pavlo napisał(a):Olaboga...., ružmarin rośnie w morzu
Nie wiedziałeś o tym??? Toż to typowo podwodne zielsko
pavlo napisał(a):Olaboga...., ružmarin rośnie w morzu
Kapitańska Baba napisał(a):pavlo napisał(a):Olaboga...., ružmarin rośnie w morzu
Nie wiedziałeś o tym??? Toż to typowo podwodne zielsko
Kapitańska Baba napisał(a):
Potem – dzień jak każdy – trzeba dolać wodę – właśnie, czemu zawsze ja albo Kapitan to robiliśmy?
Jakoś nikt inny z dorosłych nie rwał się do tego zajęcia (choć często Margot mi pomagała).
Poza tym nie pozwoliłabym nieobytym odkręcić korka od zbiorników – na bank by go utopili – bo był na końcu rufy już na skosie i miał oczywiście urwany łańcuszek zabezpieczający przed utopieniem.
Woleliśmy sami bo skąd potem wziąć drugi korek???
p_majer napisał(a):
Za tą chorwacką nudą (słońce i upał) chyba najbardziej tęsknię między wyjazdami
"pavlo"]
Kurła (jak to mówi janusz), skoro Makłowicz nurkuje pontonem po to zielsko, to ono tam musi być
To w takim razie w moim ogródku rośnie jakaś podróba
Tak poważniej to powiem, że ta roślina bardzo lubi swoją rodzimą ziemię. Dlatego za każdym razem kiedy jadę do Chorwacji przywożę troszkę(jedna łopata) tej czerwonej urodzajnej gleby.
Chris_M napisał(a):Nie wspomniałaś o chyba najważniejszym powodzie: żeby nie pomylili zbiorników!!!
Mnie kiedyś zdarzyło się przejąć jacht po załodze, która ostatniego dnia rejsu tankując olej napędowy pomyliła wlewy i zatankowali go do zbiornika z wodą!
Przed zdaniem jachtu płukali ten zbiornik ile mogli, ale woda wciąż miała wyraźny smak i zapach dieslowizny!
My nasz pierwszy dzień czarteru w całości poświęciliśmy na wielokrotne płukanie zbiornika, poszła na to cała butelka "Ludwika".
A żeby "Ludwik" dobrze związał się z ropą, to całą załogą skakaliśmy z burty na burtę aby jacht rozkołysać i wywołać sztorm w zbiorniku z wodą. Musiało to zabawnie wyglądać, ale w końcu cel został osiągnięty i woda przestała śmierdzieć
Szczęście w nieszczęściu, że zdarzyło się to w marinie na lądzie, bo gdyby to było na wyspach, to nikt nie pozwoliłby nam tak marnować wody.
Kapitańska Baba napisał(a):"pavlo"]
Kurła (jak to mówi janusz), skoro Makłowicz nurkuje pontonem po to zielsko, to ono tam musi być
To w takim razie w moim ogródku rośnie jakaś podróba
A pewnie że jest! Popłynął, zanurkował, dostarczył na pokład - takoż samo jak myTak poważniej to powiem, że ta roślina bardzo lubi swoją rodzimą ziemię. Dlatego za każdym razem kiedy jadę do Chorwacji przywożę troszkę(jedna łopata) tej czerwonej urodzaj, nej gleby.
Rośnie Ci na podwórku???
U nas nie chciała, mam w doniczce w domu. Parę lat stała w miejscu, teraz w końcu coś ruszyła i podrosła ale wciąż biednei wygląda
Kapitańska Baba napisał(a):["wiola2012"]Nadrobiłam, uff
Gdzie Ty sie znowu podziewałaś Włóczykiju jeden?
Kapitańska Baba napisał(a):Jesteśmy gorsi od tych ze średniowiecza ... Jakiś czas temu podeszłam do takiego i kazałam podnieść peta z pytaniem czy w domu też rzuca sobie pod nogi? Nie reagował więc podniosłam peta i...wrzuciłam mu go przez otwarte okno do jego samochodu - ależ był oburzony
"wiola2012"]
W Niebie byłam, a dokładniej w w Tatrach
Niemożliwa jesteś i odważna. Mógł facet zareagować agresywnie.
W Trpanji byłam daaawno temu, z 9 lat będzie. Taki spacer popołudniowy sobie zafundowaliśmy. Twoje, nowo odkryte, bardzo mi się podoba, szczególnie wieczorne . Zatęskniłam za Chorwacją i za tamtymi czasami...
"LUKASQ"]W ultra upale skoki do wody zwłaszcza na otwartym morzu to kapitalna sprawa!
Jedna rzecz mi się przypomniała. Widzieliście gdzieś na morzu pułapkę na hobotnice ? Znalazłem na youtube vlog z wczasów pewnej polskiej rodzinki i podczas pływania motorówką znaleźli pułapkę zabrali stwora ugotowali zgrillowali i zjedli. Zapewne smakował zacnie, ciekawe tylko czy to była ich pułapka hmm
Kapitańska Baba napisał(a):
Poranna dość silna bryza szybko gaśnie.
Gorąco!!!!!
No tu chlup!!!
Popływamy trochę.
Kapitańska Baba napisał(a):I plaża Mlaska z tłumem fish-pickników dowożących kolejnych plażowiczów.
Dziki tłum przed tą plażą.
Nie skusimy się na postój.
Jest już siedemnasta - trzeba płynąć dalej....
Powrót do Nasze relacje z podróży