Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowana ;)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 01.11.2012 11:21

.
Ostatnio edytowano 02.11.2024 14:45 przez te kiero, łącznie edytowano 1 raz
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18693
Dołączył(a): 26.07.2009
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 01.11.2012 11:21

JoannaG napisał(a):Przerwa w relacji trochę się przedłużyła.


Dzięki temu jestem na bieżąco z Twoją relacją :D

Cieplej się robi od Twoich zdjęć . . .


Pozdrawiam
Piotr
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 05.11.2012 23:00

longtom napisał(a):
JoannaG napisał(a):...może do Veli Losinj.


Koniecznie do Veli Losinj.

pzdr :wink:


Też tak miałam zanotowane ;)

te kiero napisał(a):Ależ cudne miejsca pokazujesz :D 8O, w sumie już wybrana miejscówka na przyszły urlop, ale jak tak dalej pójdzie to będzie trzeba skorygować :oczko_usmiech: :evil:


Na zmianę planów nigdy nie jest za późno :)

piotrf napisał(a):
JoannaG napisał(a):Przerwa w relacji trochę się przedłużyła.


Dzięki temu jestem na bieżąco z Twoją relacją :D


Cieszę się :)
I zpraszam na kolejny odcinek :)


Odcinek 17
Wieczór w Veli Losinj.


Choć jak zwykle niezbyt nam się chciało gdzieś ruszać popołudniu, wiedzieliśmy, że Veli Losinj odwiedzić trzeba. Postanowiliśmy, że właśnie dzisiaj będzie ten dzień ;) Wyjeżdżamy z kempingu koło 18:00, wiem z relacji Maslinki, że przed Mali Losinj jest również most, który jest dwa razy dziennie otwierany. Po raz drugi właśnie o 18:00, więc liczymy, że zanim tam dojedziemy most będzie otwarty. Niestety, jesteśmy chwilę za wcześnie i stajemy w sznurze samochodów kilkaset metrów przed mostem. Na szczęście na krótko, po 5minutach jedziemy dalej.

W Veli Losinj zostawiamy samochód na płatnym parkingu i idziemy na spacer...
Obrazek

Wydaje mi się, że wszyscy już wiedzą, dlaczego Veli Losinj jest mniejszy od Mali Losinj i chyba nie ma sensu tego kolejny raz opowiadać. Przypomnę w dużym skrócie: po prostu pod koniec XIV w miasteczko było głównym ośrodkiem na wyspie. Jednak później mały port stał się niewystarczający i Veli Losinj stracił na znaczeniu a stolicą wyspy stał się Mali Losinj.
My nasze spotkanie z tym niezwykle urokliwym miejscem, zaczynamy od spaceru do punktu widokowego powyżej portu.

Można stąd podziwiać zarówno mikroskopijny port:
Obrazek

Jak również widok na Velebit na lądzie. Szkoda, że spóźniliśmy się na zachód słońca...
Obrazek

Obrazek

Schodzimy do "centrum" i szukamy kawiarni z lodami, dzisiaj lodów jeszcze nie było. Ze znalezieniem odpowiedniego miejsca nie ma problemu, wokół portu ulokowało się mnóstwo konob i kawiarni. My pijemy kawę, dzieci jedzą lody, bardzo sympatycznie.
Obrazek

Jednak ponieważ młodsi lody potrafią jeść bardzo długo i trochę zaczyna im się nudzić takie jedzenie na siedząco idziemy na dalszy ciąg spaceru.

Obrazek

W nocnym oświetleniu miasteczko jest jeszcze bardziej klimatyczne, choć całkiem ciemno jeszcze nie jest.
Obrazek

Tym razem wybieramy drugi brzeg zatoczki i podchodzimy do kościoła św. Antoniego, XV-wieczna świątynia gruntownie przebudowana w XVII i XVIII w. Do środka wchodzimy na raty, najpierw Łukasz z Miśkiem, później ja sama, najmłodsi cały czas jedzą lody ;)

Obrazek

Następnie idziemy zobaczyć co jest dalej, za kościołem. Bardzo fajne miejsce do spacerowania. Docieramy do cypelka, jest tu jakaś kapliczka (wiadać ją na 3. i 4. zdjęciu w tej ralacji), siadamy chwilkę. Niestety robi się trochę za ciemno, żeby podziwiać widoki, w dzień pięknie widać Velebit.

Oczywiście Televrinę też stąd widać, przypomina nam o sobie wszędzie gdzie jesteśmy... ;)
Obrazek

Wracamy do portu i idziemy w miejsce, w którym byliśmy na początku, żeby tym razem zobaczyć z góry Veli Losinj by night ;) (brak statywu kolejny raz utrudnia nam fotografowanie, sama nie wiem czemu do tej pory go nie kupiliśmy...)

Obrazek

Obrazek

Wracamy do portu:
Obrazek

I jeszcze chwila spaceru, skręcamy w jedną z uliczek po prawej stronie portu i chwilę błądzimy wąskimi i pustymi uliczkami, docieramy do drzwi baszty, wniesionej w XVI w. przez Wenecjan. Wewnątrz mieści się muzeum. Zastanawiamy się nawet czy nie wejść na górę ale stwierdzamy, że po ciemku raczej nie ma sensu. Wracamy na główny plac przy porcie, tam słuchamy chwile muzyki na żywo.

Obrazek

Obrazek

Chłopcą bardzo się podoba, jednak musimy już wracać do samochodu. Nasza najmłodsza podróżniczka jest już bardzo zmęczona.

Veli Losinj bardzo nam się podobało i na pewno warto tu przyjechać. Choć mój mąż był trochę zaskoczony, że jest aż tak małe ;)
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 05.11.2012 23:10

Kolejne , sympatyczne miejsce w Twojej relacji. :wink:

Jesli kiedyś zdradzimy Riwierę Makarską , to kto wie.... :lol:
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 07.11.2012 22:43

Iwona75 napisał(a):Jesli kiedyś zdradzimy Riwierę Makarską , to kto wie.... :lol:


Czasem warto się skusić na mały skok w bok ;)


Odcinek 18
I znowu Losinj i znowu Zabodarski ale z innej strony.


Poprzedniego dnia, widząc prognozy pogody i zapowiadaną kolejną burzę na piątkowe popołudnie, postanawiamy, że skoro w piątek będzie burza, to sobota będzie dobrym dniem, żeby wejść na Televrinę. Mamy nadzieję, że tak jak po ostatniej burzy, powietrze będzie chłodniejsze i bardziej przejrzyste. Z kolei na piątek planujemy wycieczkę na północ wyspy, do Beli. Oprócz popołudniowej burzy zapowiadają też zachmurzenie przed południem, więc będzie to dobry czas na wycieczkę.

Ale póki co mamy środę i ruszamy na plażę. Dzisiaj znowu wracamy na znaną nam plaże, choć w sumie nie do końca. Postanawiamy jechać do zatoki Zabodarski na Losinju (za lotniskiem) ale tym razem drugą drogą. Nie mamy problemu ze znalezieniem drogi, jedziemy z lewej strony lotniska, na początku wzdłuż ogrodzenia. Droga jest lepsza niż ta z prawej strony lotniska. No i dojeżdżamy do samej zatoki. Między drzewami, tuż przy brzegu stoi już kilka samochodów ale nie mamy problemu ze znalezieniem miejsca. Idziemy na ostatnią plażyczkę w tej części zatoki. Ludzi dużo nie ma. Na początku jest kilkoro dzieci w różnym wieku ale one szybko odchodzą i praktycznie przez cały czas na plaży towarzyszy nam jedynie dwójka Włochów ale oni więcej czasu spędzają w wodzie niż na plaży.

Obrazek

Obrazek

Bardzo sympatycznie miejsce. Pod wodą też fajnie. Nurkujemy głównie przy skałkach z lewej strony. Na środku dość szybko robi się głęboko, fajnie to wygląda pod wodą.
Kajtul nurkuje blisko brzegu i jak zwykle widzi dużo ciekawych stworzeń morskich ;)

Obrazek

Jest tu zbudowany z kamieni fajny brodzik, który bardzo spodobał się Hani :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pływamy, nurkujemy, leżymy nawet trochę. Bardzo nam się tu podoba...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kiedy mówię: "Haniu, uśmiechnij się.", zawsze na buzi mojej córeczki pojawia się taka mina ;)
Obrazek

Obrazek

Poza nurkowaniem ulubionym zajęciem starszego syna jest rzucanie kamieni do wody...
Obrazek

Obrazek

Spędzamy na tej plaży pełne 5 godz., to chyba nasz rekord... ;) W końcu trzeba się pozbierać, zapakować do samochodu i wracamy na kemping. Zależy nam dzisiaj, żeby przed 17:00 być w Osorze, w końcu jeszcze nie widzieliśmy sławnego otwierania osorskiego mostu. Dzisiaj koniecznie musimy to nadrobić. A czy zdążyliśmy napiszę w kolejnym odcinku ;)

:papa:
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 08.11.2012 08:45

Odcinek 19
Osorski numer jeden czyli most ;)



W drodze na kemping Hanka zasnęła, co zresztą zdarzyło się nie pierwszy raz, czasem zasypiali wszyscy ;) Tym razem nie mieliśmy zbyt dużo czasu, bo chwile po powrocie na kemping musieliśmy ruszyć do Osoru, inaczej i tego dnia przegapimy otwieranie mostu. Nie tracąc więc czasu na prysznic, budzimy Hankę i ruszamy dobrze znaną drogą.

Po drodze;)
Obrazek

Hanka jest w kiepskim humorze, zdecydowanie nie podobała jej się zbyt wczesna pobudka.
Obrazek

Mijamy Ratusz
Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu docieramy do mostu. Zajmujemy dogodne pozycje i czekamy ;)
Obrazek

Niektórzy wolą stać z boku, nadal z mocno niezadowoloną miną.
Obrazek

Zaczęło się.
Obrazek

Najpierw ruszają z lewej strony:
Obrazek

Hanka dalej się dąsa, stała tak cały czas z boku, z tym samym wyrazem twarzy... Może jeszcze spała? ;)
Obrazek

Teraz czekamy na tych z prawej:
Obrazek

W końcu Haneczka się „obudziła” i z wielką radością i zaciekawieniem oglądała przepływające jednostki pływające. Najbardziej interesowało ją jakiego koloru są boje przyczepione do łódek ;)

Obrazek

Obrazek

Przedstawienie się skończyło. Dzieciakom bardzo się podobało, szkoda, że udało nam się je zobaczyć dopiero pierwszy raz. Teraz idziemy na pizze, oczywiście do pizzerii Ofrej. :) Pizza oczywiście pyszna. Wracając na kemping przechodzimy jak zwykle koło ruin klasztoru, tym razem postanawiamy wejść do środka, jakoś do tej pory nigdy nam się nie chciało...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po powrocie na kemping podziwiamy zachód słońca.
Obrazek

Obrazek


Ale dzień się jeszcze nie kończy. Po wyprysznicowaniu wszystkich (przed mostem i pizzą nie mieliśmy czasu na spłukanie soli) idziemy jeszcze raz do Osoru. Oczywiście tam gdzie zawsze, na nasz murek. Wcześniej robimy w sklepie zakupy. I podczas tych zakupów okazuje się, że Ł. nie ma przy sobie portfela. Ja portfel wprawdzie mam ale nie mam gotówki a jedynie kartę. Płacić kartą można ale z moją jest jakiś problem, czytnik jej nie widzi. Pan próbuje kilka razy, kolejka za mną się niecierpliwi, nie da się. Między czasie Pan otworzył nam dwa piwa, z którymi Ł. wyszedł już ze sklepu. Dzieciaki też zabrały swoje napoje i poszły z tatą... Pan pyta mnie czy jutro jeszcze będziemy oraz jak się nazywam i gdzie mieszkamy (raczej na niewiele przydałyby mu się te informacje, gdybyśmy rano opuścili kemping), wydaje mi się, że kojarzy nas już z widzenia :) Umawiamy się, że rano przyniesiemy kasę :)

I tak kończy się kolejny, niezwykle sympatyczny dzień naszych wakacji :)

:papa:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 08.11.2012 09:42

Fajnie spędzony dzień :D :D :D
Była plaża która zadowoliła wszystkich uczestników ( na jednym ze zdjęć widać baaaaaardzo zadowoloną Hanię), był spektakl otwierania mostu w Osorze (nie tylko dzieciom się podoba, nam też się podobało), ruiny po której pewnie chłopcy mogli się zabawiać w odkrywców, ładny zachód słońca i na koniec przygoda z portfelem. Sprzedawca i tak nie miał innego wyjścia, musiał się umówić żeby mieć szansę odzyskać kasę za towary. :)
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12188
Dołączył(a): 17.02.2010
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 08.11.2012 10:48

JoannaG napisał(a):Najpierw ruszają z lewej strony:
...
Teraz czekamy na tych z prawej:


Tak samo jak 2 lata temu. :D

pzdr
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 10.11.2012 21:29

Basenik dla Hani - rewelacja . My próbowaliśmy wybudować w ubiegłym roku podobny dla naszej małej , ale nie było szans , aby zechciała się w nim bawić :x
Była wszędzie , tylko nie tam , gdzie chcieliśmy..... :roll:
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 12.11.2012 15:16

Odcinek 20
Kolejny powrót i trudna decyzja...



Wczorajszy dzień był bardzo sympatyczny, niestety wieczorem zobaczyliśmy prognozę pogody... Nie była optymistyczna, już nie tylko zapowiadano burzę na piątek ale również na sobotę. Dodatkowo spore ochłodzenie i poza burzami opady deszczu... Nie wyglądało to zachęcająco :( Niestety następnego dnia rano prognoza się nie zmieniła, poprawę pogody zapowiadano dopiero na niedzielne popołudnie. Mieliśmy zostać na Cresie do poniedziałku i według prognoz ostatnie trzy dni miały być deszczowo-burzowe... Już wczorajszego wieczoru postanowiliśmy, że jeśli prognozy się nie zmienią poszukamy rejonu, gdzie zapowiadają słońce i przeniesiemy się tam. Rano wykupiliśmy więc dostęp do netu i sprawdziliśmy pogodę w innych rejonach Chorwacji, braliśmy pod uwagę północną Dalmację (rejon Szybenika) lub Istrię. Bardziej na południe nie chcieliśmy zjeżdżać. Sprawdziliśmy również pogodę w słoweńskich Alpach Julijskich ;) Okazało się, że ładna pogoda w najbliższych dniach będzie jedynie w południowej Dalmacji, a z rejonów, które braliśmy pod uwagę najlepiej ma być na Istrii...

No ale przed nami gorący, słoneczny dzień, nie tracąc dłużej czasu przygotowujemy się do wycieczki na plażę. Wygląda na to, że będzie to nasze ostatnie plażowanie na Cresie. Chcemy wrócić na piaszczystą plażę czyli do zatoki Meli. Było tam wprawdzie dość tłoczno ale dzieciakom bardzo podobało się łagodne, piaszczyste wejście do wody.

Jednak zanim pojedziemy na plażę podjeżdżamy na chwilę do Osoru. Chcemy oddać panu w sklepie pieniądze oraz butelki, bo wczoraj nie zdążyliśmy przed zamknięciem. Robimy sobie przyjemny spacer po pustym Osorze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Znaną już drogą dojeżdżamy do parkingu w wiosce Plat. Samochodów jest znacznie mniej niż kiedy byliśmy tu po raz pierwszy. Ruszamy na plażę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Minął tydzień od naszego pierwszego pobytu, jest już 30.sierpnia i jest mniej ludzi, choć niestety pusto nie jest.
Obrazek

Na plaży jak to na plaży, trochę pływamy, trochę się bawimy ;) trochę nawet leżymy. Trochę też gadamy i ustalamy, że najrozsądniej będzie przenieść się jutro na Istrię... :(

Piasek i płytkie dno najbardziej cieszy Hankę :D
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu przychodzi pora, kiedy trzeba się spakować i ruszyć w drogę powrotną. Nie jest łatwo ale dajemy radę :)
Obrazek

Obrazek

Przed powrotem na kemping jedziemy jeszcze do Nerezine na lody. Już raz pisałam, że choć nie ma tu nic szczególnego nam bardzo spodobała się ta miejscowość. Kiedy dojeżdżamy do Osoru (plażowaliśmy na Cresie a teraz jedziemy na Losinj) i otwiera się przed nami widok na Losinj, zaczynam mieć wątpliwości czy powinniśmy jutro wyjeżdżać. Bardzo mi żal, przecież mieliśmy wejść na Televrinę, pojechać do Beli, wybrać się do Cresu w ciągu dnia, bo w sumie słabo poznaliśmy to miasto. No tak ale jeśli prognozy się sprawdzą i tak nie zrealizujemy naszych planów... Liczymy jeszcze, że jutro przed południem (przed promem) uda nam się pojechać do Beli.

Jesteśmy w Nerezine.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy na lody, Hanka wybiera oczywiście czekoladowe ;) Idziemy też do sklepiku z pamiątkami gdzie już wcześniej wypatrzyłam sympatyczne wietrzne dzwoneczki, nie są może bardzo oryginalne ale będą pasowały na nasz taras.

Wracamy do Osoru, za każdym razem jadąc tą drogą robiłam takie zdjęcie i zawsze wychodziło nieostre, na szczęście ostatniego dnia się udało ;)

Obrazek

Przed nami ostatni wieczór w Osorze. Ogarniamy trochę naszą miejscówkę, żeby jutro szybciej poszło pakowanie i ruszamy do miasteczka. Wędrujemy dobrze znanymi uliczkami i idziemy na główny plac. Jak zwykle na zimne piwo i kolorowe napoje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I tak kończy się nasz ostatni dzień w Osorze.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15079
Dołączył(a): 02.08.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 12.11.2012 15:24

Ten murek w Osorze powinien być już Wasz, tyle się na nim nasiedzieliście ;) :D

Szkoda, że relacja powoli dobiega końca... Czekam na to, co w drodze powrotnej.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 12.11.2012 17:55

Fantastyczna jest jednak ta zatoczka :D
Ciekawe ile ludzi byłoby w podobnie słoneczny dzień jakieś 3 tygodnie później :cool :wink:

Również Plat na Twoich zdjęciach świetnie wygląda :idea:
Właściwie nie tylko on.... :cool:

Cóż, z pogodą się nie wygra :?
Szkoda...

Myślę, że jednak jesteście zadowoleni z tego tygodnia na CresoLosinju :)

Pozdrawiam
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 13.11.2012 10:32

maslinka napisał(a):Ten murek w Osorze powinien być już Wasz, tyle się na nim nasiedzieliście ;) :D


Dla nas jest już nasz ;) i wszyscy mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś na nim posiedzimy :D Dzieciaki też miło wspominają nasze wieczory w Osorze.

kulka53 napisał(a):Myślę, że jednak jesteście zadowoleni z tego tygodnia na CresoLosinju :)


Bardzo! Spędziliśmy tam 10 (11 nocy) i był to od wielu lat nasz najdłuższy pobyt w jednym miejscu ;) I jeszcze nie zobaczyliśmy wszystkiego co chcieliśmy.
Najbradziej żal nam było (szczególnie mojemu mężowi, którego wielką miłością są góry) tego, że nie weszliśmy na Televrinę... ale pewnie jeszcze kiedyś tam wrócimy :)
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 13.11.2012 11:48

JoannaG napisał(a):Najbradziej żal nam było (szczególnie mojemu mężowi, którego wielką miłością są góry) tego, że nie weszliśmy na Televrinę... ale pewnie jeszcze kiedyś tam wrócimy :)

Koniecznie musicie wrócić :idea:
To świetne miejsce, zresztą jak chyba większość widokowych chorwackich szczytów.
To tak blisko z Polski, że powinno się udać.

A przy okazji może jednak zahaczycie o KRK by (podobnie jak było z zatoczką Meli) opisać pionierskie na cro.pl wejście na Obzovo :wink: :)
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 14.11.2012 11:17

kulka53 napisał(a):
JoannaG napisał(a):Najbradziej żal nam było (szczególnie mojemu mężowi, którego wielką miłością są góry) tego, że nie weszliśmy na Televrinę... ale pewnie jeszcze kiedyś tam wrócimy :)

Koniecznie musicie wrócić :idea:
To świetne miejsce, zresztą jak chyba większość widokowych chorwackich szczytów.
To tak blisko z Polski, że powinno się udać.

A przy okazji może jednak zahaczycie o KRK by (podobnie jak było z zatoczką Meli) opisać pionierskie na cro.pl wejście na Obzovo :wink: :)


Przed wyjazdem miałam nadzieję, że tak właśnie będzie... Widziałam zdjęcia z Obzova i zdecydowanie warto tam wejść. Choć tego roku też pewnie nic by z tego nie wyszło...
Najgorsze jest to, że teraz ciężko nam będzie wybrać się do Cro we wrześniu a latem nie łatwo o sprzyjającą temperaturę do górskich wędrówek... Może w czerwcu, zawsze łatwiej urwać dzieciakom koniec roku szkolnego niż robić zaległości na początku...

Pozdrawiam
Asia :)



Odcinek 21
Przeprowadzka na Istrię...



Piątek wita nas słońcem ale niestety z każdą chwilą na niebie pojawia się coraz więcej chmur. Szybkie śniadanie i trzeba się pakować. Chmury coraz ciemniejsze, z oddali słychać grzmoty, robi się coraz bardziej nerwowo, żebyśmy tylko zdążyli przed deszczem...
Niestety, zaczyna padać. Zapakowaliśmy więc dzieci do samochodu, włączyliśmy im bajkę i razem jakoś dokończyliśmy pakowanie w deszczu. Ku wielkiej radości chłopaków, pod podłogą namiotu znaleźliśmy małego skorpiona...

W deszczu opuszczamy kemping Bijar i jedziemy na północ wyspy, kierunek Porozina. Niebo szczelnie przykrywają ponure chmury, wiemy już, że z naszych planów odwiedzenia Beli nic nie wyjdzie. Jedziemy więc prosto na prom. Oczywiście nie tylko my opuszczamy wyspę w ten deszczowy dzień, przed nami spora kolejka. Na szczęście już nie pada, burzy też nie widać, wizja burzy na promie bardzo mnie przerażała, choć Ł. się śmiał z moich obaw ;) Nie wiem ile czasu staliśmy w kolejce przed wjazdem na prom, coś koło 30-40 minut chyba.

Odpływamy:
Obrazek

Cres się oddala:
Obrazek

Istria też cała w chmurach:
Obrazek

Obrazek

A prom chyba przypłynął z Chin ;)
Obrazek

Obrazek

Nie mamy zbyt dobrych nastrojów po tej przymusowej ewakuacji ale czas ruszać dalej...
Na Istrii, po raz pierwszy i jedyny, byliśmy 4lata temu. Spędziliśmy wtedy 4dni w Fazanie niedaleko Puli. Wtedy Istria nam się podobała, choć nie zachwyciła. Ponieważ cześć południową wyspy już poznaliśmy, część wschodnią widzieliśmy z okien samochodu, przyszła pora na część zachodnią. Postanowiliśmy znaleźć kemping w okolicach Poreca. Jedziemy przez wewnętrzną część półwyspu, krajobrazy całkiem przyjemne ale niestety niebo cały czas pokrywają chmury, z których co jakiś czas pada deszcz... Dobrze, że chociaż paskudna pogoda uśpiła tylny pokład, bo znudzeni jazdą zaczynali już rozrabiać.
Na drodze pusto, bez problemów docieramy do Vrsaru, mijając po drodze Limski Zaljev. Od razu rzuca nam się w oczy komercja. Masa straganów przy drodze, naganiacze z patelniami przy niemal każdej konobie, jakiś Dinoprak i masa innych atrakcji. W porównaniu z Cresem i Losinjem to jest inny świat, zresztą w okolicach Puli też takiej komercji nie pamiętamy...
Nie podoba nam się ale w tej chwili nie ma sensu nigdzie indziej jechać, rozglądamy się za kempingiem. Same ogromne molochy, nie planowałam pobytu w tym rejonie, więc nie mam żadnych namiarów. Mijamy Vrsar i dojeżdżamy do Poreca, każdy kolejny kemping wygląda na coraz większy i coraz droższy. Zawracamy.
Zjeżdżamy na kemping Valkanela w Funtanie, pomiędzy Porecem a Vrsarem. Oglądamy go w deszczu. Bardzo dużo wolnych miejsc, sanitariaty sympatyczne, place zabaw, boiska, plaża, może być. Decydujemy się na trochę droższą, numerowaną parcelę i idziemy załatwić formalności do recepcji. Po rozbiciu namiotu (chwilowo nie padało) i zjedzeniu obiadu (na szczęście w przedsionku mieści się stół i krzesła, bo znowu padało) idziemy na spacer po kempingu. Najpierw w pelerynach i kaloszach (wyjętych po raz pierwszy), potem przestaje padać i wychodzi na chwilę słońce. Kemping nie jest zły ale jest zupełnie nie w naszym stylu. Zdominowany jest przez Niemców, głównie niemieckich emerytów. Można poczuć się jak na wakacjach u naszych zachodnich sąsiadów. Obywatele innych krajów są bardzo nieliczni. Na kempingu Valkanela jest wszystko, czego turysta potrzebuje na urlopie: restauracje, pizzeria, bary, kawiarnie, Konzum, sklep z ciuchami i z nikomu niepotrzebnymi duperelami ;) stragany z pamiątkami, nawet stragan z winem i oliwą ;) Są boiska, place zabaw, mini klub dla dzieci, jakiś fitness rano na plaży, duże kąpielisko z małym, dmuchanym parkiem wodnym, nie ma tylko basenu. Nie trzeba opuszczać kempingu przez całe dwa tygodnie urlopu i sądząc po sposobie spędzania czasu przez naszych sąsiadów, wielu z nich tak właśnie robi ;)

Nie podoba nam się tu ale trzy noce wytrzymamy i oczywiście dni spędzimy głównie poza kempingiem. Oby tylko jutro zaświeciło słońce.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowana ;) - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone