Co was dzisiaj ucieszyło, co zasmuciło?

weldon napisał(a):Instrukcje pralek, lodówek itp. przeznaczone są dla kobiet.

W końcu niech i one nauczą się coś programować

Muszę coś o niej wiedzieć żeby mi z kostkarki suchy lód nie wypadał

smoki3 napisał(a):Mostek na Bugu (Tonkiele), prędkość 10km otworki w asfalcie 1m x 0,5m x 0,5m - tylko delikatne zboczenie w przepaść. Widocznie w jakiś sposób uderzenie. Felga cała, opona też, przegub cały.

Albo wada fabryczna, albo wyjątkowy pech

Serce w pasy napisał(a):

Rysio napisał(a):

Serce w pasy napisał(a):Prawdziwy mężczyzna

nie je miodu tylko żuje pszczoły

I sika do umywalki

Moja żona to strasznie upierdliwa jest.
Wkurza mnie strasznie bo cały czas tylko "wynieś choinkę, wynieś choinkę"
i tak przez pół roku.
W dodatku to straszny flejtuch, bo wchodzę do kuchni,
a tam pełen zlewozmywak talerzy i garów, nawet się nie ma gdzie odlać.

Serce w pasy napisał(a):

smoki3 napisał(a):Mostek na Bugu (Tonkiele), prędkość 10km otworki w asfalcie 1m x 0,5m x 0,5m - tylko delikatne zboczenie w przepaść. Widocznie w jakiś sposób uderzenie. Felga cała, opona też, przegub cały.

Albo wada fabryczna, albo wyjątkowy pech

Po 200 kkm ani pech ani wada fabryczna - zmęczenie materiału

To nie maluch, że zrobienie 100tyś to był wyczyn!

Serce w pasy napisał(a):To nie maluch, że zrobienie 100tyś to był wyczyn!

Może Kuzajowi pożyczył

Serce w pasy napisał(a):To nie maluch, że zrobienie 100tyś to był wyczyn!

Jasne że nie Maluch.... to SKODA

Maluchy były wytrzymalsze

weldon napisał(a):Może Kuzajowi pożyczył

A to nie mam więcej pytań

Mam Favoritkę 20 lat starą, licznik popsuł się przy 240 tyś km jakieś 5 lat temu. Od tego czasu nie wymieniłem w aucie NIC nawet oleju czy filtra i jeździ. Łąki, pola dziury jej nie straszne, tam gdzie nie da się dojść tam jadę Fritką, inna sprawa, że jak kiedyś miałem malucha to był równie odporny, tyle że tam zimą ogrzewania prawie nie miałem bo kanał którym miało lecieć ciepłe powietrze był się zgnił i gdzieś po trasie się wysypał. Auta robione obecnie nie maja najmniejszych szans przy takiej obsłudze jaką stosowałem do malacza i Fritki przetrwać roku

Edit: Właśnie Lesio mi przypomniał przygodę moim 126p, a właściwie najzwyklejszy w świecie czołowy dzwon z Ducato Niebiescy jak przyjechali to gałki zbierali z asfaltu, bo malaczem stałem na drodze a Ducato w rowie wylądowało

Leszek Skupin napisał(a):Maluchy były wytrzymalsze :twisted

Jak się miało drugiego malucha w "bagażniku" na wymianę, to nawet udało się się dalszą trasę pokonać

Serce w pasy napisał(a):

Leszek Skupin napisał(a):Maluchy były wytrzymalsze

Jak się miało drugiego malucha w "bagażniku" na wymianę, to nawet udało się się dalszą trasę pokonać

My 4-ro osobową rodziną na 2 tygodnie z garbem na dachu do Bułgarii pojechaliśmy... dał radę bez części zamiennych....


Rysio święta prawda

Serce w pasy napisał(a):

Leszek Skupin napisał(a):Maluchy były wytrzymalsze :twisted

Jak się miało drugiego malucha w "bagażniku" na wymianę, to nawet udało się się dalszą trasę pokonać

Tylko otwarta klapa od bagażnika przeszkadzała w widoczności.

I opór powietrza wzrastał ...

Leszek Skupin napisał(a):My 4-ro osobową rodziną na 2 tygodnie z garbem na dachu do Bułgarii pojechaliśmy... dał radę bez części zamiennych....

Musiał nowy jakiś być Latem to pół biedy, najgorzej było jesienią (wilgoć), i zimą (akumulatory)

Rysio potwierdzam

Piękny, licytowałem kiedyś takiego na allegro, ale przegrałem