Rzeczywiście, skracamy sobie odrobinę trudniejszym terenem, osiągając trochę wprawdzie zarośniętą, bardzo nierówną bo upstrzoną kamieniami, ale jednak ścieżkę, biegnącą skosem w dół. Ścieżka robi jeden zakos, po czym obniża się do stóp skał, na których przed chwilą jeszcze staliśmy.