Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Croatia-ekstremalnie pokrecony holiday

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Darkos
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1480
Dołączył(a): 17.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Darkos » 04.02.2012 19:31

A mówią, że Polacy książek nie czytają.
Czytają , czytają .
:D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 19:43

Ksiazka- ksiazka..ale tak sobie pomyslalam ...
''Idiota za granica''bije rekordy ogladalnosci to jakby nakrecic tak ..''Agapi w Chorwacji''..?!
:lol:

A jeszcze tych'' przygod'' troszeczke mam w zanadrzu:)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 04.02.2012 19:45

Śledzenie Twojej relacji jest faktycznie jak czytanie książki przygodowej z nutką sensacji 8)

Zdjęcia będą wspaniałym do niej dodatkiem
Czekamy na nie i ciąg dalszy



Pozdrawiam
Piotr
justa999
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 04.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) justa999 » 04.02.2012 20:07

Zdążyłam jeszcze przed zdjęciami... :D
Darkos
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1480
Dołączył(a): 17.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Darkos » 04.02.2012 20:20

agapi napisał(a):Ksiazka- ksiazka..ale tak sobie pomyslalam ...
''Idiota za granica''bije rekordy ogladalnosci to jakby nakrecic tak ..''Agapi w Chorwacji''..?!
:lol:

A jeszcze tych'' przygod'' troszeczke mam w zanadrzu:)


Może każdy był takim troszeczkę "idiotą za granicą"
dlatego tak chętnie czytamy.
Wielka prośba : Nie piszcie "mów za siebie"

Agapi !
No to odsłaniaj to zanadrze.

Kaloryfery gorące , internet działa.
A my?
Czekamy , czekamy
czekamy , czekamy
na syg..........................na. cd.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 21:36

Wieczorkiem zaczelismy wiec planowac wypad w gory.
Moje Slonce oswiadczylo ,ze nasze auto na te drogi sie nie nadaje.Zreszta ...niewprawiony jest jeszcze..
''Auta, z automatyczna skrzynia biegow, nie ma zamiaru testowac po gorzystym terenie.''-to jego slowa..
Po raz pierwszy zdziwilam sie ,ze On czegos nie da rade zrobic.
''No jak to -pomyslalam-moja ''Zlota raczka'' i nie da rady.?''Z tym ,ze ze mnie taki kierowiec jak opisywalam wczesniej ,to i pojecia nie mialam o czym mowa.
Droga jak kazda inna ..przeciez...
On jednak dobrze wiedzial o czym mowi.Ja dopiero zrozumialam w czym rzecz jak zaczelismy sie ze szwagrem ''wdrapywac'' na szczyt.
Oczy mi sie otwarly i pojelam wtedy jaka madroscia i roztropnoscia wykazal sie moj malzonek.

Na razie jednak ustalilismy ,ze szwagier pojedzie swoim autkiem i ,ze moze zabrac tylko cztery osoby.
Dzieciom nieszczegolnie zalezalo...siostra stwierdzila ,ze chyba zostanie ,bo nie chce meczyc synka ...Tak wiec mielismy ekipe w skladzie:szwagier,moje Slonce,Pati,Pan M.,no i ...Agapi.Warunkiem bylo wstanie skoro swit.
Przestudiowawszy dokladnie trase ...ceny biletow ,szwagier troszeczke nas uswiadomil...gdzie nas zabiera.
Cale szczescie ,ze nie trzeba bylo piechota isc...bo na taka wycieczke to by mnie nawet wolami nie zaciagnal.
Autem moge jak najbardziej jechac ...a w dodatku mozna ponoc wyjechac na sam szczyt.To mi bardzo odpowiadalo...

Wyruszylismy.
Kierowani przez nawigacje...zabladzilismy!Wjechalismy w droge ,ktora pnie sie co prawda w gore ale ..nagle sie konczy.Z prawej strony jakis domeczek a dalej owszem droga jest tyle ,ze jakas polna i nie za bardzo ''na samochod''.Stanelismy wiec i nie wiedzielismy co robic .Szwagier jednak sie nie poddaje!
Wypatrzyl ,ze troszke nizej jest jakas ''informacja turystyczna''.Nie namyslajac sie dlugo (albo moze bojac sie ,ze ''ekipa'' mu sie zniecheci...i zechce zawrocic)popedzil zapytac ,ktoredy mamy jechac .Ja juz sie balam ,ze kaze nam sie kto wspinac tamta polna droga(a nie wygladala wcale zachecajaco..wrecz przeciwnie...Stromizna straszyla niczym jaki potwor )
Kiedy on sobie tam gawedzil ,my lazilismy dookola probujac ustalic gdziez to sie znalezlismy.
Wysoko w skalach bylo widac tak jakby cos na ksztalt domku.Do dzisiaj nie wiem co to bylo...Pozostalosc po jakims murze obronnym ...???
Wiem ,ze ktos z forumowiczow znalazl sie w tym samym miejscu, bo widzialam zdjecie ...ale ..nie moge sobie skojarzyc, w ktorej z relacji sie na to natknelam.

Po chwili szwagier wylonil sie z ''Informacji'' machajac z daleka mapka...znaczy ,ze dalszej drogi ciag dalszy.Usmiech na twarzy oznajmial iz juz wszystko wie!
Okazalo sie ,ze nawigacja zle nas pokierowala ...Musielismy troszke sie cofnac a pozniej skrecic w prawo .Podobno bedzie znak ,ktoredy do Parku Narodowego Biocovo.
Wypatrywalismy wiec tego znaku i kiedy tak jedziemy i jedziemy a tu ani sladu po jakimkolwiek drogowskazie znowu wpadlismy w panike.Szwagier mial dylemat:Jedni chcieli zawrocic..inni jechac dalej jak droga prowadzi...
Ostatecznie stwierdzil ,ze jezeli za kilka minut nie pojawi sie jakis drogowskaz to ...zawrocimy.
Po paru minutach wreszcie widzimy upragniony znak...Znaczy ...dobrze jedziemy!
Dotarlismy do punktu sprzedazy biletow.
Uisciwszy nalezyta oplate mozemy wjezdzac.

Drzewka ,lasek ,kamyrdole i skalki ...wszystko to bylo urocze do momentu az droga nie zaczela sie robic coraz bardziej wezsza i wezsza.Im wyzej tym bardziej stromo.Widoki zapierajace dech w piersiach....tylko....jak spojrzalam nad jaka przepascia jedziemy .../a tu ani zadnej porzadnej balustrady (w razie czego)..ani nic/...zamykalam oczy.Balam sie jak cholera!
''Panie Boze smiluj sie nad nami i nie pozwol stoczyc sie w dol''-szeptaly me mysli...w nadzieii ,ze jednak ...jeszcze dane nam bedzie troszke pozyc...
Dlonie mialam zacisniete w piesci i tak mokre jakbym je do wody wsadzila.Serce kolatalo jak glupie.Nikt nic nie mowil.

Kiedy z naprzeciwka pojawil sie samochod wlosy mi sie najezyly ...Toz to albo my tu utkniemy na amen zakleszczeni albo sturlamy sie w dol.Owszem co jakis czas byla jakas nisza aby sie dwa pojazdy mogly wyminac ..Problem tylko w tym ,ze trzeba bylo wczesniej widziec,ze z przeciwnej strony cos jedzie..i odpowiednio sie w nia zmiescic...
Po paru takich mijankach(kiedy tak ''wisielismy'' zawieszeni przy krawedzi przepasci)mialam ochote wyskoczyc z tego auta i tyle by mnie widzieli.No ale ..leki trzeba pokonywac(te wysokosciowe tez)tak wiec nawet nie pisnelam...choc wierzcie mi ,ze mialam ochote sie drzec w nieboglosy;Ratuuuunkuuuuu!!!Krzyk rozsadzal mi czaszke a strach powodowal iz dostawalam dusznosci blizej niesprecyzowanych....
Niedaleko szczytu jest wyjatkowo trudny odcinek.Wasko jak cholera ..tak ze tylko i wylacznie jeden samochod moze sie na tym odcinku znalezc.W dodatku po prawej stronie przepasc..i zadnej balustrady zabezpieczajacej.
W zyciu juz tam nie pojade.!Nawet jak to pisze mam gesia skorke.W dodatku okazalo sie ,ze mam lek wysokosci.

To byl cud ,ze dotarlismy calo i zdrowo.Szwagier zdal chyba najtrudniejszy egzamin w calym swoim zyciu.Hamulec wytrzymal ...autko nie zarysowane.Szczyt zdobyty...
W moim przypadku okupione zostalo to takim stresem ,ze chyba bede dziesiec lat krocej zyla.
Jedno wiem na pewno.Nigdy nie zdecyduje sie na zdobywanie szczytu ..samochodem.Moge wylazic na jakas gore nawet dwa dni...ale nie autem !!!
Pozostali czlonkowie ekipy mieli normalne twarze ...tylko moja byla ...kredowo biala.
Usiadlam sobie na murku czekajac az sesje zdjeciowa skoncza i zechca wracac do domu.Szwagier probowal namowic mnie na podziwianie widokow ale wystarczylo ,ze zerknelam w dol a juz mi sie slabo robilo a nogi odmawialy posluszenstwa .
O nie!Nie nawidze wysokosci...Owszem moglam patrzec dookola..ale nie moglam patzrecw dol...to bylo ponad moje sily.

Droga powrotna byla znosniejsza bo siedzialam juz od strony skal a nie przepasci.Zamknelam tez przezornie oczy na tym niebezpiecznym odcinku.
..Zatrzymalismy sie przy knajpce aby posluchac cykad.Knajpka wygladala jak ''male ranczo''.Konie pasly sie obok..Nawet nie tyle pasly co zlizywaly cos ze skal(pewnie sol)..
Poczulam niesamowita ulge ,ze juz za chwile powinnismy byc w domu...
No jak ja opowiem siostrze o tej drodze ..to bedzie dziekowac Bogu ,ze sie na wyprawe nie zalapala.
W czasie tego postoju mialo miejsce pewne zdarzenie.

Jezeli zdaze to opisze to jeszcze dzis...no bo z tymi nieszczesnymi zdjeciami musze sie jeszcze uporac....

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Obrazek


ps
A wiecie ,ze ja tez mam snieg?!
Wlasnie zaczelo sypac!:))))
Ostatnio edytowano 14.03.2012 22:26 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 04.02.2012 23:11

Mielismy wlasnie udac sie na poszukiwanie cykad,kiedy obok nas zatrzymuje sie samochod.
''ooo...przywialo i nawet Wlochow..''-pomyslalam luknawszy na rejestracje.
Oni dopiero jada na szczyt ...my to juz mamy za soba.
Nagle Pani wysiada i pyta czy mowimy po angielsku.
''Tak ,w miare''-odpowiadam.
-''to swietnie, bo chciala zapytac czy bylismy juz na gorze ''
-''Wlasnie zjezdzamy ''-odpowiadam.
-''Prosze nam powiedziec jak tam jest?!''-pyta .

I jestem w kropce.Nie wiem co mam powiedziec ,jako ,ze ja widokow nie podziwialam.
Szwagier prosi o przetlumaczenie a potem entuzjastycznie mowi ,ze jest cudownie ..
Pani polskiego nie rozumie ale ...tak jakby wylapala szwagra zachwyt,bo kiedy tlumacze kiwa glowa z zaduma..
No dobrze skoro szwagier tak mowi:''Jest!''

-''Czy droga jest w miare ...bo troszke boi sie ,ze tym duzym samochodem beda mieli problemy...Zastanawiaja sie czy aby nie zrobic nawrotki...Co bysmy im poradzili skoro juz wracamy...''
Znowu tlumacze Szwagrowi,ktory mowi:
-''...alez absolutnie niech nie zawracaja...warto troszeczke sie pogimnastykowac.Wrazenia sa niezapomniane.! no i ta andrenalina..!!!''
Popatrzylam na niego jakbym go po raz pierwszy zobaczyla.
Czy ja dobrze slysze?????Andrenalina?????Toz ja o malo co od zmyslow nie odeszlam...a on taki zadowolniony.......
Pani zerka to na mnie to na niego ...jako ,ze polskiego nie rozumie tlumacze co szwagier mowi.Pani mina sie rozwesela a ja mam ochote wrzasnac:
''Ucieeeekaaaac poki czas!!!!!''
Popatrzylam na ich Vana i az mi sie ich zal zrobilo.Gdybym to ja sama miala decydowac ,kazalabym im natychmiast zawrocic.Malo tego ....kazalabym zawracac wszystkim wspinajacym sie na Jerzego.
Jezeli ta pani jest tak strachliwa jak ja ..przezyje koszmar zobaczywszy co ja czeka.

-''Czy droga jest tak samo trudna jak tutaj?''-pyta .
-''No jest ...jest....troszke trudniejsza''-mowie a w myslach ganie siebie za to klamstwo...
Powinnam powiedziec ,ze jest cholernie trudna ....ze TO, to maly pikus ,w porownaniu z tym co ja czeka TAM
...
-''Szwagierku!-mowie-mysle ,ze powinni zawrocic!''
-''No cos ty ciocia ,chyba zartujesz!''-powiedzial oburzony.
-''Kto uwaza ,ze powinni zawrocic?-pytam reszty.Zostalam przeglosowana i tym sposobem Wlochow poslalam na pewny ...stres!Mowiac:
-''Jezeli pytacie o rade to wiekszosc jest za tym abyscie jednak jechali dalej, bo warto.''

Pani mowi ,ze chciala sie upewnic bo maz za dobrze sobie z tymi zakretami i stromiznami nie radzi''.
No i tym zdaniem postawila mnie pod sciana....
Kiedy odpalali auto i kierowali sie w strone szczytu naszly mnie straszne wyrzuty sumienia.
A co bedzie jak stocza sie w przepasc ???

-''Wiecie co... wracajmy juz do domu''-poprosilam grzecznie na co cztery pary oczu popatrzylo na mnie ze zdziwieniem.
-''Dlaczego?''-zapytal szwagier a ja na to ...
-''...nnno bo jak ta pani ,zdazy wjechac na sw.Jerzego i zdazy zjechac, a my wciaz tu bedziemy to przeciez ona mnie po pysku wyszczela za ta twoja ''andrenaline''-fuknelam na szwagra jak wsciekla kotka.
-''...iiii...jeszcze za kudly jak nic wyszarpie..''-dodalam po chwili,przyprawiajac ich o wybuch smiechu.

Modlilam sie pozniej zeby czasem gdzies w Tucepi nie bazowali i cobysmy sie znowu nie spotkali...
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 05.02.2012 05:18

Wrażeń widzę że było mnóstwo. 8O
plessant
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 436
Dołączył(a): 13.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) plessant » 05.02.2012 05:20

A co ze zdjęciami, że tak cichutko zapytam :wink: :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 05.02.2012 07:27

plessant napisał(a):A co ze zdjęciami, że tak cichutko zapytam :wink: :D


Ze zdjeciami jest tak...
Dalam je na picasa i nijak nie moge dalej ruszyc.
Klikam na zdjecie i nie wiem co dalej.Zebym chociaz po polsku miala ..a ja mam po angielsku....

Dziecko moje powiedzialo ,ze na razie dla mamusi czasu nie ma:((((

Moze ja po prostu podam link na sam koniec i kto bedzie chcial to sobie zerknie?
andrzej.k
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 613
Dołączył(a): 18.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) andrzej.k » 05.02.2012 09:04

agapi napisał(a):
Ze zdjeciami jest tak...


Tak na szybko i prosto :wink:
Klikasz NA TEN LINK wyszukujesz zdiecie ,
klikasz na UPLOAD STARTEN ,
kopiujesz 4 link i wklejasz na forum :P

i sa zdiecia :)

fotki nie moga byc wieksze jak 4mb
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 05.02.2012 09:22

andrzej.k napisał(a):
agapi napisał(a):
Ze zdjeciami jest tak...


Tak na szybko i prosto :wink:
Klikasz NA TEN LINK wyszukujesz zdiecie ,
klikasz na UPLOAD STARTEN ,
kopiujesz 4 link i wklejasz na forum :P

i sa zdiecia :)

fotki nie moga byc wieksze jak 4mb


o dzieki stokrotne...jeszcze tylko ...pozmniejszac zdjecia ...moje maja ponad 5mb
andrzej.k
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 613
Dołączył(a): 18.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) andrzej.k » 05.02.2012 10:57

ja uzywam ten TEN PROGRAM

zaleta jego jest ze mozesz cale katalogi za jednym zamachem zmniejszyc
:)

wada to dla ciebie to ze jest po niemiecku :(
plessant
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 436
Dołączył(a): 13.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) plessant » 05.02.2012 11:04

A nie lepiej użyć imagineshacka?
Przerzucając zdjęcia można od razu pomniejszyć.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 05.02.2012 11:20

:(

Wiecie co....????Na zakonczenie relacji podam Wam link do Picasa.
Komus sie wydaje to niepojete ale ..dla mnie zmniejszenie zdjecia jest jak wejscie na ...Sv Jure...:))))

Poza tym.... za duzo czasu mi to zajmuje....i nerwow.
Ja jestem antypostepowa...
Moja znajomosc komputera jest...zadna.
Kompletne beztalencie w tym temacie ...

:cry:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Croatia-ekstremalnie pokrecony holiday - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone