Dzien 7 Valbone - Kruja
Po śniadaniu ruszamy z Valbon, widoki przepiękne.
Zatrzymujemy się na chwile przy górskim potoku, dziwne że jest woda, której dzien wcześniej w korycie rzecznym nie było.
Po drodze mijamy ciekawą budowlę.
Która okazuje się młynem wodnym, szkoda tylko że tak zniszczony, prowadzi do niego nawet specjalnie zrobiona kładka.
Mijamy Bajram Kuri i kierujemy się w stronę autostrady Kukes-Tirana drogą s22, a później sh5.
Po drodze mijamy trzecia zaporę na rzecze Drin największą, robi wrażenie.
Droga sh22 nie jest w najgorszym stanie, jest tylko bardzo kręta i ogólnie bez barierek , ale widoki ładne.
A to już sh 5, przd budowa autostrady jedna z ważniejszych dróg, teraz prawie nie ma ruchu.
I w końcu wjazd na autostradę, nie mogliśmy się doczekać strasznie nam się droga dłużyła.
W stronę Tirany wjazd jest prosty, ale do Kukes trzeba przeciąć dwa pasy, autostrada na szczęście darmowa.
A to już autostrada - pozazdrościć, kiedy my tak pojedziemy do Zakopanego?
I tunel , długości 5600 m , położony na wysokości ok. 900 m , może nie widać ale czuje się jadąc autostradą, do tunelu droga cały czas pnie się pod górę.
Na autostradzie jest stacja benzynowa na której płaci się w euro.
W końcu dojeżdzamy do Krui, w przewodniku piszą, że nazywana jest małym Krakowem, ja nie bardzo widzę podobieństwo, poza dwoma pierwszymi literami w nazwie.
Nocleg mamy zarezerwowany w willi Emiliano, jest ona położona zaraz koło baszty widocznej na zdjęciu. Problem zaczyna się z dojazdem bo nawigacja prowadzi mnie na drogę, która zastawiona jest "chowanym" pachołkiem . Pytam się ludzi, okazuje się, że jadę dobrze, muszę ominąć pachołek i cały czas do góry. W zakręcie ostro pod górę, koła zaczynają się ślizgać po kocich łbach, wycofanie do tyłu i pełna moc. Po chwili jestem na miejscu. Nocleg okazał się strzałem w 10 - polecam wszystkim.
To ten żółty budynek po prawej , śpimy prawie jak Skandenberg w jego twierdzy.
Po ochłonięciu wyruszam na sławny targ, duże spustoszenie w twierdzy dokonało trzęsienie ziemi w XVII w, widząc wzmocnienia wzgórza śpimy spokojnie.
Targ bardzo ciekawy, można zaopatrzyć się we wszystkie możliwe pamiątki z Albanii, polecam wszystkim, można płacić w euro, poza targiem i pomnikiem Skanderberga nie ma co zwiedzać.
Kruja była najdłużej opierającym się Cesartwu Osmańskiemu miejscem w Albanii, została zdobyta dopiero w 1478 r 10 lat po śmierci Wodza-zmarł na malarię, po wieloletnim oblężeniu, gdzieś wyczytałem ze trwało prawie 30 lat. Nic dziwnego że pamięć o Nim jest tutaj taka żywa.
Poniżej rujn zamku znajduję się Muzeum Skanderberga. Wybudowane w 1982 r, choć stwarza wrażenie starszego, projektu córki Enwera Hodzy. W museum znajdują się eksponaty z całej historii Albanii, już od czasów illyryjskich.
Niestety przychodzimy za późno i oglądamy je tylko z zewnątrz.
Za wzgórza na którym śpimy widać w oddali morze i światła Tirany, dodam jescze, że dom w którym śpimy ma podobno ponad 100 lat i cały czas należy do tej rodziny.
Wieczorny widok z okna.
Tutaj końcy się bardziej twórcza część wysieczki, następnego dnia rano jedziemy do Himare, aby oddać się 10- cio dniowemu odpoczynkowi nad morzem, oczywiście z różnymi wycieczkami, w dalszej części relacji.