napisał(a) weldon » 08.06.2010 15:04
A ja, z malucha, przesiadłem się na ściągniętą z RFN'u Ładę Nivę
i to dopełniło czarę goryczy w stosunku do tego (zajeżdżonego swego czasu jednakowoż przeze mnie) g...wna.
Wcześniej miałem lekką stłuczkę z dogiem, przy jakiejś minimalnej prędkości, rzędu 20 - 25 km/h - pas przedni do wymiany,
miałem kumpla, któremu przy prędkości ok. 50 km/h akumulator połamał straszliwie nogi,
omal mi ten badziej nie zabił kolejno dwóch sióstr z mężami.
Osoby odpowiedzialne za wdrożenie tego do produkcji postawiłbym obok Pola (był taki budowniczy autostrad w Polsce)
i oskarżył o próbę wielokrotnego morderstwa.
Samochodzik był fajny.
Jak naładowany kałasz mniej więcej