Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Czarnogóra i troszkę Albanii

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Sol-Wagon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1962
Dołączył(a): 21.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sol-Wagon » 18.01.2014 13:09

erde napisał(a):Namiary na naszą parkingową patelnię: +42°38'26.88", +18°6'7.62"(42° 38.476', 18° 6.144'). Do parkingu prowadzi wąziutka kamienna ulica Don Frana Buliča. Chociaż na to nie wygląda, to jest to droga dwukierunkowa. Nią też trzeba wrócić. Przy tej ulicy jest szkoła American College of Management and Technology i we wrześniu są tam jakieś egzaminy, bo było pełno młodzieży a mijanki były zapchane skuterami. Nie było jednak problemu z wjazdem i zjazdem, a na parkingu były wolne miejsca. Nie wiem jak to wygląda w sezonie, ale mało kto wie o tym parkingu, więc powinno być miejsce. Schodzi się nią do ulicy Obrońców Dubrownika w okolice hotelu Hilton i już za chwilę jest się przy głównej bramie. Bliżej się już chyba nie da. Odwiedzając Dubrownik po drodze, jest to chyba najlepsza opcja.

dziękuję serdecznie, mam nadzieję że się przyda...:)
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 19.01.2014 03:33

Woda w morzu była czysta i cieplutka, zaś ciemny czarnogórski piasek był potwornie gorący. Aby mieć zdrowe stopy trzeba chodzić po drewnianych chodnikach lub w klapkach. W wodzie nie ma kamieni i jeżowców, a dno spokojnie opada ku morzu, więc jest to też świetne miejsce dla dzieci. Na plaży niewielu turystów. Było kilkoro "tubylców" z Serbii, którzy mieszkali w pobliskich daczach, ponieważ nie wszyscy je wynajmują. Nie ma problemu z komunikacją międzyludzką , bo generalnie ludzie są tu przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców. Z komunikacją między sobą nie jest już tak dobrze. Lubią nas, bo jesteśmy, pod tym względem, bardzo do nich podobni. Jedna z pań, po krótkiej rozmowie, zaproponowała paniom obsypanie gorącym ulcinjskim piaskiem, mającym ponoć lecznicze właściwości. Naszą ciekawość budziły muzułmanki, gdyż przestrzegając swoich zasad, nie rozbierały się zarówno do opalania jak i do kąpieli. Panie kąpały się same lub jedynie w towarzystwie innych kobiet. Co innego panowie. Ich takie ograniczenia nie obowiązywały. W Ulcinju nie rzucało się to tak w oczy jak np. w Sarajewie lub Mostarze, ale generalnie w muzułmańskich rejonach Bałkanów w knajpkach są tylko panowie. Roznegliżowane panie na ulicy nie są mile widziane, podobnie jak publiczne okazywanie uczuć. Trzeba pamiętać, że Ulcinj jest ulubionym miejscem wypoczynku mieszkańców Kosowa.

Tak jak wcześniej wspomniałem, praktycznie każdy dzień zaczynaliśmy od porannego plażowania i kąpieli w morzu. Wieczory spędzaliśmy w Ulcinju, chyba, że organizowaliśmy gdzieś turystyczny wypad.
Ulcinj Tu parkowaliśmy a.jpg
Nasz parking przy promenadzie w Ulcinju
ULCINJ AUTKO 1.JPG
Takie autka też tam stały
ULCINJ AUTKO 2.JPG
W Ulcinju do zwiedzania jest w zasadzie tylko Stare Miasto, które dokładnie schodziliśmy we wszystkich kierunkach. Często wieczorami spacerowaliśmy sobie też nad morzem, szukając jakieś miłej knajpki z owocami morza lub lodziarni z dobrymi lodami.
Ulcinj Tedy na Stare Miasto A.jpg
Restauracje na Starym Mieście z widokiem na Małą Plażę
ULCINJ  Dr a.jpg

