Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pisak, Brela, BV i znów Brela 2017 str 18

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
razpol
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3798
Dołączył(a): 24.06.2008
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) razpol » 24.09.2013 09:58

Bardzo dobrze się czyta i nie gorzej ogląda. Czekam na ciąg dalszy. :)
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 24.09.2013 12:05

Extrasy to 23 i 30.

Pozdrawiam
renatalato
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4919
Dołączył(a): 04.05.2005
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) renatalato » 24.09.2013 18:08

Jacek S napisał(a):Extrasy to 23 i 30.

Pozdrawiam


Ja bym jeszcze dodała 29 i 31 :D, bardzo ładnie.

Pozdrawiam
DeKa
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 05.08.2013
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) DeKa » 24.09.2013 19:09

Grzegorzu, chętnie ale mam nadzieję, że przy innych okolicznościach (przygód z autami wystarczy :) )
plessant, wspominać będziemy na pewno długo a czy miło czy nie? Czytajcie do końca.

To, że zbłądziliśmy. To, że auto nawaliło. To, że na korek trafiliśmy. To wszystko miało się zdarzyć!
To nie wola boska, to nie siły nadprzyrodzone, złe fluidy, obce cywilizacje czy specyficzny układ planet. Po prostu, jak powiedziała moja śliczna - TAK MIAŁO BYĆ, i tyle.
Co by było gdybyśmy przyjechali wcześniej? Czy trafilibyśmy do Pani Ireny, itd?. Nie ma tego złego...

Kontynuując:
A więc wstajemy rano i...
I jest dobrze! Ta relacja to nie film Hitchkocka w którym na początku jest mocne uderzenie a potem napięcie tylko wzrasta :wink: Teraz już spokooojnie. Luuuuz.

Wyspaliśmy się. Jakoś tak chyba późno wstaliśmy bo coś koło 8 ale odespać trzeba było.
Ósma godzina, późno czy nie późno? Dla mnie to późno. W domu wstaje wcześnie bo dzieciaki mi na więcej nie pozwalają albo do pracy trzeba wstać. A na wakacjach to późno bo szkoda po prostu przesypiać jak tu tyle rzeczy do robienia i zobaczenia. Starałem się kłaść jak najpóźniej i wstawać jak najwcześniej. Na początku moja żona i mama była pierwsza, potem ja i reszta ale pod koniec wstawałem pierwszy, żeby jak najbardziej wykorzystać szybko uciekający czas.

Jedna z pierwszych rzeczy, która zwróciła naszą uwagę to mocny wiatr od strony morza. Ciepły, przyjemny ale porywisty. Jasno było dosyć wcześnie ale na słońce trzeba było trochę poczekać bo leniwie wyłaniało się zza Gór Dynarskich.
Dobra. Czas śniadania.
Poszedłem po pieczywo. Jak pieczywo to piekarnia. Była wciśnięta nad portem między konobami.
Dwie bagietki za 28 kun (ja jako przelicznik brałem 0,6 więc tu wyszło prawie 17 zł). Zbrodnia.
No ale smakowało.

40. Śniadanie mistrzów
Obrazek

Brzuszki pełne, więc? Co można robić nad morzem? Pewnie, że idziemy... po piwo!
Nie no. Nawet nie pamiętam czy poszliśmy po nie od razu czy nie ale zmierzaliśmy w kierunku plaży.
Pisałem już (i jeszcze nie raz pewnie o tym wspomnę), że wakacje w wersji ekonomicznej mają być.
Leżenie na plaży, opalanie i kąpanie w Jadranie jest za darmo. Tak też robiliśmy. To nam wystarczało. Było cieplutko a temperatura w ciągu dnia rosła by zatrzymać się na 30tej kresce termometru (wrzesień :D ). W nocy były 23-24 stopnie.
Gdy dzień wcześniej rozmawiałem z Grzegorzem, powiedział, że mieli tydzień brzydkiej pogody ale teraz cały czas ma być ładnie. Uff.
Niebo bezchmurne. Poranne silne porywy wiatru ustawały przed 9 rano zazwyczaj. Woda miała 23 stopnie chyba ale z dnia na dzień była coraz cieplejsza. To i tak nie do porównania z Bałtykiem.

