Z ostatniego punktu widokowego na jezioro ruszamy do Ulcinja. Zaskakuje bardzo przyzwoita droga, nowy asfalt albo w trakcie remontu, choć profilowaniem nikt nie zaprzątał sobie głowy i czasami "hopki" na nowym asfalcie mogą zaskoczyć. Nas prowadzi specjalista od takich podskoków czyli Hołek więc jakoś dajemy radę.
Czy ja już pisałem, że przepisy drogowe tutaj to fikcja? Ulcinj to chyba kwintesencja




A tutaj początke naszej uliczki i kolejny wyrotowiec jadący pod prąd


Zaraz obok mamy główny deptak Ulcinja prowadzący do plaży miejskiej i starego miasta no ale najpierw musimy coś zjeść. Tak się rozglądamy i dyskutujemy. Gdy nagle wyskakuje do nas jakiś śniady jegomość i pyta "Jak się macie Polacy?". Myślę sobie, że kolejny oszołom wymieni mi zaraz wszystkich znanych naszych rodaków ale nie ... Pan płynną polszczyzną zagaduje, oferuje i namawia, no cóż ... daliśmy się namówić i dobrze, to był chyba najtańszy a całkiem dobry obiad podczas tych wakacji, na ten przykład, gyros z frytkami i sałatką grecką kosztował jedynie 3,5 EUR. Zresztą jak już nawet w tej relacji kilkakrotnie się przewinęło Ulcinj to całkowicie inna, tańsza strefa cenowa.
Posileni ruszamy dalej. Właściwie po kilku krokach pojawia się plaża i promenada. Jak to się dziś mówi d... nie urywa

główny deptak




plaża i okolice



widoki ze wzgórza





idziemy na starówkę, która jakoś szczególnie nie zachwyca, konobarzy atakują ze wszystkich stron, a pewna starsza para słysząc język polski pyta: "Wy z Będzina i Dąbrowy Górniczej?" wtf?! Czy pachniemy jakoś inaczej czy co? Na szczęście nie, skojarzyli nas z naszymi autami, bo mało tu polskich rejestracji, a oni też z Zagłębia



A póki co znów przerwa na foto, stare miasto i widoki z niego:

























cdn...