Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

czarnogóra - po powrocie (kolejna powieść w odcinkach)

Całkowita liczba ludności w Czarnogórze to 623 000 osób, przy czym gęstość zaludnienia w tym kraju wynosi 45 osób na jeden kilometr kwadratowy. Kraj ten jest aż 23 razy mniejszy od Polski. Aż 231 osób w przeliczeniu na 1000 osób w Czarnogórze posiada broń palną.
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14587
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 30.10.2005 15:05

no dawaj ta boke kotorska i reszte
live_to_ride
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 30.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) live_to_ride » 30.10.2005 22:54

... dzień powrotu, a raczej "odwrotu" w stronę domu-wyjątkowo upalny- spowodował, że pozbyliśmy sie skórzanych kurtek, spodni, a agnieszka zdjęła nawet rękawiczki. chciałem jak najszybciej dojechać do dubrovnika, ale agnieszka nalegała, żeby jeszcze zobaczyć stary bar i cyknąć kilka fotek. kompromis - jedziemy tam dosłownie na chwile, cykamy pare fotek z motoru i w droge. agnieszka wyjęła aparat z sakwy i powiesiła na szyi. jechaliśmy od ulcinja w stronę baru magistralą adriatycką. gdy zobaczyłem drogowskaz-"stary bar", skręciłem w prawo. dalej jechało się boczną, wąską i wyjątkowo krętą drogą. jechaliśmy powoli i naprawdę nie wiem jak to się stało, gdy na zakręcie (ostry - 90 stopni!) uślizgnęło się przednie koło. niby normalna sprawa, nie raz dochodziło do takiej sytuacji. tym razem jednak nie udało mi sie "wyprowadzić" - może to ten śliski asfalt i wyjątkowo wysoka temperatura (normalnie jak na lodowisku), a może masa załadowanego motocykla - całość to prawie pół tony. pamiętam tylko jak lecimy na prawy bok i jak szoruję łokciem po asfalcie.
agnieszka niestety miała mniej szczęścia - upadła tak niefortunnie , że aparat zawieszony na szyi wbił się w okolice żeber. poza tym okulary słoneczne - wbiły sie w łuk brwiowy, tworząc przy tym rozległą plamę krwi.
do tego jeszcze rozwalone dłonie (brak rękawic) i ogólne potłuczenia.
podniosłem sie szybko, a zaraz po tym podniosłem agnieszke ( z pomocą kierowcy starego yugo, który jechał za nami). człowiek ten powiedział , że niedaleko jest bolnica (szpital), i agnieszka siądzie z nim do auta, a ja mam jechać za nimi. dobra, ale czy motocykl w porządku?
miejscowi, którzy zbiegli sie szybko, pomogli mi postawić motor na koła. widze, zę wylała sie benzyna z gaźników, i troche jest potłuczony, ale ogólnie wygląda dobrze (przygotowania do wyjazdu nie poszły na marne).
chwila niepewności... i silnik zagadał.
to jedziemy.
szpital rzeczywiście był nieopodal. agnieszka zaczęła sie jednak buntować, że do żadnego szpitala nie pójdzie. mi na szczęście udało sie zachować zimną krew.
aga z ledwością położyła sie na wznak (silny ból żeber), jakaś kobieta opatrzyła jej rany, nie wiem kto jest kto - lekarz, pielęgniarka. co oni mówią? nic nie rozumię. agnieszka płacze, widze że bardzo sie boi.uspokajam ją i mówię że w porządku, ale w sumie to nie wiem nic. dzwonie do "naszego" towarzystwa ubezpieczeniowego. tam informują mnie, że za leczenie poniżej 100 euro płacimy sami. w porządku, jakoś to będzie. wiozą agnieszkę na usg - to po ichniemu "ultrazuk" czy jakoś tak. generalnie to niezła jazda - wszyscy mówią po serbsku , a ja za cholerę nic z tego nie rozumiem. nikt: lekarze, pelęgniarki, obsługa, nikt, dosłownie nikt nie mówi w innym języku. masakra!
ciągle jest z nami kierowca yugo, który przywiózł agnieszkę. z nim jakoś udaje mi sie dogadać, ale rozumiem najwyżej 15% z tego co mówi.
usg nie wykazało zmian. podchodzi do nas jakiś facet-to podobno lekarz: doktor stanisic. jego to już za cholere nie rozumiem. napieprza jak najęty, zwracam uwagę na mimikę jego twarzy. co chwila pojawia sie tam jakiś dziwny grymas, a ja mam wrażenie że specjalnie mówi tak, żeby go nie zrozumieć.
trzeba zrobić kolejne badanie - rtg. to bedzie jakieś 50 euro. stanisic mówi (podobno) że prawdopodobnie będzie trzeba zostać we szpitalu. jak długo? nie wiem! ile to kosztuje? nie wiem! ale ja też moge zostać jako "osoba towarzysząca" - gratis
8O
wspaniale, ciesze sie bardzo...dzwonie do warszawy, nasz ubezpieczyciel "przyjmuje zgłoszenie".
po sesjii (dosłownie) rentgenowskiej (zrobili około 15 zdjęć !!!) , na maszynie wyglądającej jak sprzed II wojny światowej każą zapłacić. mówie że nie mam, że fax, ubezpieczenie itp.
jak to "nie mam"????
najgorsze jest to , że nie wiem dokładnie jakie urazy wykazały badania, i co sie dzieje. jakoś ciągłe gadanie" dobro, dobro" mnie nie uspokaja. zchodze do motoru po przewodnik "czarnogóra" wydawnictwa "bezdroża". widziałem tam numer do polskiej ambasady w belgradzie. dzwonię: raz, dwa, trzy, pięć... nic. drugi numer-zgłasza sie ktoś, chyba pomyłka. kierowca yugo daje mi swoj telefon, ale tu tak samo. nic! jasna cholera!!! walę przewodnikiem o ścianę, ale za moment go podnoszę - jest tam przecież numer do serbskiej ambasady w warszawie. dzwonie - odbiera ktoś mówiący łamaną polszczyzną. opisuję szybko co sie stało i prosze o numer do belgradu. jest! dzwonie. tak , udało sie ! normalnie zbawienie. sekretarka łaczy mnie z konsulem. wspaniale, może pzetłumaczy mi dokładnie, jakie uszkodzenia ma agnieszka i jak długo musimy zostać w szpitalu.
mówie szybko (za chwile kończą sie środki na mojej karcie), może troche chaotycznie . ale mam wrażenie , że facet po drugiej stronie słuchawki nie ma wcale zamiaru mi pomóc. tekst, że "trzeba sie było uczyć języków" to było już totalne przegięcie. normalnie wyszedłem z siebie. jasna cholera! od czego on k... jest???? powiedział ze dzisiaj nigdzie juz nie bedzie dzwonil i mam poczekac do jutra . normalnie- zabic to mało!!! ale co zrobić? umawiam sie z nim, ze zadzwonie na drugi dzień rano.

cdn...
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 31.10.2005 01:06

O kurna ale się porobiło... a niektórzy rzeczywiście tylko biorą kasę za pierdzenie w stołek, aż się nóż w kieszeni otwiera.

Widzę że obaj jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami (albo poddanymi ;) ) nadobnych niewiast o tym samym imieniu :D Pozdrawiam Twoją Panią, mam nadzieję że już nie odczuwa skutków tej przygody!
artur
Odkrywca
Posty: 84
Dołączył(a): 11.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) artur » 31.10.2005 11:58

Super relacja - a tego dupka z ambasady to bym chyba osobiscie potem odwiedził i mu pewne rzeczy "ręcznie" wytłumaczył , na tym przykładzie widać na kogo ida nasze pieniądze z podatków-urzędasy pier.........ne.
Pozdrawiam Artur
live_to_ride
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 30.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) live_to_ride » 31.10.2005 23:31

kaszubskiexpress napisał(a):
zawodowiec napisał(a):Nooo... droga z Focy do Scepan Polje w nocy to niezła rzeźnia! Jechałem tylko za dnia a i tak było fajnie.
Cieszę się że nowa świecka tradycja seriali ma spadkobierców :)
pzdr


ja dalem sobie spokoj gdy zobaczylem po zmroku ,ze nic nie widze HE HE i przenocowalismy przed Czarnogora,ale jak widac autor serialu ma wielkie .... pozdrawiam i czekam na wiecej


wielkie co...??? :D :D :D
live_to_ride
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 30.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) live_to_ride » 31.10.2005 23:33

zawodowiec napisał(a):Pozdrawiam Twoją Panią, mam nadzieję że już nie odczuwa skutków tej przygody!


