Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Croatia-ekstremalnie pokrecony holiday

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 16.02.2012 23:21

bielszczanka42 napisał(a):Kiedy sie obudzisz- tzn. znowu napiszesz?


hmm...moze juz za chwilke...ale ...ktos przeze mnie sie nie wyspi.... :wink:
Agasz
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 371
Dołączył(a): 13.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Agasz » 16.02.2012 23:34

Och, Agapi, weszłam na chwilkę zobaczyć, co słychać... a tu tyle emocji 8O

i jak tu teraz spać iść, ha?
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 16.02.2012 23:39

Agasz napisał(a):Och, Agapi, weszłam na chwilkę zobaczyć, co słychać... a tu tyle emocji 8O

i jak tu teraz spać iść, ha?


..emocji jeszcze troszke bedzie..ale moze ...''zdecydowanie pozniej''
''
Cobyscie sie mi na jutro wyspali... :lol:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 17.02.2012 07:58

Jak tu czegoś nie napisać czytając taką historię...ale...wszystko co mi w tej chwili przychodzi do głowy jest takie...marne...poruszający wieczór...znam "te" rozmowy...


Pozdrawiam
bielszczanka42
Croentuzjasta
Posty: 148
Dołączył(a): 28.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) bielszczanka42 » 17.02.2012 08:26

Witaj Agapi. Wyspani (lub nie :roll: ) czekamy na rozwój wypadków...
Darkos
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1480
Dołączył(a): 17.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Darkos » 17.02.2012 11:25

Trza czekać. :cry:
Wszak Agapi pisze:

agapi napisał(a):
Jutro nie mam jak sie'' produkowac'' ,bo przylatuje rodzinka ...so...zapewne wiec dopiero w sobote...
Sylwetka...
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5132
Dołączył(a): 14.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sylwetka... » 17.02.2012 13:51

Chwilkę mnie tu nie było, a tu takie emocje 8O . Aż, łezka w oku się kręci :cry:
Pisz i złośliwymi uwagami się nie przejmuj :!: Zawsze znajdą się tacy co lubią kopać :evil: , brak zdjęci absolutnie nie przeszkadza, od czego mamy wyobraźnię :wink:
Barber
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 93
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Barber » 17.02.2012 19:07

Uczepili się tych zdjęć jak.....trochę wyobrazni. Agapi tak opisuje sytuację że nie trzeba zbyt mocno wytężać szarych komórek.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.02.2012 09:21

Zasnelam z przeswiadczeniem ,ze nadchodzacy ranek na pewno bedzie inny od dotychczasowych...
I to nawet nie dlatego ,ze mamy ta lodkowa wycieczke.
Mysl ,ze odtad bede sama ,nie napawala mnie juz przerazeniem .
Bylo mi tylko niesamowicie smutno .
Odczuwalam ..zal ,ze po tylu latach przyszlo nam sie rozstac..
Poczulam sie jednak lepiej.
Dlaczego i skad wzielo sie to uczucie ..ulgi?!
Nie wiedzialam .Wraz z nocnymi lzami ''wyplynely''ze mnie te wszystkie negatywne emocje...ktore sie ostatnimi czasy we mnie skumulowaly.

Kiedy poczulam meza reke na swoim ciele wydawalo mi sie ,ze dopiero co zasnelam .
Byl jednak juz wczesny poranek.
Najpierw odruchowo chcialam sie do niego przytulic ale przypomnialam sobie ,ze przeciez ...juz nie powinien mnie tak dotykac.
Przeciez tak jakbysmy sie juz rozstali.
W glowie zapalila mi sie czerwona lampka....i pomyslalam :''co on u diabla wyczynia?!''
Znieruchomialam...Cialo bronilo sie przed jego czulym dotknieciem .Wszystkie miesnie ''napiely sie '' a serce zaczelo walic jak oszalale.
Jego dotyk wywolal totalny zamet...
Powinnam sie moze ucieszyc...odczuc zadowolenie...ale nie potrafilam.
Odwrocilam sie na plecy i patrzylam w sufit.

-''Co robisz?''-spytalam cichutko.
-''Chce szepnac ci cos na uszko''-odpowiedzial.
-''To nie ma sensu...!Powinnismy od dzisiaj traktowac sie po przyjacielsku...a to co probujesz robic....wykracza poza te granice..''-odrzeklam odwracajac sie w jego strone.
-''Poki co ...jeszcze jestesmy razem..''-rzekl jakby szukajac u mnie potwierdzenia.

Zaczelam goraczkowo myslec jak powinnam sie zachowac.Widzialam jego twarz ...jego spojrzenie.Patrzyl na mnie inaczej.
W jego wzroku byla ....czulosc.
Czyzby myslal ,ze fizyczne zblizenie zmieni moja decyzje?!Czy moze zapragnal mnie poniewaz mnie tracil...
Nie moglam dojsc do ladu z tym wszystkim.
Jego dlon bladzila po moim ciele a oczy patrzyly na mnie pozadliwie.
''To wszystko dzieje sie za pozno!!!''-pomyslalam ze smutkiem .

-''Nie mysl teraz o odejsciu!Zdecydujesz po powrocie do Anglii....Dobrze?''-zapytalo Slonce a ja mu na to:
-''Dobrze...zdecyduje w domu..''

W myslach zas powiedzialam:''ja juz zdecydowalam Kochanie! ''
Zostawilam mu jednak nadzieje ,ze mi sie nagle''odmieni''...bo...
Nie chcialam go ranic....
Musialabym mu wszakze powiedziec o tym ,ze poczulam sie ''o niebo lepiej ''jako ''divorced'' ...
Nie wiedzialam, czy kocham go na tyle mocno ...aby ..zostac..
Czulam dziwny ...spokoj..
Bylam pewna ,ze sobie sama poradze .Przestalam potrzebowac ''silnego ramienia''.

''Gruboskorna'' Agapi przyoblekla sie w jakis niewidzialny pancerz,ktory sprawial iz czula sie ''samowystarczalna''....silna i pewna siebie.
Nowa zbroja nie tylko chronila jej serce przed bolem i zranieniem,ale takze nie przepuszczala do wewnatrz zadnych kompleksow.
Jak to dobrze bylo poczuc sie wreszcie ''silna'' osobka.

Taka ''odmieniona'' zaczelam inaczej patrzec na moje Kochanie..inaczej go postrzegac .
Zaczelam zauwazac rzeczy ,ktore wczesniej mi umykaly.
Doszlam do wniosku,ze wina zawsze jednak ''lezy po obu stronach''...To nie jest tak do konca ,ze to..'' przez niego'' cale to rozwodowe zamieszanie.
Ja jednak tez niestety sie do tego przyczynilam.

Jego dlonie wciaz odkrywaly na nowo moje cialo.Jego usta szukaly moich..
Nagle ...niczym blyskawica przemknelo mi przez glowe:''po raz ostatni to czuje...''
Ta mysl porazila mnie niczym piorun.Oto za trzy dni ...juz nigdy tego nie poczuje.
Wargi zaczely oddawac ze zdwojona sila jego pieszczoty .
Przeswiadczenie ,ze robi sie cos po raz ostatni dodalo magii temu wszystkiemu...co przedtem wydawalo sie takie najnaturalniejsze i najnormalniejsze..
Cieszylismy sie swoja bliskoscia niczym ludzie ,ktorzy wiedza ,ze jutro umra...

Bralismy wspolny prysznic- po raz ostatni...
Po raz ostatni -''wspolnie'' mylismy zeby...
Po raz ostatni -jedlismy wspolne sniadanie..
Wszystko to niby mialo byc -''po raz ostatni''!
...no i byl to nasz ostatni dzien w Chorwacji.
Nazajutrz wyjezdzalismy...

Nasz'' ostatni dzien'' byl taki jaki powinien byc pierwszy i kazdy nastepny ,na urlopie.
Wyluzowani ...szczesliwi ...zadowoleni ...cieszylismy sie kazda chwilka jaka jeszcze spedzamy wspolnie.
Wykorzystywalismy kazda minutke aby jeszcze sie ''po raz ostatni'' soba nacieszyc..
Czulam na sobie jego czule spojrzenie przy najdrobniejszych czynnosciach.

Przytulil sie do mnie czule kiedy zajeta bylam robieniem z siostra sniadania.
Slonce objal mnie kiedy stalam do niego odwrocona plecami.Poczulam jak jego cialo przywiera mocno do mojego..

-''Posc mnie, bo krepujesz mi ruchy..''-powiedzialam .
-''Potrzebujesz pomocy?''-zapytal muskajac wargami moje ucho.
-''..pomocy...w czym?!''-zapytalam probujac sie od niego uwolnic,usmiechajac sie przy tym .
-''hmmmm...''-mruknal znaczaco.
-''...nie ..calkiem dobrze sobie radzimy...tylko ''odklej sie'' ode mnie bo nas obydwoje wrzatkiem poparze..'' -odpowiedzialam zalewajac kawusie i cherbatki.

Po sniadaniu moje Kochanie wraz z szwagrem poszli po lodke a my zaczelysmy sprzatac ze stolu i szykowac sie do ....drogi...
Znaczy...juz za chwilke udamy sie na poszukiwanie uroczej plazy .
Zostal nam tylko jeden dzien a potem bedziemy musieli sie z Chorwacja ..pozegnac..



Spakowalismy potrzebne klamoty i czekalismy na tarasie, na telefon od mezow..Mieli dzwonic jak beda w marinie ..cobysmy nie byly narazone zas na przygode z lodowka....:)

cdn
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.02.2012 09:29

Darkos napisał(a):Trza czekać. :cry:
Wszak Agapi pisze:

agapi napisał(a):
Jutro nie mam jak sie'' produkowac'' ,bo przylatuje rodzinka ...so...zapewne wiec dopiero w sobote...


Jest wiec ....sobota..:))))

Rodzinka poleciala rano do Australii a ja ...''lece'' do pracy.
W nocy... powinnam troszke nadrobic zaleglosci:)
bielszczanka42
Croentuzjasta
Posty: 148
Dołączył(a): 28.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) bielszczanka42 » 18.02.2012 10:06

No, wreszcie!
smoki
Cromaniak
Posty: 619
Dołączył(a): 31.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) smoki » 19.02.2012 01:36

Cro rodzinka już sponsorowała wydanie książki Leona. Może też dołoży grosza do Twojej powieści "Agapicro przypadki". Agapi twórcą roku 2012. Pisz , pisz i nie przejmuj się krytyką.
Ostatnio edytowano 19.02.2012 12:56 przez smoki, łącznie edytowano 1 raz
_Rafi_
Croentuzjasta
Posty: 311
Dołączył(a): 14.12.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Rafi_ » 19.02.2012 08:34

To Agapi będzie w końcu wolna ,czy nie,bo fajna i ładna z niej kobieta i sie bardzo mojemu znajomemu spodobała.Jak wolna znajomy powiedział ,że z chęcią zabierze Agapi do Cro w tym roku :wink: . I cio z tym zrobimy ? Rozkochałaś mi kolegę i biedny teraz rozmarzony chodzi i pyta i co tam u Agapi ? Napisała coś? Jak tam w końcu wynikło z tym mężem?
Dlatego musisz coś królewno nam dzisiaj szybciutko napisać ,bo mi spokoju nie da :lol: .
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 19.02.2012 08:39

Czekamy zatem na telefon i...czekamy.Co minutke sprawdzamy czy aby nikt nie dzwonil...i juz zaczynamy sie niecierpliwic.
Ludzie zaczynaja ''walic ''na plaze a my posrod tych klamotow ...jak te ''sieroty''.
Mezowie przepadli zas jak kamien w wode.
Zaczelysmy juz nawet snuc przypuszczenia,ze zas z wycieczki nici....kiedy przylatuje zdyszany szwagier i pyta:
-''No i czego nie przyszliscie do portu??? My juz tam z lodka od pietnastu minut jestesmy!!!''
-''Przeciez umowilismy sie ,ze bedziecie dzwonic!''-odpowiada siostra.
-''Probowalismy ale nie moglismy sie polaczyc!-warknal zly-jakie nam telefony dalyscie,ze nie mamy sieci?''
-''To trzeba bylo wczesniej sprawdzic czy dacie rade sie z nami polaczyc,a nie miec pretensji do nas!''-odrzeklam i jakis pusty smiech mnie ogarnal.

Popatrzylysmy na siebie z siostra i zaczelysmy sie niebezpiecznie usmiechac...Jak sie rozesmiejemy ...bedzie ,ze z nich...i jeszcze nas zostawia.

-''Pan M. mogl czekac w porcie!''-powiedzial szwagier troszke rozezlony.
-''..niby ...mogl...''-rzeklam.Nikt jednak o tym nie pomyslal.

Szybko ''porwalismy '' nasze bagaze i pedzimy do mariny.Szwagier na czele peletonu...za nim dzieci...na koncu ja z siostra.
Rozsmieszyly nas te nasze chlopy i po cichutku...zeby sie do szwagra uszu nie dostalo ,smiejemy sie z ich...gapiostwa.

Podchodzimy do naszej lodki..
-''To takim malenstwem mamy plynac?''-zadaje pytanie .
-''Nie marudzic tylko wskakiwac!''-rzuca szwagier,a siostra pyta:
-''...a na ile osob jest ta lodka?!Wydaje mi sie ,ze jest nas za duzo...''
-''Czy aby jej wypornosc jest wystarczajaca?''-wtoruje jej rzucajac pelne obaw spojrzenie na to cos co sie kolebie na wodzie.
-''Wsiadajciez szybko a nie zadawajcie glupich pytan!''-mowi zniecierpliwiony szwagier.
-''Szwagierku ...za calym szacunkiem ale....to cos nie wyglada....no wyglada tak.....mizernie....''
-''A co ty bys chciala za 500 kun?!''-rzecze mi na to on.
-''Za cos lepszego wiesz ile bysmy musieli zaplacic?!''

No tak ...Zapewne ma racje...ale ja bym pewnikiem ..zaplacila ...Chociazby z tego wzgledu ,zeby czuc sie ...bezpiecznie.

Lodeczka sprawiala wrazenie bardzo lichej skorupki.

Obrazek

Policzylam ile nas jest...ile mniej wiecej mamy kilogramow razem i z obawa probowalam do tego czegos wejsc.
Lo matko ....jaki tchorz ze mnie! Zaczelam sie bac!
-''Ciocia ...ruchy!''-wrzasnal szwagier.
-''Przeciez wchodze...''-powiedzialam a nogi mialam niczym galaretka.
Lodka niebezpiecznie zachybotalo.Usiadlam tu gdzie mi moj pan malzonek kazal i sie nie ruszam.Rozechwiana skorupka sie troszke uspokoila.
Wszyscy juz w srodku wiec szwagier odwiazuje line i mozemy zapuszczac silnik.
Maz mianowal sie pierwszym kapitanem i przejal stery.

-''Kochanie ...dasz rade???''-trwozliwie zapytalam a moj glos zapewne zdradzil jak bardzo sie balam.
Spojrzal na mnie i szeroko sie usmiechnal.
(Nie to zebym w niego nie wierzylaale...jak to sie mowi:''zoladek mialam w gardle''...)
Wiedzialam ,ze w Grecji sterowal znacznie wieksza lodka .Wiedzialam tez ,ze jest w swoim zywiole ...kocha wszakze wszelkie motorowki ,skutery wodne i kocha wode.
Ja nie za bardzo.
Plywam ,lecz glebokosci sie zawsze balam i boje do dzis.
Kiedy wiem ,ze jest na tyle plytko abym mogla w razie czego stanac na dnie,potrafie plywac.
Natomiast jezeli wiem iz dno jest nie do namacania przez stopy od razu cialo wyczynia dziwne rzeczy i ciagnie mnie na dno.
Maz do dzisiaj nie rozumie jak mozna plywac bojac sie wody.
Kiedy jestem na basenie zawsze plyne po stronie murku albo ...sznurka ...inaczej zaczynam sie topic.

-''A gdzie mamy ...kolo ratunkowe???''-zapytalam .
-''Co???''-zapytal szwagier a najstarsza corka ''wzniosla oczy do nieba''.
-''Ty mi tu dziecko oczami nie wywracaj!-odrzeklam wsciekle-mamusia bedac dzieckiem topila sie i trauma zostala ...wiec ...gdzie to kolo???''-zapytalam z nutka paniki.
-''Zakladajcie kapoki,jezeli czujecie sie niepewnie''-odrzekl pan maz.
-''Kapoczkow jest cos za malo..''-odrzekla siostra rozdzielajac miedzy dzieci.

Okazalo sie ,ze bylo ich tylko szesc...a nas jest dziesiec....rachunek jest prosty...
-''Nie ma dla wszystkich!''-jeknelam przerazona.
-''Dalabys spokoj mama-warknela Pati-po co mi jakis kapok????''
-''Jak to po co???A jak lodka sie wywroci...''-zaczelam ale dziecko mi przerwalo:
-''Kazdy umie przeciez plywac!''
-''Ja sie boje glebokosci!!!''-wrzaslam probujac wcisnac sie w kapok.
Z trudem to to zapinajac.Kiedy wreszcie sie udalo ,szwagier parsknal smiechem ,mowiac:
-''No ciocia wygladasz w nim niczym ...Pamela!''
Zawtorowali mu inni .Spojrzalam na siebie i faktycznie .Przeznaczony byl chyba dla dziecka bo opielo mnie tak iz z ledwoscia moglam oddychac ..
Sciaglam go wiec szukajac wiekszego rozmiaru...
Niestety ....nie bylo wiekszego tak wiec z powrotem nalozylam na siebie wywolujac nastepna salwe smiechu.
Zaczelam sie sama jednak juz z tego smiac.
Siostra mowi:
-''Ty to przynajmniej wydmuchana jestes a zobacz na mnie....Ja to mam taki .....malo nadmuchany ,ze nie wiem czy wogole by mnie to utrzymalo ...w razie czego..''

Luklam na nia ...Faktycznie ...plasciutkie....Wygladala strasznie ...plasko w porownaniu ze mna..:)
-Jakby co nie przejmuj sie !Utoniemy obydwie ...Moja kamizelka napewno takiego ciezaru nie jest w stanie utrzymac na wodzie ....a ty pomimo ,ze wiele nie wazysz ...nie masz wystarczajaco napowietrzonej aby ci pomogla....so...''W kupie razniej!''-powiedzialam i tak mnie to rozsmieszylo ,ze wybuchnelam moim tubalnym smiechem.

Stanelo na tym ,ze kamizelki mialy najmniejsze dzieci,mlodsza corka ,siostra,Pan M., no i ..Agapi.

Obrazek

Skierowalismy sie w strone Makarskiej.
Mielismy przykazane aby plynac tylko wzdluz ladu....o zadnej wysepce mowy byc nie moglo.Zreszta ...lodka byla wolniutka tak ,ze za bardzo bysmy nawet nie zdazyli gdziekolwiek indziej poplynac.
Musielismy byc z powrotem na 5-ta wieczorkiem.

-''Acha...-zaczal pan maz-wez zadzwon pod numer na tej kartce i powiedz ,ze to jest nasz kontakt w razie czego ...bo my nie mamy sieci..a Szef prosil aby dac im jakis telefon.''
-''..dobrze....''-odrzeklam i zaczelam wybierac podany numer.
Po paru sygnalach uslyszalam jakis glos:
-''Haaalooo,wlasnie wypozyczylismy lodke i to bedzie numer kontaktowy z nami...Maz kazal mi do ciebie zadzwonic.''
-''Dzieki ,juz mam.w razie czego miejcie go zawsze przy sobie..''-odpowiedzial glos po drugiej stronie.
-''Mnostwa wrazen zycze!''
-''Dziekuje.Do zobaczenia pozniej.Czesc!''
-''Do zobaczenia!''-mowi bardzo przyjemny glos.
Powinnosc wypelniona!

''Jakie wrazenia mial Szef na mysli... nie wiem...ale ja pomyslalam ,ze powinno byc tylko milo...no bo mam nadzieje ,ze zadnych ''wrazen glebszych ''los nam tym razem oszczedzi....Ot ...przeplyniemy sie do pieknej plazy...wrocimy...Skorupke oddamy...''

Nic bardziej mylnego.''Wrazen'' mielismy tyle ,ze do konca zycia tego nie zapomne!
Zapowiadalo sie na spokojna, leniwa podroz...a okazalo sie ,ze nie bylo wcale tak ...spokojnie.
Bylo w pewnym momecie tak dramatycznie ,ze cud ,ze nie posiwialam (co czesto dzieje sie przy ogromnym stresie)

cdn
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 19.02.2012 08:41

_Rafi_ napisał(a):To Agapi będzie w końcu wolna ,czy nie,bo fajna i ładna z niej kobieta i sie bardzo mojemu znajomemu spodobała.Jak wolna znajomy powiedział ,że z chęcią zabierze Agapi do Cro w tym roku :wink: . I cio z tym zrobimy ? Rozkochałaś mi kolegę i biedny teraz rozmarzony chodzi i pyta i co tam u Agapi ? Napisała coś? Jak tam w końcu wynikło z tym mężem?
Dlatego musisz coś królewno nam dzisiaj szybciutko napisać ,bo mi spokoju nie da :lol: .


...Jeszcze do powrotu nam troszke zostalo....:)
Czy wolna czy nie okaze sie ..w Anglii :wink: :lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Croatia-ekstremalnie pokrecony holiday - strona 22
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone