na plaży; preferuję bardziej aktywny wypoczynek ale z drugiej strony być w Czarnogórze i nie być choć jeden dzień na plaży i wrócić bez "jadrańskiej" opalenizny też jakoś nie pasuje. Zwłaszcza, że jak się później okazało było tam również sporo okazji do pochodzenia po nadmorskich skałkach i porobienia fajnych fotek. Na cel naszego leniuchowania wybraliśmy plażę o mylącym tytule Drobny Piasek ponieważ piasku to tam jest jak na lekarstwo. Raczej w większości grubszy żwirek i kamienie. Pewnego dnia jadąc z Baru wypatrzyliśmy drogowskaz i doszliśmy do wniosku, że będzie tam kameralnie i pusto. Nie ukrywam również, iż nas także zwiodła nazwa. Ale faktycznie tłumów nie ma. Plaża ta znajduje się około 10km. od Budvy jadąc w kierunku Baru. Przy głównej drodze jest niewielki parking, na którym jest też niewiele samochodów gdyż jak się później okazało można zjechać prawie pod samą plażę. Zjazd sam w sobie jest ekscytujący bo dość stromy ale lepszy od zejścia tą stromizną w samych klapkach. Natomiast wjazd może przysporzyć nieco kłopotu samochodom o nieco mniejszym silniku. Sama plaża to zatoczka otoczona niezbyt wysokim ale fajnie urzeźbionym terenem zbudowanym ze zlepieńców. Jak już wyżej wspomniałem jest bardzo kameralna i, jak na warunki panujące na czarnogórskich plażach w sierpniu pusta.
Tyle tytułem wstępu (ciut przydługiego), pora na zdjęcia.














Po drodze można stanąć w zatoczce i spojrzeć na Wyspę św. Stefana z góry. Jest też tam stragan z pamiątkami gdzie ceny są adekwatne do tej wyspy.













Jako, że był to już koniec sierpnia słońce dość wcześnie i niespodziewanie chyliło się ku zachodowi wobec czego należało się zbierać i wracać do bazy. Kolejny dzień w raju dobiegł końca i nieuchronnie przybliżał nas do dnia powrotu. Ale się zrobiło sentymentalnie.
Pozdrawiam Tomek

tompie68 napisał(a):Co prawda osobiście niezbyt lubię wylegiwanie się na plaży; preferuję bardziej aktywny wypoczynek ale z drugiej strony być w Czarnogórze i nie być choć jeden dzień na plaży i wrócić bez "jadrańskiej" opalenizny też jakoś nie pasuje.

Należy się czasami odpoczynek.

Pozdrawiam,
Wojtek

tompie68 napisał(a): Sama plaża to zatoczka otoczona niezbyt wysokim ale fajnie urzeźbionym terenem zbudowanym ze zlepieńców. Jak już wyżej wspomniałem jest bardzo kameralna i, jak na warunki panujące na czarnogórskich plażach w sierpniu pusta.

naprawdę piękne miejsce, skały schodzące do morza, ten intensywny kolor i otoczenie zieleni
raczej nie zbaczałem z głównych tras, a trzeba było...

ostatnie zdjęcie z chmurami, super, potęga chmur robi wrażenie...

Ta plaża faktycznie wygląda zachęcająco, a relacja bardzo ciekawa. Pozdrawiam.

Zbliżamy się do końca naszej opowieści. Na początek tego odcinka fotki z deszczowego i wietrznego wybrzeża Budvy. Silny wiatr i roztrzaskujące się o brzeg fale też bywają ekscytującym widokiem z jakąś ukrytą magią. Potrafią wprowadzić człowieka w stan hipnotyczny. Naszą uwagę przykuł fakt, że nawet przy takiej pogodzie nie brak amatorów kąpieli.













Ostatni dzień był dniem leniuchowania a jednocześnie dniem porządkowym. Oczywiście jak to na takich wyjazdach bywa był również dniem robienia ostatnich zakupów przed wyjazdem a dla mnie dodatkowo czasem na udokumentowanie fotograficzne miasteczka, w którym przez ostatni tydzień przyszło nam mieszkać. Jak już zostało zaznaczone na początku, podczas relacji z naszego pierwszego rekonesansu nad Jadran, Budva jest miastem zieleni. Widać to nie tylko przy plaży ale również dalej, w samym miasteczku. Zresztą jest to miejsce specyficzne. Udając się do tzw. centrum nie widać, że jest to oblegany kurort z liczbą turystów przekraczającą kilkunastokrotnie liczbą mieszkańców. Nie mówię przy tym, że jest tam cicho i spokojnie ale gęstych tłumów też nie widać.



















Pozdrawiam Tomek