piotrf napisał(a):Szerokości w takim razie
Pozdrawiam
Piotr
A niektórzy dopiero startują z przygotowaniami
piotrf napisał(a):Szerokości w takim razie
Pozdrawiam
Piotr
Kapitańska Baba napisał(a):piotrf napisał(a):Szerokości w takim razie
Pozdrawiam
Piotr
A niektórzy dopiero startują z przygotowaniami
piotrf napisał(a):Pomyśl jak będą im zazdrościć , że są przed , a nie po urlopie
Pozdrawiam
Piotr
Chris_M napisał(a):mchrob napisał(a):Dzięki za życzenia - jutro pobudka o 3 i ruszamy
Daj znać jak Ci się jechało przez Zwardoń, bo będę jechał tą samą trasą w kilka godzin po Tobie
"wiola2012"]Przeczytałam miesiąc relacji w jeden dzień
My już po urlopie, niestety. Fajnie podróżować, zwiedzać i spotkać się z rodziną. Fajnie też wrócić szczęśliwie do domu.
Niezmiennie piękne zdjęcia prezentujesz, ciekawe spostrzeżenia, przemyślenia, przygody i zwykle pokładowe życie.
Wasz tegoroczny urlop dopiero przed Wami. Super ! Będzie kolejna żeglarska relacja.
Kapitańska Baba napisał(a):
To lato jest dla mnie bardzo trudne - raz że wypadł rejs, drugi był w innym miejscu niż planowałam, a dwa - że wciaż jestem uwięziona w domu i jestem tym już strasznie zmęczona Czekam na wyjazd i jednocześnie bardzo się go boję, czy nie zrobię sobie krzywdy taką długą jazdą...... Ciężki rok
Kapitańska Baba napisał(a):My już po urlopie, niestety. Fajnie podróżować, zwiedzać i spotkać się z rodziną. Fajnie też wrócić szczęśliwie do domu.
Mam nadzieję że wróciłaś pełna nowych sił, energii i z masą pięknych zdjęć i wspomnień które to niedługo poznam w Twojej nowej opowieści Czekam!
Kapitańska Baba napisał(a):Wasz tegoroczny urlop dopiero przed Wami. Super ! Będzie kolejna żeglarska relacja.
Jeśli mnie nie trafi do końca i nie rzucę tego forum w ch....ę to będzie . Bo czasem mam po prostu po ludzku dość. .....
pavlo napisał(a):No tak,... chmmmm ??? Jakoś mi trudno sobie wyobrazić Kapitańską Babę w roli innej niż tej odważnej dziewczyny, co nie jeden raz załogę kierowała we właściwe miejsce. W Twoich relacjach chyba nie trafiłem, na opis porażki po decyzji Twojej, ani męża (ostatnio były góry). Podjęcie jakiegoś ryzyka, to ważenie powodzenia i ewentualnych zagrożeń. Z małymi problemami sami sobie poradzicie, na duże; przerastające możliwości szybkiej reakcji czy finansowe, zaopatrzcie się w solidne ubezpieczenie turystyczne, niech obejmie też akcję ratowniczą. Być może zawsze to mieliście, ja tego nie wiem, ale tylko wspominam. Może to trywialna porada, ale w każdy Wasz telefon wbiłbym w kontakty "ICE" i wpisał tam nr telefonów do najbliższych (zresztą polecam to każdemu). Aspekt ryzyka może nas dołować, zaś aspekt niedalekiej przyjemności mile unosić. Dobrze wiemy, że aspekt psychologiczny przekłada się na naszą kondycję fizyczną i na odwrót. To działa po równo w obie strony. Zacznij od myślenia o przyjemności Mój rok też cholernie ciężki. Problem w pracy i uwalenie kosztu kredytu moich dzieci. Jak Ci ktoś dowali 2 x więcej raty, to miło nie jest. Mam jednak taki palec, taki co czasem trzeba znaleźć.Znalazłem go; o dziwo się wyprostował, a przecież magnezu i potasu nie miał za dużo Beatko, poszukaj tego palca i powiedz; nie dam się !!!, jadę i płynę
- nie mogłabym inaczej, oczywiście, że płyniemy i nie mogłoby być inaczej Muszę uważać, nie łapać się cumy, ograniczyć do minimum zaangażowanie przy manewrach i nie tykać się niczego co ciężkie i będzie dobrze.nie dam się !!!, jadę i płynę
"wiola2012"] chociaż urlop był zdecydowanie inny niż dotychczasowe.
Wyjedziesz, odpoczniesz, odreagujesz całoroczny stres, cyca się napijesz i zatęsknisz za forum i za nami wiernymi czytelnikami .
Kapitańska Baba napisał(a):W międzyczasie do naszej prawej burty cumuje kolejna łódź.
Łapiemy za odbijacze, asekurujemy Corazona.
Po zacumowaniu natychmiast na pokład sąsiadów wypada gromada ludzi, mówią nam dobry wieczór i natychmiast pytają gdzie tu można dobrze zjeść.
Odpowiadam szybko: u nas na pokładzie jedliśmy dziś pyszne ryby.
Patrzą na mnie wielkimi oczyma jakbym się urwała z choinki i oświadczają, że muszą biec bo są strasznie głodni bo płyną z jakiegoś miejsca gdzie było „ubogo w jedzenie”.
Pytamy skąd przypłynęli?
Słyszymy: nie wiemy ale godzinę stąd na silniku.
A, to my nie wiemy, nie pływamy na silniku – odpowiadamy.
Mina skipera sąsiadów – bezcenna.
Komercja – silnik, konoba, i tak w kółko.
Kapitańska Baba napisał(a):Rozmawialiśmy na bardzo wiele tematów – również tych najbardziej aktualnych – gdyż sąsiad następnego dnia był zmuszony zrobić testy przed powrotem do Anglii.
Co ciekawe – miał bardzo podobne zdanie do mojego w temacie i testów i całej tej sytuacji – któraż to już osoba na tych wakacjach myśląca tak jak my?
"Chris_M"]
Całkowita patologia żeglarstwa!
Kapitańska Baba napisał(a):[b][color=#0000FF]Rozmawialiśmy na bardzo wiele tematów – również tych najbardziej aktualnych – gdyż sąsiad następnego dnia był zmuszony zrobić testy przed powrotem do Anglii.Czy to było jeszcze zanim Wy całą Rodziną przechorowaliście covida, czy już po?
Bo pisałaś kiedyś, że Ty covida przechorowałaś bardzo ciężko!
Powrót do Nasze relacje z podróży