napisał(a) Franz » 16.03.2012 14:54
Zostawiamy zatem delikatnie uderzające o brzeg fale i powoli kierujemy się w stronę wyjścia, zbaczając jeszcze, gdy wzrok wychwyci coś szczególnego. Grobowce Królewskie - takie miano nosi to miejsce. Jednak nie został tu pochowany ani jeden król, czy inny udzielny władca, tylko wielu - ponad stu - dostojników i arystokratów w czasach, gdy wyspa znajdowała się we władaniu Ptolemeuszy. Królewskimi zostały ochrzczone przez pierwszych archeologów z uwagi na iście królewski rozmach, z jakim zostały zbudowane. Najstarsze pochodzą z początku trzeciego wieku. Później służyły do zgromadzeń chrześcijanom, którzy upodobali sobie katakumby; jeden z nich przekształcając nawet na kaplicę. W wiekach średnich również nie zapomniano o wygodnych pomieszczeniach, urządzając w co poniektórych warsztaty rzemieślnicze. Cóż, wobec tych faktów może odrobinę blednie mistycyzm tego miejsca, w naszej pamięci pozostanie jednak wspaniałym przeżyciem i namacalnym zetknięciem z liczącą blisko dwa tysiąclecia kulturą.
Opuszczamy teren wykopalisk, tonący w krwawym blasku zachodzącego słońca. Obrotowa furta poddaje się ze skrzypieniem i po chwili wsiadamy do samochodu. Włącznik świateł daje się łatwo zlokalizować. Starając się pamiętać o wycieraczkach i kierunkowskazie, o tym, by nie używać hamulca w charakterze sprzęgła oraz by trzymać się lewej strony szosy - w zapadającym zmroku bezpiecznie docieramy do Limasol. Jeszcze zakupy w markecie i wkrótce lądujemy w hotelu. Pełni wrażeń. To był wspaniały dzień.