Po obejrzeniu wschodu słońca do hotelu wracaliśmy okrężną drogą.
W Nowym Nessebarze bardzo nam się spodobały tamtejsze bloki, które pomimo tego, że nowoczesne, to nie sprawiały wrażenia blokowiska.
Chodnik, którym szliśmy, ciągnął się wzdłuż wydm. Przy tej bramie można było wejść na te wydmy, co też uczyniliśmy.
Niestety pierwsze wrażenie nie było przyjemne. Podobnie jak w naszych lasach, tutaj też ktoś urządził sobie śmietnisko.
Ale już kawałek dalej było dużo lepiej.
Po obejrzeniu rozległej panoramy poszliśmy dalej wspomnianym już chodnikiem.
Tutaj też można było wejść na wydmy, ale już daliśmy sobie z nimi spokój.
Za chwilę będziemy skręcać w prawo do Słonecznego Brzegu, bo na razie jesteśmy jeszcze w Nessebarze.
Wzdłuż ulicy, którą tutaj doszliśmy, następnie przez środek tego ronda i dalej wzdłuż ulicy, przy której stoją widoczne na zdjęciu maszty z flagami przebiega granica pomiędzy Nessebarem a Słonecznym Brzegiem.
My skręcamy na tym rondzie w prawo do Słonecznego Brzegu, mijając znajdujący się tuż obok Mini Aquapark, który jest bardzo popularnym miejsce rozrywki dla dzieci. Teraz zamknięty, ale w ciągu dnia działał, tyle że z wiadomych przyczyn tłumów w nim nie było.
Przeszliśmy na drugą stronę ulicy i doszliśmy do Stadionu Miejskiego w Nessebarze - dziwne, bo byliśmy już w Słonecznym Brzegu.
Po lewej stronie wejścia na Stadion Miejski ujrzeliśmy Kaplicę Św. Katarzyny. Wyglądała bardzo zachęcająco, ale była zamknięta. Mieliśmy zamiar do niej zajrzeć kiedy indziej, ale oczywiście zapomnieliśmy i dopiero zdjęcie przypomniało nam o o jej istnieniu.
Doszliśmy do przystanku autobusowego, który był naszym celem. Chcieliśmy na rozkładzie jazdy zobaczyć, jak często jeżdżą autobusy do Burgas. Doszliśmy bowiem do wniosku, że trzeba się ruszyć gdzieś dalej od Słonecznego Brzegu.
Autobusy 10 i 22 mają różne trasy i jeżdżą dosyć często, więc na jakiś zawsze się doczekamy. Na razie wracamy do hotelu na śniadanie.