Yanush napisał(a):Wiemy, że po zaszczepieniu osoby mogą zarażać(była tutaj nt. nawet cytowana wypowiedź p. doktor podczas szczepienia), mogą chorować więc nie mam innego wytłumaczenia dla tego pędu po certyfikat jak tylko wyjazd za granicę na urlop (niekoniecznie do Cro). Tylko zastanawiam się dlaczego nikt do tej pory nie wprowadził takiego certyfikatu na szczepienia p/grypie? Na grypę (i powikłania z nią związane) też ludzie umierali...
Liczba zachorowań i liczba zgonów z powodu grypy w PL (wg PZH):
Zgodnie z powyższym:
W roku 2016 zachorowało ok. 4,2 mln Polaków. W wyniku choroby zmarło ok. 100 osób co daje umieralność na poziomie 0,0024%
W roku 2017 zachorowało ok. 5,0 mln Polaków. W wyniku choroby zmarło ok. 90 osób co daje umieralność na poziomie 0,0018%
W roku 2018 zachorowało ok. 5,2 mln Polaków. W wyniku choroby zmarło ok. 110 osób co daje umieralność na poziomie 0,0021%
Umieralność z powodu COVID-19 (wszędzie dostępne statystyki, moje z Wikipedii):
Przez cały okres pandemii w Polsce zachorowało ok. 2,87 mln osób. W wyniku choroby zmarło 73 856 osób co daje umieralność na poziomie 2,57%
Przez cały okres pandemii na świecie zachorowało ok. 171 mln osób. W wyniku choroby zmarło ok. 3,68 mln osób co daje umieralność na poziomie 2,15%
Trzy rzędy wielkości! Bardziej dokładnie: na jedną śmierć z powodu grypy przypada >1070 śmierci z powodu COVID-19.
Nie widać różnicy?
Co do szczepionek.... Generalizując nieco:
- Wirus w dużej części przypadków, gdy dawka (ilość wirionów) nie jest zbyt duża i/lub gdy śluzówki są w b. dobrym stanie, przenika wyłącznie do śluzówek gdyż te, działając prawidłowo, stanowią barierę. Wirus w śluzówkach nie daje żadnych objawów lub bardzo skąpe objawy. Dlatego osoby, chorujące w ten sposób, posiadają znikoma liczbę przeciwciał lub nie posiadają ich wcale. Układ immunologiczny nie zetknął się z zagrożeniem lub zetknął się w niedostatecznym stopniu.
- U części osób, wirus może przeniknąć dalej drogami oddechowymi do płuc. Może tam powodować choroby podobne do zapalenia płuc o cięższym lub lżejszym przebiegu. Może powodować zwłóknienia tkanek i osłabiać elastyczność płuc...
- Prawdziwa jazda zaczyna się, gdy wirus ze śluzówek lub przez pęcherzyki płucne przedostanie się do krwi. Wtedy mamy problem wielonarządowy. I tu pole do popisu mają przeciwciała które powstały w wyniku zaszczepienia. Gdy ich nie ma we krwi, wirus ma duże pole działania i sporo czasu (aż za dużo żeby wykończyć organizm) zanim przeciwciała wytworzą się naturalnym sposobem. Takie osoby po przechorowaniu mają wysyp przeciwciał.
Dlatego szczepienie nie musi chronić w 100% przed chorobą (przeciwciała znajdują się w układzie krwionośnym) za to stanowią poważną ochronę przed najcięższym przebiegiem choroby - wielonarządowym zakażeniem podobnym do sepsy.
Jeśli chodzi o zarażanie innych przez osoby zaszczepione, to chyba za wcześnie aby o tym się rozpisywać.
Wg niektórych badaczy osoby zaszczepione i zakażone wirusem, zarażają od 4 do 100 razy rzadziej niż osoby niezaszczepione.
Pożyjemy, zobaczymy...
Yanush napisał(a):nie mam innego wytłumaczenia dla tego pędu po certyfikat jak tylko wyjazd za granicę na urlop
Certyfikat, wiadomo, że jest potrzebny przy wyjazdach. Po co mi w kraju? W kraju, póki co, mogę się przemieszczać swobodnie.
Nie wiem czy jesteś świadom, że ludzie nie tylko na urlopy wyjeżdżają. Certyfikat ma ułatwiać przekraczanie granic.
PS Sorry za chaotyczny tekst, ale nie chce mi się go edytować, nudne to jest....