DZIEŃ 7 - 19 SIERPNIA 2022 c.d.
Nie wycisnęłam jeszcze ze Svetej Nedjelji wszystkiego co chciałam

. Pozostał mi jeden bardzo intrygujący punkt programu. Spacer do Cliffbase. Trzeba się spieszyć, bo zaraz może zacząć lać na poważnie. Droga na początku jest bardzo porządna.
Mniej więcej do plaży Scala. Swoją drogą całkiem fajna plaża i wcale się nie dziwię plażowiczom,że zażywają kąpieli. Nawet przez chwilę im trochę zazdroszczę.
Trasa robi się bardzo interesująca. Nie przedstawia żadnej trudności, lecz jest nieco niepokojąca, zwłaszcza przy tych wiszących chmurach, które mi cały czas towarzyszą.
W końcu docieram, podziwiam.
Ale wyglądam jakoś nieswojo.
W każdym razie przybyłam, dotarłam i nie żałuję.
Zdążyłam nawet przed deszczem. Rozpadało się na poważnie po południu, które przespaliśmy w apartamencie. Gdy późnym popołudniem wreszcie się rozjaśniło, postanowiliśmy się ruszyć. Niedaleko Starego Gradu, tak u nasady półwyspu Kabal jest plaża Żukowa. Spokojnie jest gdzie postawić auto, trochę trzeba jednak dojść przez zarośla, schodząc w dół ładnych parę minut. Trochę nie spodziewałam się takiej trasy, bowiem przybyłam w klapkach. Okazuje się, że można tam dojść w klapkach.
Jest jeszcze dość pochmurno i plażowiczów brak.
Gdzieś daleko siedzą jacyś na skałach. Potem na chwilę przysiada się po drugiej stronie zatoczki grupka chłopaków.
Jednak większość czasu jesteśmy sami, więc jest to bardzo relaksujące plażowanie.
Oglądam skały z bliska.
Spoglądam też na mały domek.
W międzyczasie nawet wygląda słońce.
Chyba tak na pożegnanie, bo już prawie dziewiętnasta. Wracamy na parking,
spoglądając jeszcze z daleka na drugą stronę półwyspu.
Dziś wieczorem nie wybieramy się na Starówkę. Ale jutro koniecznie, ponieważ to nasz ostatni dzień na Hvarze.