ULCINJ B a.jpg

Ulcinj Stare miasto 1 a.jpg

Ulcinj Na prawo od plaży a.jpg
Widok na zatokę Małej Plaży ze Starego Miasta

Ulcinj Za tym cyplem Copacabana A.jpg
Za tym cyplem jest gdzieś Wielka Plaża

My na Starym Mieście natrafiliśmy kiedyś na starszego eleganckiego pana, który zaprosił nas do Restauracji Antigona, do której to raczej trudno samemu trafić, chyba, że przypadkiem lub z przewodnikiem w ręku.http://www.montenegro-book.me/antigona_ ... 017964.php Jak się później okazało, był to właściciel tego interesu, który zajął się nami osobiście, sprawiając nam tym wielką przyjemność. Szef Antigony budził szczególny respekt, bo przy całej swojej elegancji, wyglądał trochę jak Ojciec Chrzestny. Można go było zobaczyć w przewodniku Pascala, w którym chętnie składał swój autograf, jeśli ktoś taki właśnie przewodnik miał przy sobie. Restauracja ma część zadaszoną i część otwartą, tak, że można tam raczyć się dobrym jedzeniem i ładnymi widokami niezależnie od pory dnia i pogody. Morski wystrój restauracji, zachodzące słońce i przepiękny widok na morze sprawiły, że nie chciało się opuszczać tego sympatycznego miejsca.
Widok z Amfory 2 A.jpg
Widoki z Antigony
Widok z Amfory A.jpg
Widok z Amfory 1 a.jpg
Czas wracać na kwaterę
Drugą ulubioną knajpką była restauracja, też z menu po polsku, przy ulicy Rr. Hafiz Ali Ulqinaku prowadzącej do Małej Plaży i miejskiej promenady.
Ulcinj Droga do plaży a.jpg
Za plecami fotografującego częstują rakiją z sokiem gruszkowym
Tu właściciel knajpki, w celach marketingowych, zaprosił nas kiedyś na rakiję z syropem gruszkowym i tak nam ona zasmakowała, że kilka razy go jeszcze odwiedziliśmy, racząc się u niego doskonałymi owocami morza i smacznymi rybkami.
GREG_G
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 415
Dołączył(a): 20.12.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) GREG_G » 19.01.2014 08:12

Bardzo ciekawa relacja, pozwolę sobie tu zerkać :)
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 19.01.2014 09:47

jaka jest nazwa tej knajpki z sokiem gruszkowym może współrzędne - i gdzie wieczorem na Starym Mieście można wypić piwo bo w tej Antygonie to trochę drogo..
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 19.01.2014 12:32

Rzeczywiście Antygona nie należy do najtańszych, ale warto choć raz tam zaglądnąć, bo smacznie i widoki przy jedzeniu tylko z niej takie ładne. Byliśmy tam u góry też w innej, tańszej, ale .... lepiej nie pisać. Generalnie we wrześniu ceny są chyba nieco niższe niż w pełni sezonu. Nie pamiętam nazwy tej "gruszkowej", ale było to chyba przy tym skrzyżowaniu +41°55'30.66", +19°12'13.20" (41° 55.511', 19° 12.220'). Tam bywaliśmy najczęściej. Było tanio i smacznie. Przed lokalami są wystawione duże karty dań, więc bez wchodzenia można się zorientować w cenach. Jeśli chodzi o piwko, to kierowca mógł pić je tylko w domku, więc reszta towarzystwa się dostosowała i też "na wyjeździe" nie piła. Piwo kupowaliśmy w Konsumie przy bulwarze Marszałka Tito, teraz zwanym bulwarem Gjergja Kastrioti Skënderbega, a konsumpcja odbywała się na tarasie. Ten bulwar to szeroka czteropasmowa ulica z pasem zieleni po środku. Kończy się rondem, na którym dość często pasły się krowy. Przy bulwarze jest cała masa przeróżnych sklepów oraz niewielki bazarek. I jeszcze jedno o rondach. Zazwyczaj nie ma przed nimi "trójkątów" a znak ronda jest umieszczony często bezpośrednio na nim i pierwszeństwo mają na nie wjeżdżający, zresztą też trochę umownie. My nie doświadczyliśmy, ale spotkani w Ulcinju warszawscy poszukiwacze likieru gruszkowego do miejscowego trunku (my też go nie mogliśmy nigdzie znaleźć) mówili nam, że natrafili tam na ruch okrężny, ale w drugą stronę, po naszemu pod prąd, bo chwilowo nie było żadnego znaku, a co.
Z NETU Rondo w Ulcinju.jpg
Rondo z czasów naszego pobytu
Z netu Ulcinj Rondo po nowemu.jpg
Znalezione w Necie - Tak wygląda to rondo teraz.
Ostatnio edytowano 19.01.2014 13:14 przez erde, łącznie edytowano 1 raz
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 19.01.2014 13:09

czy byliście na plażach skalistych koło hotelu Albatros w Ulcinj i na plaży Valdanos za Ulcinj w stronę Baru..
emtomek
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 202
Dołączył(a): 13.02.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) emtomek » 19.01.2014 13:48

To i ja zapytam = czy jeśli byliście na plaży w Valdanos to czy jest już tam camping? Kilka lat temu nocowałem na campie w Valdanos a następnego roku był już zamknięty i nic się tam nie działo. Podobno teren ten kupił bogaty rosjanin z zamiarem urządzenia nowego campu
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 19.01.2014 15:29

tu znalazłem najnowsze wiadomości o Valdanos może ktoś przetłumaczy
http://issuu.com/dnevne-novine/docs/992 ... 217#search
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 19.01.2014 22:17

Na plażę Valdanos nie jeździliśmy z trzech powodów. Po pierwsze wystarczyła nam nasza plaża Copacabana z zadaszonym parkingiem i tarasem przy knajpce, a po drugie powiedziano nam, że plaża w zatoce Valdanos jest od kilku lat nieczynna i, że jest to teren woskowy. Po trzecie, że droga jest kiepska i nieoznakowana oraz, że przebiega przez prywatne gaje oliwne. Głównymi bywalcami mieli być tam tylko mieszkańcy Ulcinja. Teren podobno został wystawiony do przetargu na min. 30-letnią dzierżawę, pod warunkiem zainwestowania tam odpowiedniej ilości euro. Z tego co wyczytałem, do przetargu zgłosiło się 16 podmiotów, ale wybrano Rosjan (Firma budowlana z Moskwy MCG - Pavel Fuks) z ofertą ponad 650 milionów € i firmę Cubus Lux z Wielkiej Brytanii, operującą już na rynku chorwackim, z ofertą ponad 222,5 milionów €. Z powodu braku gwarancji bankowych obie propozycje zostały odrzucone. Jeśli się nie mylę, to na razie opiekę nad plażą powierzono jakiejś spółce z Ulcinja, która oczyściła teren i doprowadziła plażę i zatokę do stanu używalności. Nie wiem jak z dojazdem i kampingiem, ale jakaś restauracja chyba już tam działa. Może ktoś odwiedził to miejsce w zeszłym roku i coś ciekawego nam opowie. W tym roku na pewno to się stanie. Trzeba tam jechać, zanim Czarnogóra stanie się drugą Chorwacją. Ta sama uwaga dotyczy Albanii.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 20.01.2014 02:15

Okazuje się, że po restauracji Valdamos w Valdamos pozostały tylko ruiny, więc nie do końca wiem jak było z tym sprzątaniem. My kilka razy pojechaliśmy z naszej chatki na plażę w okolice Ada Bojany. Tam to już prawdziwy koniec Czarnogóry, bo za wyspą jest już Albania.
BAJANA A.jpg
Bojana w całej krasie
BAJANKA a.jpg
Ada Bajana 1 a.jpg
Sama wyspa ma kształt trójkąta. Z dwóch stron omywana jest przez słodkie wody rzeki, a trzecim piaszczystym bokiem sięga morskich fal. Wyspa była kiedyś zamkniętym terenem przeznaczonym dla dewizowych golasów, głównie dla naturystów z Niemiec. Do dziś pełni taką rolę, specjalnie się tym nie chwaląc. Można wynająć tam domek i cieszyć się całkowitą swobodą. Na terenie FKK Ada Bojana (41.865, 19.344) jest kamping (za samochód lub motocykl po 5 €, 1 € od każdej osoby). Aby ograniczyć dostęp na wyspę, za wstęp niestety trzeba płacić, więc podglądać golasów nie chodziliśmy. Będąc w Ulcinju samochodem warto zrobić sobie mała wycieczkę nad Bojanę, pozostawiając w spokoju wyspę lub nie, bo knajpek z owocami morza i rybnymi daniami jest tu naprawdę sporo, a i na przejażdżkę łodzią też wybrać się można. Przyjeżdżają tu też wędkarze, by łowić naprawdę ładne okazy. Wg informacji uzyskanej od miejscowych, w tym rejonie Ulcinja przy łowieniu wędką z brzegu, nie są wymagane pozwolenia.
BAJANA RESTAURACJA a.jpg
Jeśli chodzi o łowienie ryb, to na Bojanie można zauważyć takie ogromne podrywki na drewnianych konstrukcjach. Są to kalimery. Najwięcej jest ich jednak na nieżeglownym kanale doprowadzającym wodę morską z portu Milena do wytwórni soli morskiej, Ulcinjskiej Solany. Kanał wygląda jak by to była rzeka gdzieś na Dalekim Wschodzie.
ULCINJ KALAMARY 2 a.jpg
Kalimery na kanale 1
ULCINJ KALAMARY a.jpg
Kalimery na kanale 2
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 20.01.2014 03:40

Nie tylko plażowaniem i kąpielami w solance żyliśmy, więc nadszedł też czas na pierwszą poważną wycieczkę samochodową. Na pierwszy ogień poszła najstarsza część Baru, czyli Stari Bar, oraz oddalona od Ulcinja, o zaledwie 65 km, Budva. Najpierw szukaliśmy najstarszego w Europie drzewa. Jest nim drzewo oliwne, które liczy sobie ponad 2000 lat i nadal rośnie sobie spokojnie w oliwnym gaju przy Starym Mieście. Drzewka nie znaleźliśmy. Był ponoć drogowskaz, ale musieliśmy go przeoczyć. Mówi się trudno, może innym razem. Stari Bar, zwany był przez Rzymian Antibarium, bo po drugiej stronie Adriatyku leży włoskie Bari. Nad miastem góruje potężna twierdza, do której idzie się urokliwymi uliczkami.
Bar Albanka a.jpg
Anaia w Starym Barze a.jpg
Ania i Stary Bar a.jpg
BAR 4 a.jpg
Bar Na St. Grad a.jpg
Bar Ruiny a.jpg
Rysiek nie ma siły - Stary Bar a.jpg
Zwiedzając twierdzę trafiliśmy na zamkową studnię i kamienną tablicę z informacją, że w 1941 roku, podczas włoskiej okupacji, wrzucano tu żywcem miejscowych partyzantów. Jak widać każdy naród ma swojego okupanta i związane z nim traumatyczne przeżycia.
Bar Włosi w 1941 żywcem topili ludzi w studni a.jpg

Z murów widać liczne gaje oliwne i stare kamienne miasto. Stare, bo z 2500-letnią tradycją. Dalej w dole leży nowy Bar będący największym czarnogórskim portem.
Stary Bar Widok na miasto a.jpg
Widok na Bar.
Bar Widok z murów a.jpg
Bar Widok ze Starego Baru a.jpg
Stary bar Widok z murów 2 a.jpg
Z jednej strony miasto, a z drugiej góry
Stary Bar Widok z murów 3 a.jpg
DSCF1136 a.jpg
Grubemu rycerzowi nie jest łatwo zdobywać szczyty
Po zdobyciu najwyższego punktu twierdzy i obejrzeniu ciekawej panoramy miasta, zeszliśmy do samochodu. Po drodze kupiliśmy od ślicznej dziewczyny bardzo smaczne palacinki, a w knajpce przy parkingu usiedliśmy na chwilę przy kawie, by troszkę odsapnąć, po czym ruszyliśmy w kierunku Budwy.
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 20.01.2014 07:46

czy byliście na ostatniej plaży przy Ada Bojanie nazywa się Ivana trochę dzika i jak jest w knajpkach rybnych przy rzece Bojanie , którą polecicie...
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 20.01.2014 13:38

Wielka Plaża to jeden twór, różnie zagospodarowany na różnych odcinkach. Ciemny piasek wszędzie taki sam. Nazwy lokalne nie funkcjonowały wśród tubylców. I tak np. popularne tu centra kitesurfingu podają swoje położenie od oznaczonej Copacabany. Inne nazwy są chyba czysto umowne. W odległości dwóch kilometrów, w kierunku Ada Bojany, trafiliśmy np. tylko na główny budynek ośrodka Pacha Surf, bo leżaki i parasole były już tam zamknięte, by czekać do następnego sezonu. Kilometr dalej jeszcze była jakaś prymitywna buda z szyldem podobnego biznesu. Wrzesień to spokój i w tym rejonie wielka dzika plaża. W niektórych miejscach jest węższa w innych troszkę szersza, a za plecami jest więcej lub mniej suchej trawy. Do plaży prowadzą gruntowe drogi i trafiają tam ci, którzy mieszkają najbliżej. Raz tylko, przy okazji obiadku przy Bojanie, pojechaliśmy taką dróżką, ale szorowanie brzuchem po piachu i suchej trawie nie zachęciły nas do podobnych eskapad. "Normalnym" samochodem da się tu jechać bez problemu, tylko w naszym przypadku, po kiego licha. Można tu zderzyć się z krową albo rozjechać jakiegoś nagusa.
DSCF1293 a.jpg
Nagusy leżały troszkę dalej
Robiliśmy sobie brzegiem spacery z Copacabany i właśnie wtedy mogliśmy jednoznacznie stwierdzić, że tu jest już po sezonie, czym się zupełnie nie martwiliśmy. Ważne. Nigdzie nie natrafiliśmy na rury lub rowki kanalizacyjne biegnące cichcem do morza. Nie mieliśmy też ulubionej restauracji rybnej nad Bojaną, bo byliśmy tam chyba z dwa razy i to za każdym razem w innej, przez pomyłkę, bo były obok siebie. W jednej jedliśmy ryby w drugiej owoce morza, tak, że i jedzenie trudno porównać. Było podobnie, sympatycznie i smacznie, a ceny były niższe niż w Ulcinju.
BAJANA RESTAURACJA B.jpg
Widok z mostu na "nasze knajpki"
DSCF1295 a.jpg
Wokół sporo ludzi, a my zaczynamy od kukurydzianego chlebka z oliwą
DSCF1342 a.jpg
Widok na Bojanę
Wybór knajpek był zupełnie przypadkowy. W obu kelnerzy byli przygotowani, bo zagadywali nas w sprawie naszych wyborów prezydenckich. Obie zlokalizowane były przy parkingu przy moście. Na zdjęciu z mostu widać przycumowaną do ich pomostu biało-żółtą motorówkę. Nasz sąsiad polecał nam knajpkę z atrakcją dla wędkarzy. Nie pamiętam nazwy i dokładnej lokalizacji. Tam zamiast bilarda, jak w wielu innych knajpkach, są normalne wędki na pomoście i można sobie, przy piwku, łowić ryby w Bojanie. Potem mogą je na miejscu usmażyć. Najwięcej klientów mają wieczorami, ale z uwagi na zalesioną wyspę trzeba mieć coś przeciw komarom. U nas na tarasie komarów nie było, a piwko i owszem.
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 20.01.2014 20:53

trudno mi odnaleźć waszą knajpkę z sokiem gruszkowym ...może jakieś zdjęcie ...
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 21.01.2014 00:34

Zostawiając bez zainteresowania nową część Baru podążyliśmy do Budvy. Jedzie się wzdłuż wybrzeża, więc podziwiamy mijane plaże i wypatrujemy symbolu nadmorskiej Czarnogóry, wyspy Świętego Stefana. Ciekawe jak ta wyspa wygląda od strony morza, bo na wszystkich zdjęciach pokazują ją z lotu ptaka lub od strony brzegu? Docieramy do perły czarnogórskiej riwiery, do Budvy. Droga wyraźnie dzieli to miasto na dwie części. Jedną, turystyczną ze Starym Miastem, portem, małym parkiem, straganami, luna parkiem i dość wąską miejską plażą i drugą, nową część Budvy. Zostawiamy samochód na strzeżonym parkingu, gdzieś między tymi enklawami i ruszamy nad morze. Budva to centrum nadmorskiej rozrywki. Deptak pełen restauracji, straganów i dyskotek pod gołym niebem. Plaża miejska wąziutka i zatłoczona, a przy brzegu łodzie zachęcające do rejsu. Zero intymności, to nie to co w Doni Stoj. W porcie cudne jachty i zaparkowane przy nich wypasione samochody.
DSCF1215 a.jpg
Tym się jedzie do portu a.jpg
DSCF1214 a.jpg
Tylko na dojazd do portu a.jpg
Bez wątpienia w Budvie musi być bardziej rozrywkowo niż w muzułmańskim Ulcinju i to jeszcze w czasie ramadanu. Dla każdego coś miłego. Są jeszcze góry, a tam jeszcze cisza i spokój. Realizujemy nasz pomysł związany z wyspą Svety Stefan. Szukamy łodzi i wyruszamy na rejs motorówką wzdłuż wybrzeża, aż do wyspy św. Stefana. Po drodze mijamy pustą plażę rządowego ośrodka, który przeniósł się z Ulcinja i liczne ładne plaże. A wyspa Św. Stefana i od strony wody niczego sobie. Sami zobaczcie czy nie warto było być ciekawskim.
Port Budva  A.jpg

Wypływamy z Budvy a.jpg
Wypływamy z Budvy

BUDVA PŁ 1 a.jpg

BUDVA PŁ 3 a.jpg

Płyniemy Ośrodek rządowy 1 a.jpg
Ośrodek rządowy - może jest zakaz fotografowania?

Płyniemy 1 a.jpg

Budva płyniemy skałki 7 a.jpg

Płyniemy 4 a.jpg
Tez nie ma tłoku

Płyniemy Św. Stefn a.jpg
Dopływamy do wyspy
Św. Stefan 1 a.jpg
Stefek 1 a.jpg
Stefek 2 a.jpg
Stefek 3 a.jpg
Św. Stefan 4 a.jpg
Św. Stefan 2 a.jpg
Św. Stefan 3 a.jpg
Św. Stefan 6 a.jpg
Św. Stefan Ktoś przekosił fundamenty a.jpg


Po powrocie zwiedzamy starówkę usadowioną na cyplu wchodzącym, tuż za portem, śmiało w morze. Kamienna starówka, pięknie odbudowana po trzęsieniu ziemi w 1979 roku, robi bardzo przyjemne wrażenie.
DSCF1197 A.jpg
Uliczki Starej Budvy

DSCF1202 A.jpg

DSCF1204 A.jpg

DSCF1205 A.jpg

DSCF1206 a.jpg

DSCF1209 A.jpg

DSCF1211 A.jpg


Wracając robimy sobie pamiątkowe zdjęcia przy jachtach i idziemy ucieszyć nasze podniebienia.
Budva Znów Luksusy a.jpg

Budva Też luksusowo a.jpg

DSCF1144 a.jpg
Fajna knajpka z płynącą pod nogami rzeczką z rybami. Od razu mówię, że nie znam nazwy. Możemy wracać. Mijamy Ulcinj i odkrywamy, że przy drodze do nas jest czynny stragan z owocami. Sprzedawca to, znający dość dobrze polski, dawny jugosłowiański sportowiec, który ukończył u nas podyplomowe studia sędziów i trenerów szachowych. Praktycznie codziennie byliśmy jego klientami, dzięki czemu mogliśmy trochę pogadać o otaczającej nas rzeczywistości i do woli zajadać się ulubionymi dojrzałymi arbuzami i figami, tym bardziej, że bazar w Doni Stoj i przydrożne sklepiki zostały z końcem sierpnia zamknięte. Nasz sprzedawca zostawiał na noc ten swój dobytek, przykrywając go jedynie plandeką. Nikt mu tego nie pilnował i nikt mu nic nie ukradł. Dziwny ten kraj, dziwni ludzie. Mieliśmy jeszcze jeden „sportowo-towarzyski” epizod. W domku na przeciw naszej wakacyjnej rezydencji mieszkał były bokserski mistrz Jugosławii, który opowiadał nam o sobie i z entuzjazmem wspominał Zbigniewa Pietrzykowskiego i jego walkę z Cassiusem Clayem na olimpiadzie w Rzymie w 1960 roku. My słuchaliśmy tych jego opowieści popijając smaczną domaszną rakiję, a on raczył się naszym Tyskim.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Czarnogóra i troszkę Albanii - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone