napisał(a) slawek&gosia » 25.02.2019 23:46
27.06.2018 (środa)Dziś dzień podróży do Splitu. Spieszy nam się, bo chcemy zdążyć na prom, zatem pakujemy auto i idziemy się pożegnać z naszymi gospodarzami. Wręczamy Żubrówkę i czekamy na zwrot kaucji, ale Pan mówi, że najpierw idzie sprawdzić czy wszystko dobrze z apartamentem, okej myślimy i czekamy… 10 ...15 … 20 minut, w końcu wysyłamy syna żeby poszedł zobaczyć co się dzieje. Rodzina Czechów też czeka i się denerwuje, bo sytuacja ta sama. Syn poszedł i się okazało ale Pan Właściciel sprawdzał każdy zakamarek, liczył szklanki, talarze i sztućce. Garnki i patelnie też. Odkręcał krany, obracał każde krzesło i patrzył czy nogi są przykręcone, rozkładał kanapy, sprawdzał każdy materac i pościel, w stoliku na kółkach sprawdzał każde kółeczko, taras - czy krzesła i poduszki na miejscu, czy markiza działa (była elektryczna), czy drzwi w szafach nie urwane… no ale było ok. Oddał 50 euro i mogliśmy jechać. Podczas czekania nasi towarzysze opowiadają, że po wymeldowaniu poprosili czy mogą zostać jeszcze 2 godziny na basenie, ale usłyszeli odmowę, a basen został zamknięty. Ot taka sytuacja
Pędziliśmy do Splitu, ale ta sytuacja + korki sprawiły, że nie zdążyliśmy, na szczęście niedługo był kolejny prom. Robimy kilka zdjęć, niestety bardzo wiało i kropił deszczyk, więc schowaliśmy się w środku.
Supetar jest fajny!
a nasz apartament boski
troszkę oddalony od centrum i bez widoku na morze, ale mamy ogródek do dyspozycji: zioła, ogórki, pomidory, cukinie
Robie szybki obiad i idziemy obejrzeć miasteczko i zrobić zakupy.