Witam !!
Po postoju na Austriackim parkingu i posileniu się , gdzieś miedzy Wiedniem a Grazem, dalej w drogę. Ostatnio właśnie gdzieś w tej okolicy padłem znużony snem. Teraz czułem się w sumie bardzo dobrze , postanowiłem dojechać chociaż za Graz i nie zgubić się tak jak w ubieglym roku.
Przypomnę ze nie zjechałem z autostrady A2 na A9 i pojechałem 40km w kierunku Włoch
.
godz 23.20 Po pomyślnej zmianie autostrad w Graz nadal moja forma była znakomita , godzina dosyć wczesna jak na mnie, wiec jedziemy dalej
. Załoga w aucie posnęła i tak sobie myślę ze zrobię im niespodziankę i obudza się w CRO
W tym roku postanowiłem jechać do Chorwacji na bogato
tzn. Już w Austrii kupiłem za cale 30Euro winietę Słowenka, a niech tam, raz sobie zobaczę jak to autostradą słoweńska się jedzie.
A przy okazji sprawdzę jaki jest czas przejazdu pomiędzy zjazdem 226 ( na objazd Słowenii a końcem autostrady a Słowenii gdzie ten objazd się kończy czyli w Ptuj.
godz 0.15 granica Austriacko - Słoweńska
Stwierdzam z cala pewnością że jest to czas dokładnie 30min.
Gdybym nocą jechał objazdem podejrzewam ze byłoby to grubo ponad godzinę. Wydaje mi się ze nocą jak najbardziej warto wydać te euraski i jechać słoweńską autostrada.
godz 0.40 Słoweńska stacja benzynowa na autostradzie
godz 0.56 granica Słoweńska - Chorwacka
godz 0.58 granica Chorwacka samopoczucie całkiem dobre dam rade jeszcze jechać,
Po przekroczeniu granicy mały zoonk Chorwaci zwinęli autostradę i trzeba było zjechać na jakiś objazd , Dobrze ze mnie Krzysztof H z auto-mapy prowadził i wiedział gdzie jechać. Jechałem cały czas obok autostrady ale wjazdy na nią wszystkie zamknięte. Nie rozumiałem o co chodzi, ale jechałem twardo dalej, a za mną sznur innych samochodów tez nieco zdezorientowanych kierowców.
Dopiero w Krapinie bramki i wjazd na autostradę. Tez tak mieliście kiedy jechaliście do CRO w tym roku ?
Gdzieś miedzy Krapina a Zagrzebiem , autko sunie równo , kierowca w formie
Trochę nudziło mi się już podczas jazdy to robiłem rożne fotki, ale byłem całkiem trzeźwy na duchu i umyśle
Podroż do Zagrzebia i przejazd przez miasto z autostrady na autostradę bez problemów , Krzysztof H prowadzi bezbłędnie, asystent pasa ruchu doskonale informuje na którym pasie się ustawić.
godz 1.44 I wreszcie bramki w Zagrzebiu i wjazd na płatny odcinek
godz 3.06 Gdzieś za Zagrzebiem zjechałem na stacje benzynowa, miałem już dość, po 13 godzinach jazdy, wyszedłem na kolejne rozprostowanie kości , zakupiłem w barze czarna kawę i sobie myślę albo mnie postawi na nogi albo...............
no i było to drugie, po kawie poszedłem do auta i zasnąłem, Za oknem zaczął podać deszcz wiec bardzo przyjemnie usypiał
godz 4.37 Jakoś po półtorej godzinie obudziłem się i postanowiłem podjechać w jakieś ustronne miejsce na parkingu żeby rozłożyć mój namiocik abym mógł się bardziej wygodnie wyspać. Przejechałam kilkaset metrów i stwierdziłem ze się wyspałem
Wiec jazda dalej
Po wjeździe do Chorwacji zaczął padać mały deszczyk, dzięki temu można było zrobić takie fotki
godz 5.30 zaczęło się już nieco przejaśniać
godz 5.48 Znajomy widok
tunel ciepło - zimno jak to niektórzy nazywają, Chociaż teraz w nocy tej różnicy nie była takiej jakieś 5 stopni
Od wyruszenia po krótkiej drzemce cały czas otrzeźwiał mnie jakiś dziwny zapach , taki pomieszany gorzkich migdałów i zgniłych ziemniaków, zapach ten skutecznie mnie otrzeźwiał ,ale nie dawało mi spokoju co tak jedzie
Jak się później okazało starszy syn niepostrzeżenie z prawej i lewej strony mojego fotela wysunął swoje długie nogi
ma już chłopisko ponad 180 i ciężko mu się pomieścić nawet w combi
godz 6.03 I wreszcie po wielu godzinach jazdy świt przywitał nas tym wspaniałym widokiem, który wielu CRO maniaków i nowych podróżników zawsze urzeka
Wiem, wiem , już wszyscy czytający krzyczą ...." daleko jeszcze .."
Jak w filmie Shrek
,
ale celowo opisałem tak szczegółowo podroż trochę dla siebie na pamiątkę, a trochę dla innych, bo jechałem do Cro już o rożnych porach dnia
- rano
- wieczorem
- i wczesnym popołudniem w tym roku,
i wydaje mi się ze ta pora dnia jak dla mnie jest optymalna. Bo człowiek nie jest zmęczony dniem, jedzie duży odcinek za dnia , kryzys i tak o 3ciej godzinie przyjdzie , a można przejechać do tego czasu wiele kilometrów.
Druga zasada to jak najwięcej autostradami. W tym roku trasa prze A4 i A1 w kierunku Rybnika ( przejście w Chałupkach ) , spowodowała ze tylko około 200 km jechałem zwykłymi drogami z całej 1160 km trasy do Pakostane .
Trzecia zasada to dobre okulary przeciwsłoneczne i dobre okulary do jazdy nocą ( takie z zółtymi szkłami) naprawdę świetnie się w nocy w nich jechało, polecam
godz 6.23 Wschód słońca zapowiadał wspaniała pogodę tego dnia
godz 6.56 Już zjechaliśmy z autostrady, do Pakostane mamy zaledwie kilka kilometrów , jako że godzina dosyć wczesna nie chcieliśmy znajomych tak wcześnie budzić na campingu, wiec śniadanko
godz 7.14 Oczywiscie bez problemu znaleźliśmy NASZ camping KARABA gdzie dwa lata temu przeżyliśmy pierwszy romans z Chorwacją .
Nieśmiało weszliśmy na camping i rozpoznawaliśmy stare katy, szukając namiotu znajomych.
Po chwili jest, w tzw. alei polskiej ,jak się później okazało . Bo sami Polacy ustawili namioty w tym rzędzie, Zresztą Karaba nieco się zmieniła.
Przybyło takich stacjonarnych pawilonów przyczep-owo namiotowych, a ubyło miejsca na namioty, ale i tak było przyjemnie i sympatycznie tu wrócić.
Pakostane nie było jednak naszym miejscem gdzie planowaliśmy spędzić tego roczne wakacje. Był to tylko punkt gdzie mieliśmy się spotkać i dalej jechać wybrać camping który wcześniej nasi znajomi obczaili
godz 7.51 Oczywiscie po powitaniach kawka po podroży
cdn... mam nadzieje ze niedługo