Drugiego dnia wypływamy we trójkę...wyporność kajaka to ok.200 kg więc nasza waga i gabaryty pozwalają na wspólną 3 osobową eskapadę. To jest dużą zaletą Hudsona, że ma 3 siedziska, fakt, że duuuże 3 osoby by się nie zmieściły ale my tak (70+45+40).
Zatrzymujemy się na kąpiel tudzież wędkowanie (tylko ja) bardziej dla sportu bo rybki wracały do wody - jeszcze lodówka była pełna...
Zabrałem na "wakcje" nasze czerwone robaczki ze sklepu wędkarskiego.
Nawet wzbudzały zainteresowanie ale woda morska jakoś im nie służyła, szybko zasypiały na haczyku...
ale jakieś efekty były:
- 1
- glowacz.
a może to była jednak złota rybka?
- a może złota rybka ?
Wtem spotkała mnie przykra przygoda - coś się złapało!
Nawet poszarpało wędką, była to mała rybka:10 cm z brązowymi i błękitnymi wzorkami po bokach...i małą płetwą grzbietową z kolcem...Właśnie ją odhaczałem gdy poczułem w kciuku taki ból jakby mi ktoś wbił tam gwóźdź!
Oj nie życzę nikomu takiego trofeum, palec mi bardzo szybko zdrętwiał.
Jak się później dowiedziałem, osobniki dorosłe mają osiągaja 40 cm i ich kolec jadowy może sparaliżować dorosłego człowieka...na szczęście ta była mała!
...zwie się co cudo...DRAKON - Dołączam fotkę rybeńki.
- Drakon-ik
- Drakon w morskim akwarium na Krku
Na szczęście po ponad godzinie ból przeszedł ale drętwienie palców czułem do wieczora.
Następny i kilka kolejnych dni spędziliśmy w odkrytej przez nas "rajskiej zatoce"
Trzeba popłynąć w prawo od kampingu czyli w stronę Ustrine.
Kajakiem jakieś 20-30 minut.Po drodze są mniejsze zatoczki "jednorodzinne "
- 1 rodzinna zatoczka
- widoczek na cypel Bijar
Za to "Nasza" była XXL, dojście od strony lądu raczej nie jest możliwe, dopływały tam tylko łódki ale raczej zatoczka była tylko dla nas.
- nasz raj
Za zatoką jest mały jar, w którym spotkały się cykady z chyba całej okolicy.
Widok na zatokę zapiera dech...
- widok z jaru za zatoką
W głębi jaru jest tajemnicza rozpadlina okolona murkami. Prowadzi pod nawis skalny. Sądząc po obecności wilgoci było tam kiedyś wejście do małej jaskini ze źródełkiem słodkiej wody,teraz już prawie jest zasypane kamieniami.
Był tam, a może nadal jest wodopój dla miejscowych kóz.
Dno zatoki już parę m od brzegu było piaszczyste i obfitowało w małże! (żywe zakopują się w piasku),
Na dnie leżała duża ilość pustych, po sercówkach i nawet przegrzebkach (te już głebiko)!
Widocznie to też było miejsce żerowania ośmiornic - boki zatoki okalały skałki pod którymi łatwo mogły się schronić.
Takiej ilości muszelek leżących na głębokości 3-5 m dawno nie spotkałem w Chorwacji.
Oto trofea pierwszego "zbioru".
- muszelki
i kilka podwodnych ujęć, fakt, że podwodne życie koncentruje się tam gdzie są skałki ale zawsze można coś wypatrzyć i próbować oswoić...
okoń morski
- okoń morski
ta lubi pozować
- ta lubi pozować
a ta ...straszyć
- a ta straszy...
Krewetka była ciekawska
- krewetka
Na tej plaży grzaliśmy się 3 dni - w końcu po to też są wakacje.Teraz żałuję, że nie popłynąłem dalej.
Przed Ustrine jest jeszcze kilka zatok i chyba nawet jakaś jaskinia jak wypatrzyłem już w domu na Google Earth.
a to mapka okolicy Bijar
W ciągu kilku dni pogoda zaczęła się zmieniać, Kwarner jest kapryśny pod tym względem. Najpierw zaczęło wiać - fala nie pozwała na wyprawy kajakiem więc nadszedł czas na wycieczki w inne miejsca.
Więc następne będą naprawdę krótkie Relacje z naszych wycieczek aby nie zanudzić czytających.