CYPR - trochę oczarowanie, trochę rozczarowanie ... Ze Skały Afrodyty na ... komisariat policji ... Z Pafos wyjeżdżamy około godziny 10.
Przed nami niecałe 200 km drogi, pod prąd
, ale autostradą
Zatrzymujemy się na chwilę, coby rzucić okiem na Skałę Afrodyty
A dokładnie tu: 34°39'51.1"N 32°38'13.0"E
Widok na okolicę całkiem fajny
Trochę pizgało
Widok z tego miejsca na Skałę Afrodyty jest bardzo ładny
Ciśnienia żeby ją opływać nie miałam, bo
Potter donosiła, że to i tak nie działa
No to teraz możemy już jechać prosto do Protaras ...
Wracamy na autostradę i jedziemy
Mijamy Limassol, które wszędzie na znakach drogowych nazywane jest Lemesos
Drapaczy chmur jest tu prawie tyle co w Warszawie
No ale nie miałam w planach zwiedzania, mijamy więc i pomykamy dalej ...
W pewnej chwili widzimy i słyszymy
za nami samochód policyjny, który ewidentnie daje nam sygnał, że mamy się zatrzymać
Lekko zszokowani stajemy na poboczu.
Podchodzą panowie policjanci (całkiem przystojni
), pytają gdzie jedziemy, proszą o dokumenty auta.
Po krótkiej chwili oznajmiają, że coś z naszym autem nie jest w porządku i musimy pojechać z nimi na najbliższy komisariat policji
Nie mamy wybru ... jedziemy ...
W czasie jazdy (było niedaleko) dzwonimy do Pani Agnieszki, od której wypożyczyliśmy auto.
Trochę nas zdenerwowała, bo dość obcesowo stwierdziła, że na pewno wszystko jest w porządku i nie mają prawa nas zatrzymać.
No jak nie mają, jak właśnie nas zatrzymali
, zabrali paszport, prawo jazdy i kluczyki od auta
Dość szybko okazuje się, że jednak nie wszystko jest w porządku (ze strony firmy Pani Agnieszki
), bo oddzwania i nas przeprasza
Okazuje się, że szamochód nie ma opłaconego jakiegoś podatku (potem okazało się, że nie miał też przeglądu
)
Agnieszka tłumaczy, że mają tyle aut i ... ktoś czegoś nie dopilnował ...
Nie chce mi się tego szerzej komentować.
Dla mnie to mało profesjonalne ...
Policjanci widząc nasze, a właściwie moje zdenerwowanie
, tłumaczą, że nie uważają nas za kryminalistów
, że to nie nasza wina i wypożyczalnia ma obowiązek podstawić nam inne auto.
Co za ulga, chyba nas nie wsadzą
Po półtorej godzinie (miało być pół
) przyjeżdza z Larnaki Pan Jarek, całkiem nieźle wyglądającą Mazdą 2
Też oczywiście bardzo przeprasza ...
Przepakowujemy nasze manatki i jedziemy do Protaras ...
Mazda wydaje się być całkiem fajna, oczywiście to auto wyższej klasy niż zapłaciliśmy więc jest jakby mała rekompensata za zszarpane nerwy me
Ale nie ma tak dobrze ...
Po około 10km klimatyzacja w Maździe przestaje działać, a upał spory
Dobrze, że mąż mój jest fanem (a nawet fanatykiem
) motoryzacji i większość rzeczy w swoich autach ogarnia sam. Dość szybko rozkminił więc dlaczego ta cholerna klima po kilku kilometrach przestaje działać
Szczerze powiem, to nie wiem, czy bym następnym razem skorzystała z usług Pani Agnieszki
No ale nie przewiduję następnego razu więc problem mam z głowy
Jeszcze zdjęcie posterunku, na którym spędziliśmy prawie 3 godziny ...
Do apartmana zamiast o 13 docieramy około 16
Zostawiamy manatki i idziemy na plażę ...
W między czasie zdążyło się zachmurzyć
, nawet zaczął padać deszcz
Ja przed deszczem chowam się pod daszkiem, a mąż i Zuzia w wodzie
Kiedy przestaje padać i ja wchodzę do wody
Okazuje się, że w wodzie jest dużo cieplej niż na powietrzu
Wieczorem pojechaliśmy jeszcze na zakupy
I już można się było relaksować na balkonie