No tak -avatar mniej więcej tak powstał, tyle, że to niebieskie - to płetwy pod falującą wodą...
Wracam do relacji KRK cd i może już uda się mi zakończyć.
Na pierwszy rzut oka camp
Škrila, nie wzbudził naszego uznania. Na wprost od wjazdu jest część dla camperów i przyczep, w lewo znajduje się obszar wydzielonych mini-działek zabudowane tutejszymi domkami campingowymi czyli stare przyczepy zabudowane lepiej lub gorzej -na stałe.
Właśnie ta część robi najgorsze wrażenie...
Za to dalej są miejsca na namioty, na lekkim zboczu pod luźnym zadrzewieniem.
Podkreślam bardzo ładne miejsca pod namioty. Jedynym minusem jest brak rozdzielek z prądem... więc praktycznie nie można w namiotach z niego skorzystać. Plusem braku prądu były romantyczne wieczory przy świecach!
Toalety niestety na 3 (z minusem) Czysto ale wyposażenie byle jakie, ciepła woda była non stop.
Przyjechaliśmy na kamping około 16-tej, miejsc było sporo więc ulokowaliśmy się pod figą.
Pogoda pochmurna więc tylko się dobrze przywiązaliśmy do czego popadło i na spacer po okolicy!
Brzeg i plaża to REWELACJA! Są tam rzadko rozrzucone skałki, a między nimi piękne plaże.
Plaża to drobny żwirek z dokładnie oszlifowanych przez morze kremowo białych kamyczków.
Pogoda nadal nie wróżyła nic dobrego...wieczorem z gór zaczął wiać tutejszy porywisty ciepły wiatr -w Dalmacji to tzw Yugo, i mocniejszy Bora.
W takich chwilach żałuję, że nie jesteśmy w apartamencie ale pod namiotem.
Nocne wrażenia są niezapomniane gdy wydaje się, że namiot zaraz odleci i to wraz z nami...Co prawda siła wiatru nie była duża ale efekty dźwiękowe mocne!
Takie efekty specjalne zgotował dla nas Krk na 3 noce...
Rankiem wiatr ustawał czasem pojawiało się słoneczko, było ciepło, morze niestety zimne prawie jak Bałtyk!
Dno morskie przy plaży mało ciekawe, kamieniste i trawa morska, długo nie nurkowałem bo woda zimna i aparatu nie warto było tu użyć.
Za to był czas na spacery i wycieczki.
Spacer do starej Baśki jest możliwy tylko wzdłuż głównej drogi. Lewa strona drogi zabudowana jest starymi domostwami, co jakiś czas widać pomiędzy nimi oznaczony szlak prowadzący w góry.
- spacerkiem do St.Baski
Na prawej stronie, na zboczu są rozsiane apartamenty ze ścieżkami prowadzącymi do morza. Całkiem przyjemne i ciche miejsca na dłuższy apartamentowy pobyt, może kiedyś...
Po południu pojechaliśmy do Baśki, na typowy spacerek.
Pomimo sztormowej pogody widoki piękne,
jedną z atrakcji jest morskie akwarium w którym można zobaczyć sporo różnych okazów ryb i małży występujących w tych wodach.
Samo wrażenie na temat Baski : typowy kurort - promenada nadmorska, sklepiki, fast foody i tłumnie.
To nie dla nas, po zwiedzeniu akwarium wracamy o zmroku do campingowego domu.
Piwko, winko, karty...i wiatr...i niesamowite kolory nieba.
- zachód
W ostatnim dniu pobytu wreszcie ucichło, morze zrobiło się jak jezioro.
Nie tracąc czasu idziemy na kajak!
Mimo, że woda po wietrznych ekscesach była zimna, popłynęliśmy od kampingu w prawo w bezludny rejon gołych skał schodzących do morza.
Eskapady nie żałuję! po stosunkowo krótkiej przeprawie przez naszą zatokę, natykaliśmy się na bezludne zatoczki jedna za drugą, w skalnych żlebach.
- zatoka 1
W pionowo schodzących do wody skałach spotykaliśmy groty i jaskinie które łączyły się z morzem podwodnymi korytarzami.
- skalna brama 1
- brama
Takie miejsca kusiły nurkowaniem ale chłód wody i ryzyko poranienia się o skały zniechęcał do podwodnego zwiedzania... być może jeszcze tu wrócimy aby zobaczyć co jest pod wodą?
- długa jaskinia
- wodny korytarz
Krótki wypad do morza wykonałem w "zółtej zatoce" kilkanaście m od brzegu była spora skała , a parę metrów pod wodą pod skalnym nawisem:
- gąbki
- ryba
Kolor otoczaków w tej zatoce był kremowo żółty, pochodziły z dosłownie żółtych skał, a wszystkie idealnie wygładzone...było trudno wybrać co zabrać ze sobą do domu, a górka kamieni rosła!
- żółta grota
Po drodze spotkać można kormorany które prawie nie okazują strachu przed ludźmi.
- kormoran
Można zmienić opcję i z kajaku wybrać się na górę...aby ręce odpoczęły...
- z góry
Skaliste nagie zbocza skrywają oazy takie jak ta: w skalnej zapadlinie 100m nad poziomem morza, pasło się pod olbrzymia figą stadko kóz...niestety figi jeszcze twarde były
- skalna oaza
- widok z oazy
Trochę krótki pobyt bo zaledwie 4 dniowy pozostawił niedosyt wrażej z tej części wyspy. Trzeba było wracać do domu i pracy...
Akurat w dniu wyjazdu pogoda zrobiła się piękna!
Szkoda, że czas urlopu się kończył, a jeszcze tyle zostało do odkrycia!
Żegnaj Chorwacjo i do do następnego razu ale to już będzie raczej... Gorąca Dalmacja 2013!