napisał(a) Mikromir » 07.05.2016 19:35
wiolek_lp napisał(a): obawiam się, że przy moim ambitnym planie codziennego plażowania w różnych zatoczkach mąż będzie robić za tragarza
( ale wyjdzie w praktyce czy faktycznie nie rozwalimy się "koło nas" a tylko czasem w inne miejsce )
Myślę, że w praktyce wyjdzie jednak ta druga opcja. To ładna zatoczka.
wiolek_lp napisał(a):A powiedzcie jeszcze jak się sprawdzają takie składane koce-plażowe z podpinką ? Pewnie to za cienkie na kamyczki/ żwirek ?
Moi znajomi takich używali i sprawdzały się. Ja jednak wolę karimaty, bo łatwiej je wyczyścić z wszelkiego brudu (np. z farbek i soku z arbuza
). Poza tym lubię zanurzać karimat do połowy w wodzie i tak sobie leżeć połową (dolną
) w wodzie, a połową (górną
) na lądzie...
wiolek_lp napisał(a):Zakupiłam 2 karimaty ale właśnie z powodu chęci przemieszczania się codziennie słabo dźwigać aż tyle rzeczy- karimaty lekkie ale dość duże i trzeba jakoś uczepiać- ręce musimy mieć wolne do trzymania dzieciów
Jak wybieramy się na plażowanie w inne miejsce, zabieramy jeden wielki plecak na wszystko. Ale oczywiście nie bierzemy wtedy tego całego badziewia, którego używamy normalnie na "stacjonarnej" plaży. A już na pewno mąż by nie zabrał wtedy farbek.
Podstawowy zestaw: ręczniki, buty do wody, karimat, maski i rurki,
smarowidła od słońca. Zresztą zawsze to wozimy nawet jak jedziemy z zamiarem zwiedzania - nigdy nie wiadomo, kiedy upał stanie się nie do wytrzymania i trzeba się będzie schłodzić w morzu. No i jedzenie oraz picie. Duuużo jedzenia i picia dla dwóch nastolatków płci męskiej.