Kapitańska Baba napisał(a):
Czy przy tym pirsie, przy którym staliście, były pod wodą jakieś mooringi, czy była konieczna kotwica?
Chris_M napisał(a):Czy przy tym pirsie, przy którym staliście, były pod wodą jakieś mooringi, czy była konieczna kotwica?
"majkik75"]Poranki w Chorwacji bardzo lubię ... Co prawda na urlopie raczej śpimy długo W sumie od tego też jest by się wyspać, ale czasem trzeba wstać wcześniej, jak się jedzie np coś zwiedzać i wtedy jest fajnie. Ciepło, ale tak jeszcze w miarę "rześko", cicho. Tylko człowiek i cykady
A śniadanie super Jeszcze bym oliwki dodał i pełnia szczęścia
pozdrawiam, Michał
Kapitańska Baba napisał(a):Chris_M napisał(a):Czy przy tym pirsie, przy którym staliście, były pod wodą jakieś mooringi, czy była konieczna kotwica?
Mieliśmy muring a nawet dwa do dyspozycji
Jak dotąd z kotwicą staliśmy tylko w dwóch miejscach: w Brnie na Korculi - swoją drogą nie polecam portu, cena absolutnie nieadekwatna do tego co wiocha oferuje i w Cavtacie. W pozostałych miejscach zawsze muringi na szczęście
Chris_M napisał(a):Dzięki!
I miałaś rację z tymi "martwymi ciałami"!
Ja początkowo podejrzewałem, że autor notatki ostrzegał przed pływającymi w basenie portowym martwymi rybami, ale jak napisałaś o tych dwóch mooringach, to poszukałem i w "10-języcznym słowniku żeglarskim" znalazłem, że "corpo morto" faktycznie po włosku oznacza cumę zamocowaną do martwej kotwicy (ang. laid mooring).
"mchrob"]W sumie nie dziwię się temu ojcu, że nie dał Ani tego SUP-a do popływania.
Ewentualnie musiał by poprosić was o zgodę. Trudno żeby obcemu dziecku dać sprzęt do pływania z którego można spaść i utonąć.
Co innego swoje, a co innego obce dzieci. Nie chciałbym brać odpowiedzialności za nie wcześniej ich nie znając.
Pucisca bardzo nam się podoba. Jest taka "odpicowana" i czysta. Fajne się też zapuścić w uliczki powyżej kościoła. Jest tam niezły ich labirynt a wszystkie strome i malownicze
No i pamiątki z brackiego kamienia najtańsze na wyspie
Chris_M napisał(a):W głowę zachodzę, co jest grane z tymi wkręconymi w śrubę mooringami.
Dawniej to się nigdy nie zdarzało, pierwszy raz przeczytałem o tym w jednej z Twoich relacji gdzie opisałaś taki przypadek podczas cumowania jakiegoś jachtu na Molacie. A teraz wkręcanie się mooringu w śrubę i związane z tym koszty, jest na forach żeglarskich tematem pojawiającym się w sezonie wielokrotnie.
Czy przyczyną jest coraz większe zagęszczenie w portach i marinach, czy marineros z łapanki, czy też ich celowe działanie?
Powrót do Nasze relacje z podróży