CYPR - trochę oczarowanie, trochę rozczarowanie ... Ayia Napa ... No to jedźmy do tej Ayia Napa
i miejmy już to za sobą
Na początek pomyliłam kościółki
Zamiast namiary na
Saint Andrew Orthodox Church podałam mężowi namiary na kościółek
Ayia Thekla No ale jak już tu przyjechaliśmy to zerknijmy
Teraz już pojeżdżamy kawałeczek dalej, na właściwy parking przy Landa Beach - 34°59'12.2"N 33°57'43.2"E
Idziemy fajną ścieżką w kierunku
Nissi Beach ...
Ale najpierw mijamy
Latchi Adams Beach - całkiem przyjemna zatoczka
No i jesteśmy ...
Najpierw skupiam moją uwagę na całkiem ładnym koścółku ...
No a potem już patrzę na tą osławioną plażę ...
Nawet nie sam widok tłumów i leżaków mnie odrzucił, ale ten łomot dochodzący z barów przy plaży ...
Moi jeszcze rozważają "przeprawienie się" na wysepkę ... ale szybko rezygnują i decydujemy się na ucieczkę z tego miejsca ...
Chcąc nie chcąc musimy przejść koło tych barów ...
Ludzie siedzący w nich wyglądają jakby rozmawiali ze sobą
Ale jak można rozmawiać jak muzyka tak głośno bębni
Większość tych ludzi jest już porządnie nawalona ...
Tak, tu zdecydowanie można trafić na
rzygających Anglików o których pisał mi Tony
Tak mnie
zafascynowała ta
Nissi Beach, że mam aż ... jedno zdjęcie
Sierściuch ma wywalone i słodko drzemie na piaseczku pod krzaczkiem
Wychodzimy na ulicę i omijamy Nissi szerokim łukiem ...
Nad morze wracamy na drugim jej końcu ...
Tu jest już trochę spokojniej i widok nie najgorszy
W tą stronę to już zupełnie fajnie ... słomkowe parasole robią zdecydowanie bardziej przyjemny klimat
Moi zauważają, że są fajne fale
Idziemy dalej ...
Pięknych plaż, z których "podobno" słynie Ayia Napa nie stwierdziłam ...
Jest trochę skalisto ...
Pomnik człowieka który wypatruje czegoś na morzu ... pewnie świętego spokoju
Dalej Muzeum Rzeźby Podwodnej MUSAN, nie wchodziliśmy
Dalej trochę porozrzucanych kamieni ...
Ale cały czas jest bardzo fajna promenada, co jakiś czas są balkoniki widokowe, ławeczki, toalety, kraniki z wodę (niestety z większości nie leci woda
)
I tak oto dochodzimy do portu
Wreszcie jest coś fajnego ...
Mężowi memu bardzo spodobały się cypryjskie skrzynki pocztowe
Kierujemy się w stronę jedynej rzeczy, która wg mnie jest warta uwagi w Ayia Napa
Dochodzimy do miejsca, które jest jakby rynkiem miasteczka.
Ludzi jest sporo, bo szykuje się jakaś impreza lokalna
Ale jest bardzo przyjemnie
Docieramy w końcu do pięknego starego klasztoru ... niestety jest zamknięty
Można pooglądać tylko z góry przez płot ...
Robi się trochę późnawo a musimy jeszcze wrócić prawie 5 km do naszego samochodu
Początkowo idziemy nadmorską promenadą, a w połowie drogi wchodzimy do
city Szalejemy troszkę w sklepikach z badziewiem
Wstępujemy do
Zorbasa - jedynej fajnej piekarni jaką znalazłam na Cyprze. To jest kolejna rzecz, która mi się tu nie podobała - brak piekarni z pieczywem i słodkościami
I tak kończymy naszą wizytę w Ayia Napa ...
Jutro będzie ... nieco lepiej