Witam po dłuższej nieobecności , czas na część 3
CZĘŚĆ 3 .............a więc jedziemy ( troszkę po zaplanowanym czasie
)
ale najpierw trochę retrospekcji ...... plan zakładał mniej lub więcej jechać gdzieś dalej( wcześniej byłem na wyspie Pag później w Primosten) aby Jackowi pokazać Chorwację z jak najładniejszej strony , mój wybór padł na Dalmację, czyli cała Riwiera Makarska.
Jaco i Sylwia zdali się zupełnie na mnie, nie mogłem zawieść moich przyjaciół więc pomyślałem ze na miejscu będziemy improwizować czyli podoba się nam miejscowość i są wolne miejsca ( niedrogie czyli na naszą kieszeń) to zostajemy !!!
Troszkę trudne zadanie, bo jak znaleźć w szczycie sezonu, na ponad 2 tygodnie, na 7 osób, i w jednym apartamencie za nie wygórowaną kasę kwatery ?????????
Jestem odważny ( jak stefek Burczymucha ) więc dam rade ( nie mam wyjścia) czas pokaże ale nie będę się martwił na zapas co będzie to będzie.
wracamy do dnia i godziny wyjazdu ...... na czym ja to skończyłem ???
aaaaaaaaaaaaaaaa
.....jedziemy po Jacka do jego rodziców bo mieszkają zaraz koło nas , Jaco już czekał na mnie w domu udając zaspanego na fotelu heheheheh nie o mieszkał mi troszkę zje...ków i że mam chyba czas środkowo afrykański heheheh
żegnamy się z jego rodzicami i obiecuję że ich synka z rodzinką przywiozę w całości i komplecie.
jeszcze zerknięcie na bagaże i od razu patrzę że lodówka nie pracuje sprawdzam bezpiecznik, spalony , Jaco znalazł zapasowy wkładami i PYK też szlak go trafił , nie już czasu jedziemy bez sprawnej lodówki
Jedziemy na Zawidów w miarę szybko pokonujemy dystans do granicy, tankowanie do pełna czyli po korek na CPN-ie i przekraczamy granice dojeżdżamy do Frydlant i żartujemy z żonką o pierdołkach i NAGLE przypominam sobie że mój paszport jest już nie ważny.....UPS.. wyszedł 2 miechy wstecz ale przecież chorwacja jest już w uni od miesiąca , a mam dowód więć ok
.........
ALE PATRZE, ŻE MOJA ŻONKA ZBLADŁA ... pyta że chyba dzieci nie mogą przekraczać granice na podstawie legitymacji .... ja się śmieję że napewno nie mogą , ale Jola wcale się nie śmieje tylko bladość się zwiększyła .......
...".bo ja chyba zapomniałam paszportów dzieci "....
pytam : " Żartujesz ?????"
NIE ZAPOMNIAŁAM .....................cisza grobowa nastała w aucie .......
mrugam światłami Jackowi aby zjechał , zjeżdżamy na parking Lidlowski .... podchodzę do Jaca i mówię o sytyłacji jak jest ............i WRACAM po paszporty , Jacek z racji zawodu (zawodowy policjant) więc jest opanowany, mówi "zostaw dzieci i wracaj po papier do domu my tu czekamy" ani chwili wachania ani zbędnych słów......obrotka i ....................
tak szybko to chyba jeszcze ten samochód nie jechał........ powiem krótko 78 km zrobiłem w 43min.......
w trakcie powrotu żonka zaczeła być nie pewna czy wszystkie paszporty są na miejscu.?
Podjeżdżamy pod dom, 3 sekundy i Są paszporty w ręku ......
TYLKO BRAKUJE JEDNEGO !!!eeeeeee jak może brakować ?????
szybka retrospekcja i jest już odpowiedź, Gabrysia była kilka tygodni wstecz z klasą w Czechach na wycieczce !!!
...może pani nie oddała dzieciom ????
telefon do Gabrysi ......" tak mamo ale paszport ja Ci chyba dałam bo pani na pewno oddawała"
TO GDZIE JEST ???!!!Przeszukujemy wszystkie zakamarki gdzie z regóły kładziemy dokumenty,
NIE MA , żona już prawie płacze jeszcze raz dzwonimy do Gabi gdzie go położyła ??? niech sobie przypomni , może jest w jej potrfeliku czerwony ( ma taki portfelik, jak gdzieś jedzie ma tam dokumenty i pieniądze) ...... JEST.....potrfelik oczywiście...zona sprawdza ...........
NIE MA !!!!Strach w oczach .....jak jechać bez paszportu dziecka ...czyżby koniec wakacji ?????
......czas nie ubłagalnie leci .......boje się spojrzeć na zegarek.......pokój dzieci przypomina po przejściu tornada .....masakra ........już i ja tracę cierpliwość ..................
zapadł się pod ziemię................. dzwonię do Gabi i już mówię poidniesionym głosem "..gdzie połozyłaś paszport ????" ( hym...podniesionym no dobra darłem się na dziecko
i mam wyrzuty sumienia do dziś
ALE ............dziecko płacze , i mówi "no ja go miałam w czerwonym portfeliku "....
jak moje dziecko pod taką presją tak mi odpowiada , sprawdzam ja ten portfel iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
JEST!!! JEST !!! JEEEESSSTTT !!!paszport, paszporcik , paszportunio kochane.....
żona w emocjach nie zauwazyła dokumentu , bo tak sam barwa paszportu jak i przegródki w portfelu.......UFFFFF
......patrzymy na domu ....istne tornado ...szybka decyzja nie ma czasu na porządki, babci eee teściowa ma dokarmiać nasze rybki więc zrobi porządki ( chyba )................... spoglądam na zegarek prawie godzina poszukiwań ...................jak takim tempem będziemy jechać do Chorwacji to urlopu braknie
....wracałem do Jaca ciut wolniej ale auto spaliło , oj spaliło .....
zajeżdżamy na Cpn aby zatankować( PRAWIE 3 GODZINY + DODATKOWE 156 KM) i dalej do kolegi który chyba mnie wyklina, że o Jezu
.....
zajeżdzamy na parking lidla , stoi Jacka auto, a moi przyjaciele grają razem z dziećmi piłkę ( Sylwia jest nauczycielem więc wiedziała doskonale jak dzieci zabawić ) tylko Gabrysia na mnie troszkę krzywo patrzy hehehehhe.
UUUUFFFF jedziemy może już bez niespodzianek ? może......patrzę na zegarek 21,30....
.............może już troszkę starczy emocji jak dla mnie to już starczy ( z tym zapomnieniem to po prosty za dużo się działo przed wyjazdem ,powódź itp)
.....jedziemy juz kilka godzin za Wiedniem juz mną rzuca po drodze jak kota po tyfusie czyli muszę zrobić przerwę robimy 1,5 drzemkę i z nastaniem świtu i małym śniadanku ruszamy w dalszą drogę .....
- śniadanko przy wschodzie słońca