Woda robiła niesamowite ważenie. Czysta jak w basenie. Wszedłem do wody po szyję i swoje stopy widziałem a wysoki jestem 8O
Dobra. Wskoczyłem na materac, popłynąłem dalej. No i stóp już nie widać. Fakt, na materacu są ale dno widać. Niesamowite. Rybki też jakieś pływają.
Dzięki temu, że jest tak słona to ma dużo większą wyporność. Pływa się dziwnie ale bardzo fajnie. Jakoś tak lżej. Jak się założy płetwy (pożyczyłem) to jest już prawdziwe turbo. Pierwszy raz płetwy miałem na nogach i polecam tym którzy nie próbowali.
Na plaży kilka osób już było ale bez problemu miejsce znaleźliśmy. Jak się później okazało plaża nigdy nie była zatłoczona. Zawsze było tak "normalnie".
I co tu dużo pisać - plażujemy. Jedni leżą plackiem i się opalają inni bawią się piłeczkami, kamieniami, zdjęcia robią, piwo piją, pływają i snurkują.
Ach. Kupiłem już w lipcu zestaw do snurkowania i nie zabrałem go do Chorwacji! Nie zapomniałem. Znaleźć w domu go po prostu nie mogłem. Szkoda bo na pewno byłoby ciekawiej.

41.
Obrazek

42.
Obrazek

43.
Obrazek

44.
Obrazek

45.
Obrazek

46.
Obrazek

47.
Obrazek

W czasie plażowania brat wybrał się do piekarni po coś o czym też opowiedział mu kolega. No i wrócił z tej piekarni z burkiem.
No i zjedliśmy tego burka, pyszny.
Cóż to ten burek? Nie, nie piesek :) Jest to taki duży, gruby placek z wielowarstwowego ciasta nadziewanego farszem. W środku ciasto jest podobne do naleśnika a na zewnątrz wygląda jak francuskie. Można trafić na różne wersje: z białym solonym serem, jabłkiem, szpinakiem i mięsem. I jak dla mnie ta z mięsem jest najsmaczniejsza i najbardziej sycąca. Burek sa mesom - po Chorwacku. Kawałek za 14 kun ale można sobie tym pojeść.
A smak można porównać do krupnioka (po śląsku), kaszanki (po polsku) w cieście. I jest cholernie tłuste. Zazwyczaj podają to na ciepło w formie placka pokrojonego na cztery trójkątne części ale widziałem też pieczone w wygodniejszej formie do podania takie ślimaki wielkości drożdżówki (na zdjęciu widać).

48.
Obrazek

49.
Obrazek

50.
Obrazek

No i lody. Pyszne i jedna gałka to jak u nas dwie a nawet trzy (zależy gdzie).

51.
Obrazek
Plażowanie, plażowanie. Na obiad się zbieramy do siebie. Co myśmy jedli wtedy? Nie pamiętam, nie ważne. Dobre było na pewno jak zawsze.

Po południu poszliśmy pooglądać Pisak. Podobało się wszystkim.
Kościółek z bliska zobaczyliśmy. Obok kościoła namiastka zabudowy takiej jak w starej części Omisa na przykład. Budynki z kamienia postawione blisko siebie. Ktoś cierpiący na klaustrofobię, mógłby tam czuć się niekomfortowo.

52.
Obrazek

53.
Obrazek

54.
Obrazek

Chcieliśmy się wybrać na kolację do jakiejś konoby, żeby spróbować jeszcze czegoś lokalnego innego od burka.
Poszliśmy do knajpy Porat. Pięknie położona, widok na morze. Słoneczko powoli szło spać. Czekamy na kelnera... czekamy... czekaaaamyyy. No i się nie doczekaliśmy. Co my jak kloszardy wyglądamy czy na takich co pieniędzy nie mają? Awantury nie będziemy robić bo do talerza mi naplują :evil:

55.
Obrazek

56.
Obrazek

57.
Obrazek

Poszliśmy do konkurencji. Konoba Leut.
Też ładnie. Taki jakby taras nad samym portem. Miejsce i palenisko przy którym rządził kucharz było obok nas więc widzieliśmy co i jak przygotowuje.

58.
Obrazek

59.
Obrazek

Od razu i szybko zostaliśmy obsłużeni.
Zamówiliśmy:
-frytki (jakże lokalne danie)
-tuńczyka z grilla
-krewetki z grilla
Inni brali:
- tuńczyka z grilla
- grillowane warzywa
- biała ryba w jakimś sosie (bardzo dobra)
- kalmary z grilla

Zamawiałem pierwszy. Poprosiłem frytki:
- pomfrit molim
- frytki - powtarza Pani kelnerka
- yes, yes french fries

Żona dopiero uświadomiła mi, że miła Pani kelnerka po Polsku do mnie a ja najpierw po Chorwacku a potem po Angielsku. 8O Przynajmniej się ze mnie pośmiali.
No ale Polski znała tylko wyrywkowo jak się okazało. Zamawialiśmy krewetki (też powtórzyła po naszemu i pokiwała głową) a dostaliśmy:

60.
Obrazek

Coś za duże na krewetkę i ma szczypce (langustynka - homarzec). Ale nie zgłaszaliśmy uwag, też smak nieznany więc zostało. Braliśmy te tańsze dania a ja sam zapłaciłem przeliczając 160 zł.
Każdy od każdego próbował. Niektóre rzeczy lepsze inne gorsze i jakoś tak mało tego. Po kolacji padło pytanie: Co robimy? Wszyscy byli jednomyślni - idziemy do domu coś zjeść!
Tym razem kupiłem pieczywo w Studenacu. Francuz, taki większy ze dwa razy niż u nas ale bardzo nadmuchany - o pieczywie cały czas piszę.

Jeszcze trochę Pisaka
61.
Obrazek

62.
Obrazek

63.
Obrazek

64.
Obrazek

65.
Obrazek

66.
Obrazek

67.
Obrazek

Wieczorem odpoczynek od odpoczynku.

68.
Obrazek

Pierwszy dzień (nie liczę dnia przyjazdu) zleciał bardzo fajnie.
c.d.n.
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 24.09.2013 19:33

Ucywilizował się ten Pisak. Kto by pomyslał - Studenac... 8 lat temu jedynie maleńki sklepik ;-)
Wzdychając za widokiem delfinów czekam na c.d.
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 24.09.2013 19:57

Witam. Drogę faktycznie mieliście pełną przygód. Ważne, że dojechaliście na miejsce :D
emi13214
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 409
Dołączył(a): 16.12.2008
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) emi13214 » 24.09.2013 20:35

Super relacja. Czekam na ciąg dalszy
mervik
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6870
Dołączył(a): 03.11.2012
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) mervik » 24.09.2013 21:14

Rok temu , wasza chata wyglądała tak :wink:

20120606191752(1).jpg


... plaże mieliście za tymi głazami :?:

20120607131001(1).jpg
madzia828
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 185
Dołączył(a): 02.04.2012
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia828 » 26.09.2013 08:59

całkiem miło w tym Pisaku podobne klimaty mieliśmy w Mimicach :wink:
emi13214
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 409
Dołączył(a): 16.12.2008
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) emi13214 » 26.09.2013 10:42

W Chorwacji wszędzie jest tak miło i pięknie i potem wybory są tak trudne.
MSzulz
Globtroter
Posty: 38
Dołączył(a): 20.01.2008
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) MSzulz » 26.09.2013 18:21

współczuję akcji z samochodem, choć my też w tym roku jechaliśmy 23 godz ... co prawda z północy Polski, ale tylko na Istrię ;)

tak właśnie powoli szukam miejscówki na kolejny urlop :) a w Pisaku jeszcze nie byliśmy
czy masz może jakieś namiary na właścicieli Waszego apartmanu
DeKa
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 05.08.2013
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) DeKa » 26.09.2013 18:25

mervik, więc nic się z domem przez rok nie zmieniło. A co do plaży to tak, to jest ta za tymi głazami, dokładnie za tym pierwszym z lewej.

MSzulz, mam adres i chyba gdzieś jeszcze powinienem mieć numer telefonu do właścicieli ale chyba nic z tego. Miałem wcześniej o tym pisać. W przyszłym roku syn Pana Davora ma się ożenić i para młoda ma się wprowadzić tam gdzie było miejsce dla gości ale zawsze można się spytać.

Nastał kolejny dzień. Spałem ciut dłużej niż chciałem ale było to silniejsze ode mnie. Wieczorny odpoczynek od odpoczynku mnie zmęczył a konkretnie machanie kieliszkiem z rakiją. To pewnie dlatego się zmęczyłem, bo te kieliszki jakieś większe i cięższe niż zazwyczaj :wink:
A samą rakiję kupiliśmy u naszego gospodarza, którą robi osobiście. Mocna, ciężka trochę w porównaniu do czystej ale dobra.

Znowu śniadanie mistrzów. Jakie plany na dzisiaj? Chopy jadą do miasta. Musimy jechać euro wymienić, i zobaczymy jak z cenami w innych sklepach..
Wcześniej Grzegorz powiedział mi że najlepiej do Omisa podjechać a darmowy parking jest zaraz za tunelem. A żeby do tunelu dojechać to trzeba przed Cetiną, przed mostem w prawo skręcić i już jest. Z Pisaka niecałe 20 km do Omisa więc daleko nie mamy. Mijamy malutkie miejscowości, droga spokojna. Wjeżdżamy do Omisa. Główna droga w samym miasteczku jest dość charakterystyczna bo wzdłuż niej rosną palmy a z jednej strony jest spore targowisko na którym są przede wszystkim owoce. Poza tym normalnie. Sklepiki, stragany, pizzerie itd. Pierwsze wrażenie nie za ciekawe. Takie coś to u siebie mam za wyjątkiem palm.

69.
Obrazek

Zaparkowaliśmy.
Bez problemu znaleźliśmy kantor a potem poszliśmy do Studenaca. Duże 2l Ożujsko kosztowało 20 kun, w Pisaku 24. Ziemniaki i cebula 6 kun a w pisaku 8 itd.
Pić się chce bo ciepło. Piwo by się przydało jakieś wypić. Weszliśmy do bocznych uliczek w poszukiwaniu jakiejś knajpki z piwem. No tu mi się podoba! Typowa stara zabudowa. Budynki z kamienia, bliziutko siebie, stare. Ładnie, klimatycznie.

70.
Obrazek

71.
Obrazek

Znaleźliśmy miejsce gdzie można się było napić. Lane Karlowacko, dooobre było. Za 19 kun musiało smakować. Idziemy do auta. Trzeba tu wrócić.
Wracamy do Pisaka i dołączamy do naszych Pań na plaży.
Gdy Panie plażowały podczas naszej nieobecności to podszedł do nich Chorwat i zagadał. Mówił trochę po polsku. Okazało się że namawia turystów na rejs statkiem. Panie nie chciały podejmować decyzji bez nas więc wysłuchały naciągacza. Niee, źle to wygląda. Wysłuchały naganiacza. O tak, bardziej to słowo pasuje. No a potem przekazały nam. Oto co nam zaoferował:
Rejs statkiem Voga. Start o 8:30 w środę z Makarskiej. Najpierw płyniemy na Hvar do Jelsy. Tam czas wolny, godzina. Potem płyniemy na Brac do Bol i na Złoty Róg. Tam 4 godziny czasu. Dodatkowo posiłek na statku, rakija, wino , sok, wifi za free. No i gwóźdź programu - na statku puszczą "Ona tańczy dla mnie" :wink:, powrót o 18 a wszystko to za 200 kun od osoby. Podpowiedział też, żeby zaparkować przy Lidlu w Makarskiej bo wtedy za darmo parking.
Nie nastawialiśmy się na taką atrakcję bo to ekonomiczne wakacje miały być. Ale napisaliśmy do Pana naganiacza, że płyniemy. Fajnie.

My, chopy, oczywiście też, krótką relację z Omisa zdaliśmy. Żona zdecydowała, że też chce zobaczyć. Więc szykuje się kolejna atrakcja.
Trochę jeszcze plażowaliśmy a potem powrót na obiad, spokojne leniwe popołudnie i wieczór i tak zleciał kolejny dzień. Coś szybko ten czas leci, niedobrze.

72.
Obrazek

73.
Obrazek

74.
Obrazek

75.
Obrazek

76.
Obrazek

77.
Obrazek

78.
Obrazek

79.
Obrazek


I napiszę tu jeszcze o jednym zdarzeniu, chociaż z innego dnia.
Przyszliśmy wszyscy rano na plażę. Mało ludzi jeszcze było. Para (45-50lat) leżała obok "naszego" miejsca.
Zabawa itd. Niedaleko nas bawiły się dzieciaki z Czech. Wiadomo jak to przy zabawie, dzieciaki było słychać. Śmiały się itd. normalne. Akurat moje siedziały spokojnie wtedy.

