Aneta.K napisał(a):My też nie zwiedziliśmy miasteczka Hvar.....brak miejsca parkingowego
no z tymi parkingami to rzeczywiście masakra, minęliśmy dwa i postanowiłem że wbiję się gdzieś w miasto i tam zaparkuję, no i na szczęscie się udało znaleźć miejsce
Hvar z zamku Spanjola
Kiedy już zaparkowaliśmy, pierwszym miejscem którego szukaliśmy to apteka, żeby zaopatrzyć się w jakiś środek na wymioty dla syna, po kilku minutach z mapką w ręce trafiliśmy do apteki, myślałem że nie będzie problemu z dogadaniem się po polsku tak jak w większości miejsc, ale tu zdziwienie, pani w aptece oznajmiła że "nie rozumie po czesku"
Uśmiechnęliśmy się i powiedzieliśmy że jesteśmy z polski
Zacząłem więc pani tłumaczyć moim łamanym angielskim mocno gestykulując przy tym, po chwili pani wyciąga spod lady Aviomarin
gdybym wiedział że ten specyfik tak się nazywa w każdym kraju nie było by problemu, no ale nic, kupiliśmy i wuszliśmy na dziedziniec obok kościoła św. Stjepana
w końcu uspokojeni mieliśmy chwilę żeby odsapnąć i pooglądać trochę Hvar
wtedy właśnie obok apteki zauważyłem ciekawą uliczkę prowadzącą do zamku Spanjola, postanowiliśmy się tam wdrapać i rzucić okiem na Hvar z góry
na początku przywitały nas fajne schodki
później już była kręta ścieżka prowadząca do samego zamku
żona już przy wejściu zauważyła ciekawe miejsce i poprosiła o fotkę
w połowie drogi pierwszy rzut okiem na miasto
następnie mijamy bramę
no i kolejny rzut okiem na Hvar z góry
po drodze mijamy jakąś kapliczkę, ale nawet na mapie nie ma jej nazwy
i widok w drugą stronę, wygląda jakby prowadziła tam kiedyś jakaś droga
no i mocno spoceni docieramy na szczyt, prawda że warto było
chcieliśmy wejść do środka, ale wejście oczywiście odpłatne, 20KN od osoby, więc zrezygnowaliśmy, czego potem żałowałem
jeszcze rzut okiem na zamek z drugiej strony
i zeszliśmy na dół, prosto do jakiegoś sklepu po wodę, bo 1,5l którę wzięliśmy ze sobą już się skończyło, postanowiliśmy jeszcze pospacerować wzdłóż portu i po drodze minęliśmy jakieś muzeum
jeszcze rzut okiem na wysepkę Gališnik
i powoli zbiżaliśmy się do samochodu, w drogę powrotną wybraliśmy się już nową drogą, więc widoki nie były już tak imponujące, aczkolwiek odcinek który ciągnął się wzdłóż wybrzeża też był imponujący, niestety i tym razem padły baterie (jak zwykle nie wzięliśmy zapasowych) więc fotek brak
Następnym razem wrzucę parę wieczornych oraz nocnych foto Starego Gradu, bo naprawdę życie tam zaczyna się dopiero wieczorem, później wyprawa na Glavice, oraz fotki z wyprawy łódką po zalewie starogradzkim
(będą dzikie zatoczki)
pzdr