niestety odczuwa - zmuszony jestem powiedzieć, że w naszej kochanej polsce nie lepiej... ale o tym później.
pozdrawiam 8)
live_to_ride
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 30.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) live_to_ride » 01.11.2005 00:22

pokój jest na pierwszym piętrze. trzyosobowy, ale jesteśmy sami - agnieszka leży na środkowym łóżku - z pełną, elektryczną regulacją (szok!). moje łóżko jest obok okna balkonowego, a między łóżkiem a oknem leżą wszystkie bagaże z motocykla - większość w olbrzymich, czarnych workach na śmieci. wygląda to dość dziwnie, ale ja nawet przez moment nie uświadamiam sobie, że w żadnym polskim szpitalu nie zgodziliby sie na coś takiego.
jest już tak duszno , że wszystkie okna i drzwi są otwarte na oścież. nic to niestety nie daje.
agnieszka zauważa, że nie odkażono jej rany na jednym łokciu. mówie to pielęgniarce, ale ona każe włożyć pod kran i mydłem umyć (zresztą - mydła i tak nie ma). przynoszą tabletki, podobno antybiotyk.
czym to popić?? ide i na migi mówię o co chodzi - pielęgniarka podaje mi szklankę. mówię - woda, a ona mówi że z kranu. fajnie.
zchodzę do motocykla (stoi przed oknem portiera, który ma na niego zwracać uwagę). w sumie to jakoś o tym nie myśle - mimo że w ciągu dnia przed wejściem kręciło sie pełno żebrzących dizeciaków przypominających cyganów, to jestem spokojny o motor. widzę że wszystko w porządku. na portierni wygląda jakby to był pokój schadzek - pełno ludzi (pielęgniarki itp.) z których połowa mówi, że była w krakowie. odnosze wrażenie, że wszyscy już o nas wiedzą. portier mówi, że przed chwilą był telefon z polskiej ambasady - to jednak ruszyło skurw...iela.
dzwonie do niego , a on mi mówi, że "stan jest stabilny". no k... to ja do cholery wiem. idiota! niby nie ma wewnętrznych obrażeń, coś z wątrobą było nie tak ,ale niby jest dobrze.
znajduję teraz czas, żeby pójść odkazić moje rany i sie przebrać. poza tym musze dodzwonić sie do warszawy. upał jest niemiłosierny i czuć w powietrzu , że ostro popada. w sumie to wcale nie padało, od kiedy tu jesteśmy. wychodze co chwile na balkon i do sklepu - w sumie to szpital jest położony w wyjątkowo pięknym miejscu - widok na wzgórza, palmy itp. agnieszka żartuje, ze mamy nocleg za friko. zapada noc - ale wcale nie robi sie chłodniej. czuje sie normalnie jak bym siedział w piekarniku.
zasypiam...
rano budzi mnie pielęgniarka. ktoś wchodzi, każe wynieść bagaże, bo będzie obchód i "direktore" (ordynator) nie może tego zobaczyć. wynosze na balkon. wchodzą lekarze, ale naszego doktora stanisica nie ma . sk.... stoi na korytarzu i nie wchodzi. paranoja. agnieszka sama nie potrafi wstać z łóżka i dojść do ubikacji, a oni chcą ją wypisać i wsadzić na motor. nie zgadzam sie! widza ze sie denerwuje, ale nie moge sie z nimi dogadać. wreszcie zjawia sie lekarz, który mówi po angielsku. super! w sumie to niezbyt dobrze władam tym językiem, ale to lepiej niż po serbsku. chwile rozmawiamy, uspokaja mnie to troche. mówi, że możemy zostać jeszcze jeden dzień, a później poszukać sobie kwatery na jakieś 3 dni, bo w takim stanie agnieszka nie może jechać do polski na motorze. bardzo ją boli, ale w sumie to nie jest nic dziwnego - NIE DOSTAJE ŻADNYCH ŚRODKÓW PRZECIWBÓLOWYCH!
w tym dniu mam w planie poszukać jakiejś kwatery. jak wychodzę z pokoju, to przywożą młodego kolesia na wózku - jest z Kosowa, także po wypadku motocyklowym. wygląda jednak znacznie gorzej od nas. jest połamany i ciągle wymiotuje. okazuje sie że był pasażerem. kierujący motocyklem walczy o życie na sali operacyjnej. jechali bez kasków.
na dole policja. jak widzą że idę z kaskiem podbiegają do mnie i coś wrzeszczą. myślą, że brałem udział w tym wypadku. gdy pokazuję im mój motocykl, to uśmiechają się tylko . kurcze, chyba cała czarnogóra wie już, że polaki mieli wypadek :)
jeżdze po okolicy i pytam o nocleg. nikt nie chce sie zgodzić na trzy noce, chyba że za 10 euro od osoby za noc. opowiadam o wypadku i o "mojej żonie" co leży w szpitalu. widze, że to działa. ktoś prowadzi mnie do starej bośniaczki. rezerwuje pokój na 3 noce za 4 euro od osoby za noc! super. jak wracam do szpitala, okazuje sie że na moim łóżku leży już agnieszka, a na jej łóżku starsza pani. za to z kolesiem z kosowa jest gorzej - wymiotuje krwią i chyba jest w niezłym szoku - mdleje, a za chwile wstaje i chce uciekać. pod pokojem kręcą się policjanci, którzy chca go przesłuchac. niesamowite, ale on gorzej dogaduje sie z czarnogórcami niż ja. często muszę tłumaczyć pielęgniarce czego on chce (mówi do mnie po angielsku , a ja jej na migi) wygląda to tak , jakby celowo nie chcieli sie zrozumieć. ale to byłby absurd - szczególnie z jego położenia.
mówię mu, że dla mnie to jest jeden język - brzmi tak samo to co mówią pielęgniarki i on. chyba mnie nie zrozumiał że chodzi mi o jezyk, ale że raczej o państwo : kosowo i czarnogóra. wkóżony mówi, że to nie to samo: "mamy wojnę..."

cdn
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 01.11.2005 01:15

live_to_ride napisał(a):niesamowite, ale on gorzej dogaduje sie z czarnogórcami niż ja. często muszę tłumaczyć pielęgniarce czego on chce (mówi do mnie po angielsku , a ja jej na migi)

może to kosowski Albańczyk...?
live_to_ride napisał(a):wygląda to tak , jakby celowo nie chcieli sie zrozumieć. ale to byłby absurd - szczególnie z jego położenia.
mówię mu, że dla mnie to jest jeden język - brzmi tak samo to co mówią pielęgniarki i on. chyba mnie nie zrozumiał że chodzi mi o jezyk, ale że raczej o państwo : kosowo i czarnogóra. wkóżony mówi, że to nie to samo: "mamy wojnę..."

... a może nawet jak mówił po serbsku to jakaś zła wola wisiała w powietrzu że się nie mogli dogadać?

A w ogóle fajnie że dalej piszesz. Życzę zdrowia Agnieszce :)

pzdr
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14587
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 02.11.2005 15:52

live_to_ride napisał(a):
kaszubskiexpress napisał(a):
zawodowiec napisał(a):Nooo... droga z Focy do Scepan Polje w nocy to niezła rzeźnia! Jechałem tylko za dnia a i tak było fajnie.
Cieszę się że nowa świecka tradycja seriali ma spadkobierców :)
pzdr


ja dalem sobie spokoj gdy zobaczylem po zmroku ,ze nic nie widze HE HE i przenocowalismy przed Czarnogora,ale jak widac autor serialu ma wielkie .... pozdrawiam i czekam na wiecej


wielkie co...??? :D :D :D




duzy juz jestes,co Ci bede tlumaczyl....... :oops:
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14587
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 02.11.2005 15:57

tych Waszych wakacji to chyba nawet i ja nie zapomne.............nie zazdroszcze takich przygod
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 02.11.2005 21:37

....czytam z zainteresowaniem....i współczuciem dla Waszej sytuacji w danym momencie......przy takich opowieściach.....moje 8 szwów na lewej dłoni na nierównym deptaku w Primosten.....to bułka z masłem.... :wink:
pzdr
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 03.11.2005 07:13

Przygód nie zazdroszczę ale wielkie dzięki za swietny opis - mam nadzieję ze że zdrówkiem Twojej piękniejszej polowy coraz lepiej :?
wiolak3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 808
Dołączył(a): 28.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiolak3 » 03.11.2005 13:03

live... O matko złota... Mam nadzieję, że z Wami już ok...
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 03.11.2005 13:47

Ta znajomość angielskiego u Albańczyków też mnie zdziwiła. W tym roku w Czarnogórze spotkani albańczycy potrafili mówić pięknym płynnym angielskim, w którym nie słyszało się kłopotów z wymową. Radzili sobie też z niemieckim. Ciekawe skąd u nich taka znajomość języków?
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 03.11.2005 14:49

Dużo z nich jeździ pracować za granicę, w Albanii często spotykałem takich co pracowali w Anglii, Niemczech albo Włoszech.
pzdr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czarnogóra - Црна Гора



cron
czarnogóra - po powrocie (kolejna powieść w odcinkach) - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone