
To był nasz trzeci raz w Chorwacji. Pierwszy raz był jeszcze w czasach przed dziećmi i fotografią cyfrową

Wtedy Istria i północna Dalmacja pozostawiły lekki niedosyt i postanowiłam, że jeśli wrócimy do Cro, to na południe. Wróciliśmy po trzech latach i znowu w powiększonym składzie

Jednak ograniczenia finansowe spowodowały, że znowu wybraliśmy północną Chorwację, jednak tym razem wyspy zatoki Kvarner. Po lekturze relacji na forum wybór padł na Cres i Losinj, jednak ponieważ zazwyczaj ciężko nam wytrzymać dłużej w jednym miejscu, drugą połowę wakacji mamy spędzić na wyspie Krk.
Wakacje są jak zwykle dobrze zaplanowane już kilka tygodni przed wyjazdem

Jednak tym razem plany nie zostały w całości zrealizowane. Cres i Losinj nas zauroczyły i rozleniwiły, dodatkowo plany pokrzyżowała nam pogoda, najpierw była za ładna, później niespodziewanie się popsuła...
I choć każdego dnia pakowaliśmy całą naszą gromadkę do samochodu i przemierzaliśmy wyspy szutrowymi drogami, to były to wyjątkowo leniwe wakacje

Odcinek 1.
Poranek w Lubljanie.
Ruszamy w niedzielę 19. sierpnia, wieczorem. Ponieważ tylny pokład jest w całości zajęty przez trójkę naszych dzieci - 9-letniego Mikołaja, 6-letniego Kajtula i dwuletnią Hankę, wolimy jeździć nocą. Wtedy dzieciaki śpią a my podróżujemy w spokoju

Wybieramy dobrze znaną drogę: z Częstochowy "jedynką" na Cieszyn, chwila przez Czechy, następnie Słowacja, Austria, Słowenia i Cro

Prowadzi mój mąż i nie czuje potrzeby zmiany, co w sumie mi nie przeszkadza


Wjeżdżamy do Słowenii i zaczyna się robić jasno. Fajnie, bo jest na co popatrzeć

Byliśmy w Lubljanie trzy lata temu i choć był to chłodny i deszczowy dzień, to słoweńska stolica bardzo nam się podobała. Dlatego bardzo chcemy zatrzymać się tu dziesiaj na krótki spacer i śniadanie.
Na ulicach Lubjlany jest pusto, okazuje się, że nie występują tu poranne kroki, bezproblemu dojeżdżamy do centrum, zostawiamy samochód przy Vodnikov Trg i idziemy na spacer.
Lubljana się budzi, handlarze na targu roztawiają stragany, restauratorzy ustawiają stoliki, promienie słońca powoli ogrzewają chłodne powietrze... Jest bardzo leniwie i spokojnie.
Moda na kłódki na mostach dotarła też tutaj. Trzy lata temu nie było ani kłódek ani tego mostu...



Zapraszam na spacer brzegiem Lublanicy









Po spacerze czas na śniadanie. Trzy lata temu w budce koło targu kupiliśmy pyszne burki, teraz wrócilićmy do tej samej budki na pyszne śniadanie. Później jeszcze mocne espresso w knajpce obok i możemy jechać dalej

CDN