Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Cro z lotu ptaka, czyli jednak nie Portugalia a Malta

Nazwa Malta pochodzi od greckiego słowa miód. Na Malcie znajdują się światowej klasy miejsca do nurkowania. Najpopularniejsze imiona w tym kraju to Józef i Maria. Przy większości numerów domów znajduje się święty obrazek. Valletta jest najdalej wysuniętą na południe europejską stolicą. Uniwersytet Maltański jest jednym z najstarszych uniwersytetów w Europie, został założony w 1592 roku.
jolcix
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 424
Dołączył(a): 11.12.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) jolcix » 23.09.2017 18:22

ale fajnie :) poczytam
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 24.09.2017 12:29

elka21 napisał(a):Czytałam z zaciekawieniem Twoją poprzednią relację, to i tą będę sobie czytać :papa: .


jolcix napisał(a):ale fajnie :) poczytam


Zapraszam :) :papa:
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 24.09.2017 13:08

III Dzień :arrow: Victoria (Rabat) & Fontana & Xlendi Bay

Trzeciego dnia postanawiamy zwiedzić stolicę Gozo czyli Victorię (zwaną również Rabatem). Około 10 kierujemy się na przystanek gdzie poznajemy sympatycznych Australijczyków, którzy urodzili się na Gozo i przyjechali w rodzinne strony, a także Brytyjkę, która jechała na Xlendi Bay, które planowaliśmy również odwiedzić tego dnia. Dojeżdżamy do głównego dworca w Gozo i kierujemy się w stronę centrum miasteczka, tam znajduje się Plac Niepodległości oraz ulica Republiki, spacerując wąskimi, klimatycznymi uliczkami (takie określenie pojawia się w każdym poście, ale naprawdę na Gozo wszędzie są takie uliczki :D), podziwiamy Katedrę i Bazylikę Św. Jerzego, zwiedzamy Cytadelę, z której możemy podziwiać niemal całą okolicę (Gozo jest tak niewielkie, że mimo, iż Rabat jest na środku wyspy to widzimy morze). Na terenie Cytadeli znajduje się pomnik Jana Pawła II, przy którym słyszymy oczywiście głosy naszych rodaków "Czy ja wiem czy podobny?" :D Zaopatrujemy się także w magnesy i próbujemy lokalnego przysmaku czyli tzw. pastizzi- czyli ciasto francuskie z nadzieniem z serka ricotta lub musem groszkowym, a także gasimy pragnienie Ciskiem.

3a.JPG

3aa.jpg

3b.JPG

3bb.jpg

3c.JPG

3d.JPG

3e.JPG

3f.JPG

3g.JPG

3h.JPG

3i.JPG

3j.JPG

3k.JPG

3l.JPG

3ł.JPG

3o.JPG

3m.JPG

3n.JPG

3p.JPG

3pp.jpg

3r.JPG


Następnie chcemy udać się do Xlendi Bay, z którego zdjęcia i relację wstawię w oddzielnym poście, ponieważ było tam tak bajecznie, że trochę się tego nazbierało i zdecydowanie to miejsce zasługuje na oddzielny post :D Do autobusu mamy jakieś 40 minut, a że Xlendi znajduje się jakieś 2 km od Victorii to stwierdzamy, że zajdziemy tam na nogach :hut:po drodze zaliczamy dzięki temu, jeszcze jedną atrakcję Gozo- Fontanę, czyli wioskę w której znajduje się najstarsza pralnia, a także wioska rzemiosła, gdzie próbujemy pysznych gozowskich serów, suszonych pomidorów i likierów. Kupujemy pyszny likier z opuncji (podobno idealny do prosecco), a także kilka ręcznie robionych pamiątek. Idąc w stronę Xlendi znów zatrzymują się uprzejmi mieszkańcy Gozo i oferują nam podwózkę na miejsce :) ludzie tutaj są na prawdę serdeczni i mili, na koniec żegnają się z nami mówiąc "ccceeeść" :) cdn.
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 24.09.2017 13:59

