napisał(a) Kapitańska Baba » 15.12.2021 20:45
"wiola2012"]
Po pierwszej części miałam zapytać o chorobę lokomocyjną ... tzn. morską
, ale na szczęście nic Wam nie było.
Dla mnie 5 minut byłoby o 5 minut za długie na rozfalowanej łódce
. Podziwiam
Wszystko kwestia przyzwyczajenia
Kiedyś zawsze czułam pierwsze chwile pod pokładem - dziś już nie.
Kiedyś musiałam być na górze jak bujało - dziś już nie.
Pamiętam któregoś roku w porcie w Brnie na Korculi zaprosiliśmy na pokład gromadę Polaków - kobiety szybko uciekły bo je mdliło - my nie czuliśmy zupełnie bujania
.
Kwestia odrzucenia strachu, nie skupiania się na bujaniu - pomaga
Im więcej jesteś w trudnych warunkach tym mniej Cię one ruszają
Teraz uwielbiam bujanie - zwłaszcza w porcie - jedynym efektem ubocznym portowych fal są sińce na całym ciele
A tak z ciekawości zapytam: Nie kąpiesz się bo nie lubisz? Bo raczej lęku przed wodą żeglarze nie mają
Tylko błagam nie śmiej się
Nie umiem pływać - to po pierwsze. Poruszam się w wodzie jak czuję dno ale pływaniem ciężko to nazwać.
Ale to jeszcze mały szczegół.
Nienawidziłam kąpieli bo ........... zawsze było mi zimno. Przeraźliwie marzłam w wodzie a wejście do niej to była droga krzyżowa...... Więc po co cierpieć? Lepiej unikać