Re: CRO - drugie spotkanie...uciekając przed deszczem
napisał(a) JoannaMaxel » 25.07.2014 15:10
DOJECHALIŚMY ...Wszystko nam się podoba, nawet zmęczenie po podróży puściło
Wypakowanie najpotrzebniejszych walizek, szybki prysznic i ... czas na realizację obietnic
Zrobiło się już ciemnawo, więc poszukiwanie konoby na własną rękę odpada... ale, ale dzięki forum jestem na tą okoliczność przygotowana
Gdzieś, u kogoś w relacji wyczytałam jak dojechać do miłej konoby w Żivogośće Strnj. Jedzemy... Mąż (już głodny) mruczy, że na pewno na tym zadupiu żadnej knajpy nie ma i z pewnością coś mi się pomyliło. Szczerze mówiąc sama w pewnym momencie zwątpiłam
Po ciemku to naprawdę wyglądało na nicość. Ale, ostatkiem nadziej, karzę zatrzymać auto pod reklamą konoby, na parkingu na 2 auta i ... idę w ciemną otchłań
Trochę z duszą na ramieniu przeciskam się wąską ścieżką... czuję się jakoś dziwnie... ale nagle poczułam zapach grillowanego jedzenia i wiedziałam, że tu musi coś być
I było ... bardzo ładnie urządzone, klimatyczne miejsce...
(zdjęcia kiepskie, bo lampy nie nastawiłam na auto)
Ale obietnica była - na co dowód przedstawiam
Winko ponoć dobre, ale mi nie smakowało
Ale, ja się na winach słabo znam, więc moją opinią proszę się nie sugerować
Jedzonko, bardzo dobre (na tym się znam) tylko porcyjki raczej do degustacji, niż do napchania wygłodnialców
Dzieci były bardzo grzeczne, więc spędziliśmy miły romantyczny wieczorek tylko "we dwoje"
Ostatnio edytowano 28.07.2014 19:11 przez
JoannaMaxel, łącznie edytowano 1 raz