Chris_M napisał(a):Ale fart, szczęście Wam niesamowicie dopisało!
"eXtreme"]
Sam był jak James Bond na tej motorówce:)
Fajnie, bardzo miła sytuacja, ja czytając to się uśmiechnąłem, a co dopiero Wy wtedy.
LUKASQ napisał(a):Haha ale situazione byłem w Primosten w Sierpniu. Była kolacja w knajpie czy tylko zakup prowiantu ?
Epepa napisał(a):Zawsze czekam na moment, gdy będą zdjęcia z Primosten. Super, że udało Wam się tam zawinąć na noc i pewnie będzie jakaś relacja ze spaceru po miasteczku.
ZAQ_12 napisał(a):A tak z ciekawości, można wiedzieć ile kosztuje takie cumowanie na jedną noc?
"dangol"]Po długiej przerwie, oficjalnie melduję się na Waszym jachcie. Na poprzednio relacjonowanych rejsach też byłam, ale bez ujawniania obecności...
W tym roku, po kilku latach przerwy (od Eoliech trochę czasu minęło), wracam do żeglowania (a raczej, w moim przypadku, do balastowania), tym razem w Grecji. Mam nadzieję, że nie pojawią się żadne okoliczności uniemożliwiające rejs.
Co do jedzonka na rejsach, u nas w Cro były opcje mieszane. Sporo żarełka zabieraliśmy z kraju, część dokupowaliśmy w trakcie rejsu, aby samemu pichcić na jachcie. Jednak jakieś konoby też być musiały, bo lubimy poznawać lokalną kuchnię. Trzeba się przekonać, czy coś nam pasuje, czy nie.
Z oczywistych względów (docieranie na Sycylię, czy do Grecji, samolotem), niektóre rejsy muszą opierać się na pichceniu wyłącznie z produktów nabytych na miejscu, od czasu do czasu korzystamy też z lokalnej gastronomii. No bo dla nas poznawanie nowych miejsc, to także odkrywanie ich przez kuchnię. Nie tylko na jachcie, ale też podróżując we dwoje autem (z opcją spania w bagażniku), ostatnio ta opcja brała górę. Przed wyjazdem zapoznawaliśmy się teoretycznie z lokalną kuchnią, w sklepikach na bieżąco robiliśmy zakupy tak, aby samemu wyczarować (bardzo często na plaży, czy na klifie z widokiem na morze) typowe dla regionu potrawy. Tak lubimy najbardziej, ale opcji zabierania całego jedzenia z kraju nie neguję, bo przecież gusta kulinarne różne są i nie każdy musi robić tak, jak my. W przypadku 8 - 10 osobowej załogi jachtu, jest to bardzo odczuwalne, zazwyczaj każdy musi zdobyć się na jakieś ustępstwo.
wiola2012 napisał(a):Primošten!
Chętnie popatrzę. Bardzo mi się tam podobało. Pomimo, że byliśmy w lipcu, udało nam się znaleźć ciche i klimatyczne uliczki na spacer
pavlo napisał(a):Jak to, to... to... to.... mnie tutaj nie było ????, aż się jąkać zacząłem
Teraz wszystko muszę hurtem przepłynąć
No to jazda
Powrót do Nasze relacje z podróży