80. To te na drugim planie.
Obrazek

No i nagle słychać dość rozeźloną panią, która leżała obok.
-chodź stąd bo drą ryja te dzieci! (jad aż kapał)

Każdy narzeka ale mogła to ciszej powiedzieć no i o dzieciach w ten sposób? Niesmacznie. Kawał mi się od razu przypomniał:
- Cześć, Rysiek. Wiesz co, przykro mi to mówić, ale nie chcę, żebyś do nas więcej przychodził.
- Jak to, coś się stało?
- No nie, po prostu nie przychodź.
- Ale co się stało, do cholery?
- Jak byłeś u nas ostatnio, to zginęło nam 150 złotych.
- Chyba nie myślisz, że to ja?!
- No nie, pieniądze się znalazły, ale wiesz, niesmak pozostał.

Niby nic ale no właśnie, niesmak pozostał.

Dobra. Idziemy spać.

c.d.n.
MaJaKi
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 235
Dołączył(a): 26.08.2008
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) MaJaKi » 27.09.2013 13:45

Czytam, oglądami czekam na ciąg dalszy. Za rok Pisak to nasz cel wybrany w tydzień po powrocie z Prižby na Korčuli
lhd
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 123
Dołączył(a): 09.08.2011
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lhd » 27.09.2013 14:39

Fajne fotki i relacja super!!
DeKa
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 05.08.2013
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) DeKa » 27.09.2013 19:14

Wstajemy. My znowu pierwsi. Znowu dość mocno zawiewa. I znowu herbatka (ja), kawka (żona) i śniadanie mistrzów. Nieodzownym elementem śniadań były też trochę upierdliwe osy. Chorwaci je chyba głodzą bo objadały nas ze śniadania. Najbardziej ciągnęły do mielonek ale były nieszkodliwe.
Zazwyczaj ja chodziłem rano po pieczywo. Obok Studenaca pojawił się Pan, który sprzedawał świeże ryby. Miał sardynki, makrele, białą rybę (tak się to chyba nazywało) i krewetki. Dobrze wiedzieć. Kupi się w następnych dniach i sami sobie zrobimy. No i jak się okazało później już go więcej nie spotkałem i nie kupiłem sobie świeżej rybki. Trudno.
I znowu plażowanie. Pogodę mamy cały czas przepiękną. 31-32 stopnie.
I znowu burek, piwo i lody. Nie koniecznie w tej kolejności. Standardowo na obiad idziemy do siebie. Żona, dzieci i ja jedziemy po południu do Omisa. Jedziemy dzisiaj bo nie ma co odkładać na później. W środę płyniemy w rejs a tu Brela jeszcze została do odwiedzenia, może coś jeszcze się wymyśli a czas ucieka.

Jedziemy już znaną mi trasą. Od wczoraj się nic nie zmieniło. Te same palmy, to samo targowisko :wink: Zaparkowałem za tunelem. Samochodów mnóstwo ale miałem szczęście, było wolne miejsce.

81.
Obrazek

Ruszamy w kierunku starej części miasta.
Omis położony jest nad Cetiną. Wiążą się z tym kolejne atrakcje. Rafting, spływ kajakiem po rzece i inne podobne. My się nie skusiliśmy ale zakodowane. Jadran jest niebieski a Cetina zielona.

82.
Obrazek

83.
Obrazek

84.
Obrazek

85.
Obrazek

86.
Obrazek

Prawie od razu, jeszcze przed wejściem w wąskie uliczki weszliśmy do sklepiku w którym można było kupić rakiję i wina w różnych ozdobnych buteleczkach. Fajna rzecz na pamiątkę.

87.
Obrazek

Dostaliśmy do skosztowania jakieś wino. Aaaaale pycha, bierzemy. Nie zaraz, zaraz. Dostajemy inne do spróbowania. Ooooo to lepsze, bierzemy to. Chłop wie co robi, kusi oj kusi. Dobra spróbujemy czegoś jeszcze. Gruszkowy likier. Uuuuu, pudło, nie trafiony. Smak dzieciństwa ale taki który źle się kojarzy. Był kiedyś taki popularny syrop na wszystko. Nie dobry. Tak właśnie to smakowało. No to jeszcze coś innego. Też pyszne. Prezenty kupione więc dalej ruszamy. Idziemy na ślepo. Nawet nie zdążyliśmy zagłębić się w uliczki a w dzieci już coś wstąpiło.
Moje szkraby są bardzo grzeczne ale jak zobaczyły kolorowe stragany i sklepiki to ło matko! Wszystko trzeba dotknąć, zobaczyć, wejść tu i z tamtej strony. No dobra, damy radę.

88.
Obrazek

89.
Obrazek

Jakoś udało nam się wejść w uliczki. Spacerujemy i podziwiamy. Idziemy po prostu przed siebie bez żadnego planu. Skręcamy tu, potem tam itd.

90.
Obrazek

91.
Obrazek

92.
Obrazek

93.
Obrazek

94.
Obrazek

O jak fajnie. Docieramy do wysokich schodów, które prowadzą do pirackiej wieży. Widziałem ją dzień wcześniej między budynkami. Wchodzimy a jakże.
Schody strome i dosyć niebezpieczne. Jak ktoś chce się tam z wózkiem wybrać to zapomnijcie.
Więc zaczynamy się wspinać. Kuba u mnie na rękach ale spokooojnie. Daję radę.
Weszliśmy parę metrów. Kasa. Podchodzę i mówię, że dwa duże i dwa dziecia. Za dziecia nie płaciłem a za nas 15 kun od osoby. Tanio.
No i tak się wspinamy i wspinamy. Ludzi mało. Widoki coraz ładniejsze. Nie wyobrażam sobie wchodzić tam w nocy w deszczu.
Doszliśmy na szczyt. Na szczycie tak jak i po drodze kilka zdjęć. Piękny widok na cały Omis. Polecam każdemu kto nie ma lęku wysokości.

95.
Obrazek

96.
Obrazek

97.
Obrazek

98.
Obrazek

99.
Obrazek

100.
Obrazek

101.
Obrazek

102.
Obrazek


Po zejściu znów pokręciliśmy się po uliczkach i sklepikach. Jakoś dawaliśmy radę z dziećmi.
Dotarliśmy do portu i dalej w kierunku plaży i fontanny.

103.
Obrazek

104.
Obrazek

105.
Obrazek

106.
Obrazek

107. Tutaj widok na samą wieżę. Szeroki kąt i perspektywa nie oddaje skali. Wieża jest wysoooko.
Obrazek

108.
Obrazek

109.
Obrazek

110.
Obrazek


No i proszę spotykamy Anetę, żonę Grzegorza. I znów tylko szybka rozmowa, szkoda. Aneta wspomina nam o knajpce, w której dają świetne owoce morza ale nie zapamiętałem gdzie to. Czas zleciał szybko. Wracamy. Zachód słońca tuż tuż. Już po zachodzie dojechaliśmy do Pisaka. Głodni we czwórkę idziemy na pizzę do konoby Porat. Na pizzę miałem smaka tym bardziej, że brat był wcześniej i polecał. Siadamy, studiujemy menu i czekamy. Dwóch kelnerów kręci się cały czas ale do nas nie podchodzą. Co jest? Powtórka z rozrywki? Zaczepiam jednego, mówi, że sekunda. Poczekaliśmy jeszcze trochę i tyle. Posiedzieliśmy, wstaliśmy i poszliśmy do pekary po burka.

Od Szefa dostaliśmy wino. Też jego własne. Dobre, czerwone półwytrawne (takie oni do posiłków piją). No i mieliśmy chcąc nie chcąc dwóch Szefów. Pan Davor mówił, że jest Szefem swojego piętra a mojego tatę mianował Szefem naszego piętra.
Oprócz tego, że dostaliśmy wino to często Szef zapraszał mnie i tatę na szybką rakiję czy szklaneczkę wina. Nasze panie nawet nie wiedziały (teraz się dowiedzą :wink: ) Siłą rzeczy przemykaliśmy często obok jego drzwi (schodząc np. na plaże) to często była okazja do degustacji :wink:
Raz mój tata załapał się na sardynki w oliwie (ichne robione w domu) i wino. Wtedy Szef powiedział coś takiego: że ryba pływa u nich trzy razy. Pierwszy raz w morzu, drugi raz w oliwie a trzeci raz w winie.
À propos takiego częstowania. Po przestudiowaniu forum też postanowiliśmy im coś z Polski przywieźć. Szef dostał czystą i żywieckiego portera a Pani Irena śliwki w czekoladzie, kabanosy i chyba suchą krakowską. Niech poznają polskie smaki.

Ten wieczorek z rakiją i winem spokojnie. Jutro rejs.

c.d.n.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Pisak, Brela, BV i znów Brela 2017 str 18 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone