napisał(a) zum » 01.09.2011 08:06
No to żeby nie było tylko negatywnie o CG policji.
W powrotnej drodze już do domu po zjeździe z promu w Kamenari coś mnie "przyćmiło" i na łuku (niewidocznym) i na ciągłej linii wyprzedziłem jakiegoś fascynata widoków który koniecznie chciał jeszcze jakieś zdjęcia z wolno jadącego samochodu zrobić.
Miałem "farta" bo 200m dalej stał patrol i od razu dostałem prikaz "na pobocze". Pierwsza rozmowa i "propozycja" 200euro mandatu.
Moja wina była oczywista i nawet nie próbowałem ściemniać.
5 minut rozmowy zakończyło się życzeniem spokojnego powrotu do domu od policjantów i z taką samą ilością gotówki w kieszeni jak przed "występkiem" pojechałem dalej.
A z przygód policyjnych mam coś innego... przejazd przez BiH. Jakieś 10km przed Sarajewem wyprzedziłem wlokącą się ciężarówkę z kamieniem. Kawałek długiej prostej, dobra widoczność i linia ciągła. Wiedziałem że na te linie trzeba uważać i baaaardzo starannie sprawdziłem czy nie ma czegoś podejrzanego za mną, przedemną, z boku i z powietrza. Nie było. Już w Sarajewie dojechała do mnie policja (oznakowanym radiowozem) z trochę na migi, trochę na rysunku i trochę "gadaniem" powiedzieli mi gdzie i co "zawiniłem". Wszystko się zgadzało. Naszczęście i tym razem obeszło się bez mandatu. Tylko pytanie... ki czort... skąd oni wiedzieli. Nie było ich tam, tego jestem pewien. Zresztą odległość ok 10km też jest dziwna. W drodze od momentu wyprzedzania do Sarajewa sprawdzałem czy coś za mną nie jedzie podejrzanego. Może tam działa system "donosicielstwa" innych kierowców?
Ma ktoś jakieś doświadczenia?