III Dzień C.D. - Xlendi Bay

Wysiadamy prawie przy samej zatoce dzięki uprzejmości lokalnych mieszkańców i kierujemy się w poszukiwaniu restauracji. Nad całą zatoką tuż przy samej wodzie znajdują się restauracje, dzięki czemu człowiek może się czuć jak na statku :D zamawiamy makarony i pyszne maltańskie białe wino. Po obiedzie szukamy idealnej skałki aby się rozłożyć i popływać. Nad zatoką jako tako nie ma za bardzo plaży, ale jest pełno skałek i drabinki. Pływamy, snorkujemy, nawet zdobywam się na odwagę skoku do wody z takiej platformy. Gdy znudziło nam się leżenie na dosyć twardym betonie, postanawiamy pospacerować i zwiedzić okolicę. Idziemy ścieżką wzdłuż zatoki, podziwiamy klify, przechodzimy kamiennym mostkiem na drugą stronę w kierunku twierdzy, gdzie Gozo znów zaskakuje nas swoim zróżnicowanym krajobrazem. Zresztą zdjęcia mówią same za siebie :)

3a.JPG

3aa.jpg

3b.JPG

3bb.jpg

3c.JPG

3cc.jpg

3d.JPG

3dd.jpg

3e.JPG

3f.JPG

3ff.jpg

3g.jpg

3gg.JPG

3h.jpg

3i.jpg

3j.jpg

3jj.JPG

3k.jpg

3kk.JPG

3l.jpg

3ll.JPG

3ł.jpg

3łł.JPG

3m.jpg

3n.jpg

3o.JPG

3oo.JPG

3p.JPG

3pp.JPG

3r.JPG


Po długim spacerze kierujemy się w stronę przystanku, jednak do autobusu mamy godzinę więc jemy jeszcze pyszną zupę rybną, do której dostajemy brushettę i lokalny chleb, który jest obłędny. Czekając na przesiadkę w Victorii robimy jeszcze zakupy spożywcze i zaliczamy wizytę w przepiękny parku, a raczej ogrodzie, gdzie jakiś pan karmił chyba 30 bezdomnych kotów.

A jutro czeka nas wycieczka do Dwejra Bay, czyli słynnego Blue Hoole i Azure Window, a raczej miejsca gdzie ono stało do marca br. :hut:
kmichal
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8459
Dołączył(a): 06.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kmichal » 28.09.2017 10:38

Paulka75 napisał(a):A jutro czeka nas wycieczka do Dwejra Bay, czyli słynnego Blue Hoole i Azure Window, a raczej miejsca gdzie ono stało do marca br.


... nam jeszcze udało się dwukrotnie załapać na stojący Azure Window, ale w sierpniu również podjechaliśmy zobaczyć co po nim zostało ... :wink: ...
Pozdrawiam.
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 28.09.2017 17:53

Dzień IV- Dwejra Bay

A więc czwartego i zarazem ostatniego pełnego dnia na Gozo postanawiamy ponurkować w słynnym Blue Hole i zobaczyć miejsce, w którym stało słynne Azure Window. Jedziemy autobusem do Victorii, tam czekając na autobus do Dwejry udaje nam się kupić nową kartę pamięci do kamerki, bo gdzie jak nie w Blue Hoole coś nakręcić.

Dojeżdżamy do Dwejry i widoki tutaj są niesamowite, pełno kraterów, na które trzeba uważać swoją drogą, klify i ten cudowny kolor wody. Najpierw kierujemy się do Blue Hole, cieszymy się, że mamy buty do wody bo widzimy jak inni się bez nich męczą na ostrych kamieniach. Natura jest naprawdę niesamowita- idziemy w wodzie do może maksymalnie pół łydki a w pewnym momencie jest uskok i basen- podwodna jaskinia o głębokości do 60 metrów, idealny raj dla nurków z licznymi tunelami i grotami. My tylko pływamy po górze i snorkujemy, ale jest to naprawdę niesamowite doświadczenie, szczególnie gdy widzisz pod sobą ileś metrów w dole nurków :D pływamy, robimy zdjęcia cieszymy oczy pięknymi krajobrazami. Po Azure Window niestety nie ma śladu, jedynie tablice informacyjne i zdjęcia na nich, niektórzy nawet pytają "where's this???".

4a.JPG

4b.JPG

4bb.jpg

4bbb.jpg

4cc.jpg

4ccc.jpg

4d.JPG

4e.JPG

4ee.jpg

4f.JPG

4g.JPG

4gg.jpg

4h.JPG

4hh.JPG

4hhhh.jpg

4hhh.jpg

4i.JPG

4iy.jpg

4yi.jpg

4j.JPG

4l.JPG

4m.JPG

4mm.jpg

4mmm.jpg

4n.JPG



Obiad zjadamy w jedynej knajpie w okolicy oczywiście nazywa się "Azure Window" :D po obiedzie kierujemy się do Inland Sea, czyli takiego jakby jeziora, a tak naprawdę to morze, oddzielone skałami i tunelem, przez który przepływają łódki z turystami w okolice Azure Window i do licznych grot w okolicy. Oczywiście decydujemy się na taki rejs za całe 4 euro od osoby, podziwiając formacje skalne, tunele i groty. Nasz sternik pokazuje nam w pewnym momencie, że pod nami znajduje się Azure Window i faktycznie płytko pod wodą widać skały, czyli pozostałości po Lazurowym Oknie. Później jeszcze chwilę pływamy w Inland Sea i opalamy się na kamykach, gdzie czujemy się trochę jak w Chorwacji, z tym że woda jest zamulona i nie da się snorkować. Późnym popołudniem odjeżdżamy autobusem w kierunku Victorii, gdzie czekamy na autobus do Xaghry w przepięknym ogrodzie, zaopatrujemy się w pastizzi i wino na kolację, a w mieszkaniu czeka nas jeszcze pakowanie na Maltę.

4o.jpg

4p.JPG

4ppp.jpg

4pp.JPG

4r.JPG

4rr.jpg

4s.JPG

4t.JPG

4u.JPG

4w.JPG

4ww.JPG

4ss.JPG

4x.jpg


:hut: :hut: :hut:
Załączniki:
4oo.jpg
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 28.09.2017 21:06

Pamiętam Twoją zeszłoroczną relację w gronie przyjaciół. My też często podróżowaliśmy w takim gronie, jednak w tym roku zawęziliśmy grupę do 4 osób dorosłych i 4 dzieci... I właśnie Sąsiedzi, którzy byli z nami na Makarskiej Rivierze w tym roku, w zeszłym roku swoje pierwsze zagraniczne wakacje spędzili na Gozo :D Akurat trafiła im się taka okazja, ponieważ znajomy znajomego organizował kursy nurkowe na Gozo i załatwił im wszystko - loty, zakwaterowanie, jakieś rejsy itp.
Trochę się obawiałam tego, czy Chorwacja spełni ich oczekiwania. Myślałam, że po takich fascynacjach z ich strony wyspą Gozo, Cro najzwyczajniej będzie dla nich zbyt "słaba". Tak naprawdę trochę ich namówiłam na tą Chorwację, bo niezbyt byli chętni. Chorwacja kojarzyła im się z jakimś bardzo zacofany krajem, gdzie jest bieda i nie ma nic ciekawego do zobaczenia...
Jednak z każdym kolejnym kilometrem pokonywanym na autostradach Chorwackich, z każdą kolejną chwilą spędzoną na Makarskiej Rivierze, stwierdzili, że oni w życiu nie widzieli piękniejszych krajobrazów i wyspa Gozo "chowa się" przy Chorwacji. Na tyle im się spodobało, że nie chcą szukać żadnych innych miejsc, tylko w przyszłym roku znów jadą do Cro :D To taki mój mały sukces, że zaszczepiłam "Cromaniactwo" wśród kolejnych osób.
Ja osobiście uważam, że każdy kraj ma coś innego do zaoferowania i nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka i porównywać.
Póki co, Malta nie jest w moich planach, bo przecież, pomimo 5-ciu razy w Cro, nie stacjonowałam jeszcze na żadnej wyspie, więc pora to zmienić w przyszłym roku :D
Pozdrawiam Cię serdecznie i z chęcią pokażę Sąsiadce Twoją relację, co by troszkę powspominała :D
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 29.09.2017 16:13

agata26061 napisał(a):Pamiętam Twoją zeszłoroczną relację w gronie przyjaciół. My też często podróżowaliśmy w takim gronie, jednak w tym roku zawęziliśmy grupę do 4 osób dorosłych i 4 dzieci... I właśnie Sąsiedzi, którzy byli z nami na Makarskiej Rivierze w tym roku, w zeszłym roku swoje pierwsze zagraniczne wakacje spędzili na Gozo :D Akurat trafiła im się taka okazja, ponieważ znajomy znajomego organizował kursy nurkowe na Gozo i załatwił im wszystko - loty, zakwaterowanie, jakieś rejsy itp.
Trochę się obawiałam tego, czy Chorwacja spełni ich oczekiwania. Myślałam, że po takich fascynacjach z ich strony wyspą Gozo, Cro najzwyczajniej będzie dla nich zbyt "słaba". Tak naprawdę trochę ich namówiłam na tą Chorwację, bo niezbyt byli chętni. Chorwacja kojarzyła im się z jakimś bardzo zacofany krajem, gdzie jest bieda i nie ma nic ciekawego do zobaczenia...
Jednak z każdym kolejnym kilometrem pokonywanym na autostradach Chorwackich, z każdą kolejną chwilą spędzoną na Makarskiej Rivierze, stwierdzili, że oni w życiu nie widzieli piękniejszych krajobrazów i wyspa Gozo "chowa się" przy Chorwacji. Na tyle im się spodobało, że nie chcą szukać żadnych innych miejsc, tylko w przyszłym roku znów jadą do Cro :D To taki mój mały sukces, że zaszczepiłam "Cromaniactwo" wśród kolejnych osób.
Ja osobiście uważam, że każdy kraj ma coś innego do zaoferowania i nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka i porównywać.
Póki co, Malta nie jest w moich planach, bo przecież, pomimo 5-ciu razy w Cro, nie stacjonowałam jeszcze na żadnej wyspie, więc pora to zmienić w przyszłym roku :D
Pozdrawiam Cię serdecznie i z chęcią pokażę Sąsiadce Twoją relację, co by troszkę powspominała :D



Dla mnie Chorwacja jest numerem jeden, ale w ogóle nie żałuję, że w tym roku wybraliśmy Maltę i Gozo- dzięki temu, że jest to niewielki kraj można go w 2 tygodnie porządnie zwiedzić, krajobrazy zachwycają, jak dla mnie jest bajecznie, a Gozo to takie bardzo sielskie miejsce, gdzie człowiek ma wrażenie, że przeniósł się w czasie. Chętnie tu kiedyś wrócę, zresztą jeszcze nie byłam w kraju, do którego nie chciałabym wrócić (za wyjątkiem Ukrainy ale to się nie liczy :D), każdy kraj jest inny i zachwyca na swój sposób :)
Miło mi czytać, że pamiętasz naszą ubiegłoroczną relację :) w tym roku nasze wakacje były zdecydowanie bardziej spokojne i spędzaliśmy je tylko we dwoje, ale wyjątkowo było nam to potrzebne i przez stratę jaką doświadczyliśmy niedawno chyba nie prędko wybierzemy się na wakacje paczką :(
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 29.09.2017 16:31

Paulka75 napisał(a):Miło mi czytać, że pamiętasz naszą ubiegłoroczną relację :) w tym roku nasze wakacje były zdecydowanie bardziej spokojne i spędzaliśmy je tylko we dwoje, ale wyjątkowo było nam to potrzebne i przez stratę jaką doświadczyliśmy niedawno chyba nie prędko wybierzemy się na wakacje paczką :(

Domniemam, że coś poważnego się stało, że tak kategorycznie uważacie, że to już koniec wspólnych wyjazdów. Nie wiem co jest na rzeczy, ale współczuje Wam jakakolwiek jest to strata. Niestety przeciwności losu są wpisane w nasze życie i trzeba sobie z nimi jakoś poradzić, co na pewno do łatwych nie należy :(
Czasem też warto jechać tylko we dwoje, lub tylko ze swoją rodziną. My, w przyszłym roku, póki co, również planujemy jechać sami (tzn. my i dwoje dzieci), ale czas jeszcze pokaże, bo być może ktoś do nas dołączy :D Pozdrawiam :papa:
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 29.09.2017 17:54

agata26061 napisał(a):
Paulka75 napisał(a):Miło mi czytać, że pamiętasz naszą ubiegłoroczną relację :) w tym roku nasze wakacje były zdecydowanie bardziej spokojne i spędzaliśmy je tylko we dwoje, ale wyjątkowo było nam to potrzebne i przez stratę jaką doświadczyliśmy niedawno chyba nie prędko wybierzemy się na wakacje paczką :(

Domniemam, że coś poważnego się stało, że tak kategorycznie uważacie, że to już koniec wspólnych wyjazdów. Nie wiem co jest na rzeczy, ale współczuje Wam jakakolwiek jest to strata. Niestety przeciwności losu są wpisane w nasze życie i trzeba sobie z nimi jakoś poradzić, co na pewno do łatwych nie należy :(
Czasem też warto jechać tylko we dwoje, lub tylko ze swoją rodziną. My, w przyszłym roku, póki co, również planujemy jechać sami (tzn. my i dwoje dzieci), ale czas jeszcze pokaże, bo być może ktoś do nas dołączy :D Pozdrawiam :papa:


Na pewno czas wyleczy rany więc prędzej czy później zdecydujemy się ponownie na wyjazd w większym składzie, jednak przyjaciel, z którym planowaliśmy wspólny wyjazd zginął, więc jak na razie każdy nawet krótki wypad paczką nam o tym przypomina, że kogoś brakuje. Ale tak jak mówisz wyjazdy we dwoje też są potrzebne, następne takie wakacje to będzie podróż poślubna, a w planach mamy zamiar zaszaleć i pójść w jakąś egzotykę być może Aruba, Zanzibar lub Filipiny czas pokaże :hut: z miłości do Chorwacji czasami kusi mnie żeby to olać i żeglować przez miesiąc po Chorwacji :D Wyjazd z dziećmi to jest dopiero zapewne ciekawa sprawa :) aczkolwiek wydaje mi się, że mając dzieci fajnie jest też jechać z kimś kto ma dzieci w podobnym wieku, żeby mieć chwilę spokoju :D ja zawsze miło wspominam wyjazdy wakacyjne z rodzicami, w tym roku byli w mojej ukochanej Makarskiej i mieli dwa miejsca w busie i przyznam, że do samego wyjazdu kusiło nas żeby jechać jednak z nimi :)

Pozdrawiam serdecznie :papa:
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 03.10.2017 17:18

V Dzień czyli z Gozo na Maltę

Piąty dzień upływa nam głównie na tranzycie :D wstajemy, pakujemy się z ulgą żegnamy się z naszym apartamentem, za to z żalem z pięknym Gozo, jednak perspektywa Malty i poznania nowych miejsc nas pociesza :) Droga jest męcząca najpierw piechotą na przystanek z całym naszym ekwipunkiem, następnie zatłoczonym autobusem do portu, ledwo zdążyliśmy na prom, później znów autobusem do Mosty, tym razem na szczęście siedzimy wygodnie i na dodatek poznaliśmy sympatyczna parę Polaków. Pełni obaw docieramy do naszego nowego miejsca zakwaterowania i już wchodząc widzimy, że to był strzał w 10...

Willa naszej włoskiej gospodyni Patrizii była cudowna, pokój bardzo wygodny, gustownie urządzony, pełen drobiazgów i udogodnień. Nowa klimatyzacja, wiatraczek, europejskie wtyczki w kontaktach, minilodówka wypchana po brzegi, pełno smakołyków, w tym włoskie wina, kawa. Aneks kuchenny zawierał nawet sokowirówkę, ekspres i kawiarkę a w cenie śniadań mieliśmy owoce, płatki, jogurty, kawę, herbaty, domowe dżemy, mleko itd itp. do dyspozycji mieliśmy także ukwiecony taras, na którym można było zjeść śniadanie, a wieczorem był pięknie oświetlony i można było na leżaku zrelaksować się przy lampce wina. Patrizia z okazji naszego przyjazdu upiekła nawet przepyszne ciasto.

Zmęczeni po podróży, nie mogliśmy się zmotywować do wyjścia z apartamentu, ostatecznie zmotywował nas głód.Pojechaliśmy do Xemxemiji na obiadokolacje i spacer po promenadzie. Zmęczeni odpoczywaliśmy na naszym tarasie sącząc pyszne włoskie wino :)

5b.JPG

5c.JPG

5d.JPG

5e.JPG

5f.JPG

5g.JPG

5h.JPG

5i.JPG

5j.jpg

5k.jpg

5l.jpg

5m.jpg
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 05.10.2017 20:45

Dzień VI- Ghajn Tuffieha & Golden Bay

Kolejny dzień naszej Malatańskiej przygody postanawiamy spędzić na dwóch zlokalizowanych obok siebie plażach Ghajn Tuffieha i najsłynniejszej na Malcie- Golden Bay.

Wyjątkowo na tych wakacjach obiecałam sobie, że nie będę męczyć narzeczonego, tzn. wstawać wcześnie i marudzić "szkoda czasu, chodź!", więc wstałam koło 8:30, pakowanie, śniadanko na naszym cudownym tarasie i o 10 z hakiem czekaliśmy już na nasz autobus. W autobusie jakaś dziewczyna ściągała sobie całą drogą lakier hybrydowy z paznokci :mrgreen: ta to dopiero nie marnuje czasu :D
6aa.jpg


Wysiadamy na ostatnim przystanku i kierujemy się jakieś 600 m w bok od słynnej Golden Bay, chcemy najpierw spędzić czas na Riviera Bay (Ghajn Tuffeha), ponieważ ze zdjęć i opisów wywnioskowałam, że to będzie najlepsza plaża na Malcie i w sumie miałam rację. Dosyć duża jak na maltańskie warunki, drobny żółty piasek, przepiękna woda i mało ludzi, ponieważ aby się na nią dostać trzeba zejść 200 schodami w dół a później się po nich wyspinać :D

6a.JPG

6b.JPG


Opalamy się, odpoczywamy, pływamy, robimy niemałą sensację gdy wyciągamy przenośną pompkę i dmuchamy naszego różowego flaminga :mrgreen: :hut:, gdy nudzi nam się nic nierobienie zabieramy co cenniejsze rzeczy i idziemy się przejść ścieżką, na wzniesienie, z którego można podziwiać zarówno Ghajn Tuffieha jak i Gnejna Bay- która jest plażą nudystów, a zejście do niej jest ekstremalne :D

6a1.jpg

6bb.jpg

6c.JPG

6x.jpg

6d.JPG

6e.JPG

6f.JPG

6g.JPG

6h.JPG

6j.JPG

6j.JPG

6k.JPG

6i.JPG

6jj.jpg

6ll.jpg

6l.JPG


Popołudniu robimy się głodni i decydujemy, że obiad zjemy w restauracji przy Golden Bay i tam poplażujemy do wieczora. Znajdujemy fajną restauracje z tarasem, z którego możemy podziwiać Golden Bay. Jedzenie jest smaczne, porcje duże, a ceny jak na lokalizację bardzo przystępne. W międzyczasie zaczyna się zachmurzać i gdy docieramy na Golden Bay dopada nas lekka mżawka. Co w sumie po całodniowym upale jest dla nas przyjemne i zamiast jak większość turystów uciekać plażujemy nadal.

6m.jpg

6n.jpg

6o.jpg

6p.jpg

Co do tych dwóch plaż to zdecydowanie polecam Ghajn Tufiehha, Golden Bay mnie nie zachwyciło.

Wracamy do Mosty i na zakończenie dnia spacerujemy po okolicy i oczywiście siedzimy na naszym ulubionym tarasie w towarzystwie wina :twisted:
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 11.10.2017 20:46

Dzień VII- Marsaxlokk i Valletta podejście pierwsze

Na piątek pogoda zapowiada się raczej pochmurna i deszczowa więc udaje nam się przełożyć wycieczkę katamaranem Sea Adventure na Comino. W planach mamy zwiedzanie Marsaxlokk i Valletty.
7ax.jpg


Rano standardowo śniadanko na tarasie, a później kierunek przystanek. Po drodze czeka nas przesiadka przy maltańskim szpitalu, do Marsaxlokk, które znajduje się na wschodnim krańcu wyspy docieramy po jakiś 40 minutach. Jest to malutkie miasteczko, którego główną atrakcją jest promenada biegnąca wzdłuż portu a także kolorowe łódki- luzu z okiem Ozyrysa. Pogoda jest pochmurna na szczęście nie pada, więc spacerujemy, podziwiamy kolorowe łódki. Wioska słynie także z restauracji serwujących przede wszystkim świeże owoce morza i ryby w rozsądnych cenach, a co niedzielę organizowany jest targ. Oczywiście również skusiliśmy się na przysmaki prosto z morza, a za całość na dwie osoby wraz z winem zapłaciliśmy około 30 euro, co na maltańskie warunki jest bardzo przyzwoitą ceną. Idziemy także na plażę obok portu, jednak jest tam dosyć brudno no i portowe krajobrazy nie zachęcają. Znacznie bardziej malowniczo jest przy promenadzie.

7a.JPG

7b.JPG

7bb.jpg

7c.JPG

7cc.jpg

7d.JPG

7dd.jpg

7e.JPG

7f.JPG



Ciekawostką jest to, że własnie w Marsaxlokk zakończyła się Zimna Wojna- to tutaj Bush i Gorbaczow podpisali rozejm, oczywiście nie działo się to w samym Marsaxlokk, tylko radziecki statek był zacumowany w okolicy.


7ff.jpg

7g.JPG

7gg.jpg

7hh.jpg

7h.JPG

7i.JPG


Po południu decydujemy się na zwiedzanie Valletty, czekając na autobus zaczyna padać, my naiwnie łudzimy się, że w Vallettcie nie będzie padać, niestety gdy wysiadamy na dworcu głównym w stolicy Malty, która jest najbardziej wysuniętą na południe stolicą Europejską deszcz nie przestaje padać. Szukamy słynnej fontanny i bramy miejskiej, niestety fontanna Neptuna jest w remoncie. Wchodzimy na główną ulicę Valletty- ulicę Republiki, podziwiamy ruiny Opery Królewskiej, kolorowe okiennice, balkony i wspaniałą architekturę, ale niestety deszcz nie ustaje, jest coraz gorzej, więc szukamy jakiejś knajpki aby usiąść przy kawie i przeczekać deszcz...ludzi jest na tyle dużo, a pogoda fatalna, że ciężko o wolny stolik. W końcu siadamy gdzieś na zewnątrz pod parasolem, pijemy kawę i uznajemy, że do Valletty trzeba jeszcze raz przyjechać w inny dzień. Idąc na przystanek przyszła taka ulewa, że nie zostaje na nas sucha nitka, przemoczeni, zziębnięci (mimo temperatury około 25 st.)wracamy do mieszkania, a to co widzimy za oknem dla wielu turystów jest szokujące i dostają ataku paniki :D ulewa jest na tyle silna, ze momentami drogą idzie rzeka, a z uliczek które schodzą w dół leci wodospad. Momentami wydaje się, że autobus dalej nie pojedzie.
7j.JPG

7k.JPG

7l.JPG

7ł.jpg


Gdy wreszcie udaje nam się dotrzeć do mieszkania nie marzymy o niczym więcej niż o gorącym prysznicu, ciepłej kawie i suchych ubraniach. Wieczorem wybieramy się jeszcze na kolację w klimatycznej knajpce w Moście, a później oczywiście standardowo wino i nasz ukochany taras.
Roksana.concept
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 129
Dołączył(a): 19.06.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roksana.concept » 24.10.2018 16:49

szkoda, że nie ma dalszego ciągu :(

pozdrawiam :)
trinity
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 421
Dołączył(a): 07.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) trinity » 24.10.2018 19:59

Chętnie i ja popatrzę na maltańskie błękity i nie znane mi jeszcze miejsca :D
pozdrawiam
Asia
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Malta - Malta


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Cro z lotu ptaka, czyli jednak nie Portugalia a Malta - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone