Punkt zborny mieliśmy w Katowicach,
wyjazd określono o ile dobrze pamiętam na 5 albo 6 rano
autokar podjechał punktualnie, klimatyzowany, telewizor, serwis kawowy, sanitariat
ogólnie czysto i przyzwoity standard pojazdu, 2 kierowców.
Trasa była wytyczona przez Słowację, Węgry, Serbia, Czarnogóra
Wczasy te znalazła moja druga ponoć lepsza połowa
Słowacja minęła szybko droga wiodła przez Słowacji Raj, autobus dość szybko
zbliżał relacje uczestników podróży, co chwilę ktoś podawał butelkę i przechodni kieliszek
to była niewątpliwie wyższość tego typu dojazdu nad własnym środkiem transportu - beztroska
Nawiązały się pierwsze znajomości a u celu mniej więcej wiadomo było z kim można
spędzać wspólnie wieczory, towarzystwo bardzo różne przekrój wiekowy
moje szacunki od 25 do 70 lat, ogólnie udana ekipa dla każdego coś miłego.
Mniej więcej co 3 godziny przerwa w podróży, Węgry zdobywaliśmy na właśnie .... tego nie pamiętam
ale na pewno jechaliśmy przez Eger do autostrady bokiem mijaliśmy Budapeszt,
kolejka na granicy z Serbią i ok godzinny postój (kontrola paszportów, dowodów)
osoby pełnoletnie nie musiały posiadać paszportów wszystko na dowód osobisty
wszystko bezboleśnie służby graniczne policzyły sztuki porównały z dowodami i w drogę
Byłem pewny że tym autobusem będziemy jechać do samej Czarnogóry
jakież było moje zdziwienie gdy w Belgradzie podjechaliśmy na dworzec kolejowy
wierna kopia naszego PKP niewielka różnica PRL jest wszędzie w tym bloku
chociaż u nas trochę się poprawiło może trochę więcej niż trochę się poprawiło.
ale do rzeczy, okazało się że do Baru w Czarnogórze ......
nie uwierzycie ale dopiero tutaj się zorientowałem że Czarnogóra to to samo co Montenegro
ja musiałem się w szkole uczyć języka wrogów (rosyjskiego), angielskiego nie było
okazało się że do Baru w Czarnogórze ...... JEDZIEMY POCIĄGIEM.
Powiem szczerze że sam pomysł podróży autokarem wywołał lekkie moje zaniepokojenie
i mały stan wyjątkowy w naszym domu ale cóż siła perswazji małżonki
kilka dni spokojnej jej pracy wieczorami
poddałem się
Belgrad - no cóż, z perspektywy okna autobusu i pociągu widać że mocno zaniedbane miasto
masa oznak byłych działań wojennych, raczej biednie, jak dla mnie wrażenie ponure
chociaż trudno mnie oceniać bo nie zwiedzałem więc pełnej wiedzy mi brak na jego temat
Podróż pociągiem - to najlepsze co mogło nas spotkać w tej eskapadzie, nie żartuje
jeśli będziecie mieć możliwość polecam
po pierwsze przedział sypialny tylko dla nas tzn. dla naszej trójki.
nie był to intercity ale wygodniej niż w autobusie, co prawda w ubikacji ktoś eksplodował i nie dało
się już korzystać w naszym składzie ale w następnym przy odrobinie wyćwiczonym oddechu
spokojnie można było zrobić siku
Ale pomimo tego warto było o czym się przekonacie, popatrzcie tylko to widoki z okna pociągu
CDN ....